Związkowcy: Rządowi nie zależy, aby ratować chorych
- Ludzie umierają, a rząd milczy i palcem nawet nie kiwnie by wesprzeć akcję oddawania osocza krwi przez górników-ozdrowieńców. To może brutalne, lecz prawdziwe, ale rządzącym nie zależy na ratowaniu zdrowia i życia Polaków zarażonych koronawirusem – mówią górniczy związkowcy z WZZ „Sierpień 80”, którzy wraz z medykami z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA prowadzą oddolną kampanię pobierania osocza od górników wyleczonych z COVID-19. Ich apele do rządu o wsparcie pozostały dotąd bez odpowiedzi.
W tym tygodniu druga tura górników-ozdrowieńców ze Śląska przyjedzie do Warszawy, aby oddać osocze krwi. Jednego dnia trwa pobór osocza, drugiego są kompleksowo badani, aby móc stwierdzić czy i jakie ślady pozostawił w ich organizmach koronawirus mimo że chorobę przeszli bezobjawowo.
- Górnicy-ozdrowieńcy, którzy jako pierwsi byli ledwie kilka dni temu oddać osocze w warszawskim szpitalu CSK MSWiA wrócili zadowoleni. Wykazali się olbrzymim gestem, ale też co ważne, przeszli gruntowne badania, na które w normalnych warunkach musieliby czekać tygodniami, jak nie dłużej. Pracownicy szpitala zorganizowali naszym górnikom także wycieczkę po stolicy – mówi koordynujący akcję wiceprzewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” w Polskiej Grupie Górniczej, Rafał Jedwabny. - Górnicy i medycy to dwie najbardziej hejtowane grupy zawodowe podczas pandemii. My jesteśmy ponad tym Działamy razem z medykami. Zło pokonujemy dobrem. Nie dajemy się, nie obrażamy, ale działamy – dodaje związkowiec.
Osocze krwi ozdrowieńców zawiera przeciwciała pomagające w leczeniu osób z ciężkim przebiegiem choroby, które są hospitalizowane i nierzadko leżą pod respiratorami. Jak wiadomo, trwają też prace nad lekiem na COVID-19, który także ma być stworzony na bazie osocza ozdrowieńców, w tym właśnie górników.
Czy górnicy, którzy zwalczyli koronawirusa garną się do oddawania osocza? - Powiem tak, gdyby nie arogancja rządu, to ta kampania miałaby większy skutek. Rząd tymczasem milczy. Oni tam na salonach władzy zapewne uważają, że pomysły płynące ze Śląska są „be”, górnicy to roszczeniowcy, a górniczy związkowcy to już w ogóle awanturnicy. Rządzący chcą utrzymać wizerunek górnika jako roszczeniowego zadymiarza palącego opony i rzucającego kamieniami, a nie czyniącego dobro – stwierdza Rafał Jedwabny. - Ludzie umierają, a rząd milczy i palcem nawet nie kiwnie by wesprzeć akcję oddawania osocza krwi przez górników-ozdrowieńców. To może brutalne, lecz prawdziwe, ale rządzącym nie zależy na ratowaniu zdrowia i życia Polaków zarażonych koronawirusem – przyznaje ze smutkiem górnik.
W maju br. powstała wspólna inicjatywa medyków z CSK MSWiA w Warszawie i górniczych związkowców z „Sierpnia 80” aby zwalczać hejt nie tylko słowem, ale i czynem. Stąd pomysł oddawania osocza przez górników-ozdrowieńców. Związkowcy od kilku miesięcy apelują do rządu oraz do prezydenta RP o pomoc w tym szczytnym przedsięwzięciu. Proszą tylko o jedną zmianę w obowiązującym i – jak mówią - niesprawiedliwym prawie. O co chodzi?
- Górnicy to dziś jedyna grupa zawodowa w Polsce, która musi odrabiać dni poświęcone na honorowe krwiodawstwo. Krwiodawstwo, a więc oddawanie własnej krwi, której nie można kupić na bazarku, ani wyprodukować w fabryce. Górnicy masowo i tym chętniej oddawaliby osocze i krew, gdyby ten dyskryminujący ich zapis usunięto. To bowiem karanie górników za oddawanie krwi! - oburza się Przemysław Skupin, szef Zespołu ds. górnictwa Komisji Krajowej WZZ „Sierpień 80”. - Przecież rządu to nic nie kosztuje ani ideologicznie, ani politycznie. Nic to nie kosztuje też budżetu państwa! Skąd ten upór by trwać przy bzdurnym zapisie, który wprowadzili poprzednicy? Jaki jest sens w tym, że kara się de facto górnika tym, że jak idzie oddać krew, to potem gdy chce odejść na emeryturę to każdy taki dzień krwiodawstwa musi odpracować. Za dużo mamy osocza od ozdrowieńców, za dużo mamy krwi w centrach krwiodawstwa i w szpitalach do operacji i transfuzji? Nie! Niemal nie milkną apele o oddawanie krwi, bo tej krwi wciąż brakuje. Czy pan premier jako poseł ze Śląska, ale i odpowiedzialny za górnictwo minister Sasin, minister zdrowia Szumowski czy minister pracy Maląg to słyszą? Apelowaliśmy do nich, pisaliśmy i co?I głucha cisza. Niech rząd zaprzestanie być butny i arogancki! Apelujemy i wzywamy ich też dzisiaj powtórnie do zajęcia się problemem. Niech to będzie ukłon w stronę nie tylko górników, ale i wszystkich potrzebujących osocza czy krwi, niezależnie jaki zawód wykonują, ani w jakim województwie mieszkają. Niech dokona się dobra zmiana – podkreśla Skupin.