Uniknąć tragedii podczas cofania
Kilka tygodni temu z przerażeniem wysłuchałem informacji telewizyjnej o śmierci dwuletniego dziecka, które zostało najechane na posesji podczas manewru cofania. Przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce w 2016 roku na prywatnej posesji, gdzie ojciec potrącił podczas cofania samochodem swoją 2-letnią córkę. O wypadku tym pisałem w „Wodzisławskich Nowinach” z dnia 12 września 2016 roku. Wracam do tego tematu powtórnie gdyż nie można sobie wyobrazić większej tragedii, która wydarzyła się tej rodzinie. Ku przestrodze tym wszystkim, którzy do tego manewru podchodzą zwykle na zasadzie „aby tylko nie uszkodzić samochodu”, zapominając o tym, że zamiast martwej przeszkody, może tą przeszkodą być człowiek, a co najgorsze dziecko i to nieraz własne, jak w tym opisanym przypadku.
Cofanie to manewr, który kursant wykonuje do znudzenia na placu manewrowym, a który sprawia wiele kłopotu. Wjechanie tyłem do wyznaczonej zatoki przy zachowaniu odpowiedniej odległości od bocznych linii nie jest łatwe także dla kierowcy z odpowiednim stażem. Cofanie jest jednym z najbardziej niebezpiecznych manewrów wykonywanych przez nas w różnych miejscach i okolicznościach. Generalnie rzecz biorąc nie powinno się cofać, jeżeli możliwa jest jazda we właściwym kierunku, szczególnie na jezdni jednokierunkowej. Wprawdzie formalnie nie jest to zabronione to jednak manewr ten ma swoje granice ustawowe, zachowując szczególną ostrożność (art. 2 pkt 22 prawo o ruchu drogowym). Nieprawidłowym natomiast będzie cofanie na tej jezdni z zamiarem poszukiwania miejsca do zaparkowania, bowiem czynność ta stanowi jazdę pod prąd. Podczas cofania kierujący zobowiązany jest ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu, a także sprawdzić czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnieniu. Kierujący obowiązany jest także upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda. Pamiętajmy, że za pojazdem znajduje się „martwe pole” niewidoczne przez kierującego, za którym może znajdować się przeszkoda (osoby dorosłe, dziecko) jak to miało miejsce opisane w treści tego felietonu na początku. Kierowca cofając widzi tylko obrysy pojazdu w bocznych lusterkach, a nie widzi tego co dzieje się „w polu martwym”. W razie trudności w osobistym upewnieniu się powinien zapewnić sobie pomoc innej osoby. Zabrania się cofania: w tunelach, na mostach, wiaduktach, autostradzie lub drodze ekspresowej. Bądźmy ostrożni w czasie wykonywania tego manewru na ruchliwych placach przed obiektami handlowymi oraz budynkami użyteczności publicznej, placami gier i zabaw dla dzieci, gdzie tocząca się piłka może znaleźć się z tyłu naszego samochodu. Istnieje ryzyko potrącenia schylającego się po nią dziecka – taki wypadek miał również miejsce.
W tym okresie ruch na drogach wzmożony, a z tym związane przypadki awarii, które mogą się nam przydarzyć. Pragnę przypomnieć o obowiązkach jakie ciążą na kierującym z przypadku kolizji, wypadku lub awarii:
– na autostradzie lub drodze ekspresowej – przez włączenie świateł awaryjnych pojazdu, a jeżeli pojazd nie jest w nie wyposażony, należy włączyć światła pozycyjne, umieszczenie ostrzegawczego trójkąta odblaskowego w odległości 100 m za pojazdem; trójkąt ten umieszcza się na jezdni lub poboczu, odpowiednio do miejsca unieruchomienia pojazdu.
– na pozostałych drogach: poza obszarem zabudowanym – przez umieszczenie w odległości 30-50 m za pojazdem ostrzegawczego trójkąta odblaskowego i włączenie świateł awaryjnych, w razie gdy pojazd nie jest wyposażony w światła awaryjne należy włączyć światła pozycyjne i umieścić ostrzegawczy trójkąt odblaskowy za pojazdem lub na nim na wysokości nie większej niż 1 m. Za nim to nie znaczy zaraz, musi tu zadziałać wyobraźnia, aby pojazd mógł być dostrzeżony wcześniej. O ile to możliwe należy usunąć pojazd z jezdni, opuścić pojazd i oczekiwać na pomoc przebywając na poboczu, obserwując co dzieje się na jezdni, szczególnie o zmierzchu i w nocy. Nie kręcić się koło pojazdu oczekując na pomoc.
Egzamin mamy jeden z trudniejszych w Europie. Ze statystyk wynika że za pierwszym razem zdaje zaledwie 30 proc. kursantów. Instruktorzy uczą przepisów i techniki jazdy, ale bardzo rzadko rozmawiają o zagrożeniach na drodze. Nie mówią, że trzeba cały czas czuwać, że jazda autem to wbrew pozorom gra zespołowa. W Wielkiej Brytanii elementem egzaminu na prawo jazdy jest specjalny test „percepcji ryzyka”. Kursant ma puszczone wideo i musi zareagować, kiedy widzi ryzyko na drodze. A tym ryzykiem może być pieszy wychodzący z parkującego auta, dziecko na chodniku jadące rowerem i wiele innych podobnych zdarzeń. Trzeba to wszystko szacować i oceniać, bo to jest najważniejsze na drodze.
Zapamiętaj! Ruch drogowy opiera się na żelaznej dyscyplinie obowiązującej wszystkich jego uczestników. Błąd jednego z nich może spowodować lawinowe konsekwencje o bardzo rozległych i groźnych skutkach. Żaden uczestnik ruchu, ani kierujący ani pieszy, nie może się dziś tłumaczyć nieznajomością przepisów. Taka zasada obowiązuje w naszym systemie prawnym. Gdyby nie ona, nie można byłoby kogokolwiek ukarać. Zasada ma swój rodowód w prawie rzymskim i obowiązuje od zarania wszelkich systemów prawnych.
Pamiętajmy, że niezależnie od przepisów drogowych istnieją niepisane zasady bezpieczeństwa wynikające ze zwykłej ludzkiej przezorności, która powinna podyktować każdemu uczestnikowi ruchu jak ma się zachować. A więc „kierowco myśl i przewiduj” abyś miał tyle wyjazdów ile powrotów.
Władysław Szymura