Sprawą radlińskiej hałdy zajmie się minister klimatu
Osiada m.in. na balkonach, parapetach, oknach i glebie. Mowa o czarnym pyle, który emitowany jest z radlińskiej hałdy i skutecznie utrudnia życie okolicznym mieszkańcom. Po interwencji dwóch tamtejszych radnych sprawą zajmie się Ministerstwo Klimatu.
RADLIN Po raz kolejny wracamy do sprawy emisji pyłu z hałdy, która znajduje się w centrum Radlina. Tumany pyłu i kurzu, które wzbijają się w powietrze, a później opadają na podwórka, akcesoria ogrodowe, samochody, czy elewacje domów emitowane są przez prowadzone na hałdzie prace rekultywacyjne i rozbiórkowe. Tamtejsi mieszkańcy mówią wprost: „przeżywamy prawdziwy horror, nie da się żyć w takim zapyleniu i brudzie”. W sprawę zaangażowały się dwie radne: Beata Klima i Romana Radowska-Polnik.
Radne napisały pismo
Kilka tygodni temu panie radne napisały pismo do Ministra Środowiska Michała Wosia. „Zwracamy się z prośbą o interwencję w sprawie hałdy, która w naszym mieście jest rekultywowana od 1999 r. W ciągu tych dwudziestu lat przerobiono miliony ton ziemi, niestety góra odpadów pokopalnianych ciągle nas straszy” – napisały na wstępie. W dalszej części pisma podkreśliły, że od wielu miesięcy hałda dla mieszkańców Radlina jest coraz większą uciążliwością. „Władze miasta robią w tej sprawie niewiele, ich działania są pozorne” – napisały radne. Dalej tłumaczą, że jedyną aktywnością włodarzy, było zorganizowanie w zeszłym roku spotkania w sprawie emisji pyłu z pokopalnianego obiektu. „Niestety nie przyniosło ono dla nas mieszkańców rozwiązań i odpowiedzi na pytania, z którymi przyszliśmy” – zauważają Beata Klima i Romana Radowska-Polnik. „Mieszkańcy są zniecierpliwieni, bo nie dość, że obawiają się o życie i zdrowie swoich najbliższych, to jeszcze mają świadomość, że żyją na tykającej ekologicznej bombie” – kończą pismo radne.
Niewiadomy skład chemiczny pyłu
Sprawę uciążliwości powodowanych przez prowadzone na hałdzie prace rekultywacyjne i rozbiórkowe radna Klima poruszyła również w trakcie sierpniowych posiedzeń radlińskiej rady. – W połowie lipca nad miastem unosił się czarny pył. Wyczuwalne były również cuchnące chemikaliami gazy – mówiła podczas obrad. – Wszystko to opadło na nasze posesje w postaci czarnej mazi. Niepokojącym jest fakt, że te zanieczyszczenia wnikają również w głąb gleby i do wód podziemnych – zauważyła. Dodała, że mieszkańcy miasta, prawdopodobnie nieświadomi problemu, sadzą w przydomowych ogrodach owoce i warzywa, w tym gruntowe, które następnie spożywają. – Nikt nam nie podał, jaki jest skład chemiczny tego wyziewu i czy można na naszych działkach sadzić np. włoszczyznę, czy tylko należałby się skupić na roślinach ozdobnych – zauważyła.
Będzie interwencja ministra?
Kilka dni temu nadeszła odpowiedź z biura ministra Wosia. Czytamy w nim, że pismo pań radnych minister Woś przesłał do sekretarza stanu Ministerstwa Klimatu Jacka Ozdoby. „Zwracam się z uprzejmą prośbą o przeprowadzenie kontroli, która pozwoli pobrać materiał wydobywający się z hałdy i ustalić jaki wpływ na zdrowie i życie mieszkańców Radlina mają wyziewy z hałdy. Mieszkańcy powinni mieć świadomość zagrożeń, z jakimi wiąże się bezpośredni kontakt z opisanymi zjawiskami” – czytamy w piśmie. Teraz czekamy więc na efekty działań ministerstwa.
(juk)
To wyglada tak:
- nie chcemy tej hołdy. To śmierdzi. Zróbcie coś!
-ale...jesteśmy na Ślasku...więc...
- zrobcie coś!
- dobrze! Już ją wygaszamy, żeby była bezpieczna i obsadzamy drzewami zeby byla w przyszlosci zielonym wzniesieniem parkowym. Dla Was i Waszych dzieci, wnuków. Już wiekszosc zrobiliśmy...pozostał kawałek, ale musimy ją trochę rozgrzebać żeby...
- o nie! Znów śmierdzi! I dymi! Zrobcie coś!!!!
Nie wiem czy jest to radosna twórczość redaktora piszącego artykuł, czy może ignorancja Pań, które stworzyły pismo do ministra bez wstępnego rozpoznania tematu, ale nasuwa się takie powiedzenie: Zapomniał wół jak cielęciem był. Może komuś się wydaje, że nie pasuje ono do tej sytuacji, ale przecież te Panie mieszkają w Radlinie od urodzenia i powinny pamiętać jak śnieg w Radlinie był nie biały tylko czarny. Powinny pamiętać, że jak się jechało przez Ema (Marcel) to fenole z Koksów zatykały płuca. Powinny też pamiętać, że paląca się hałda dawała tyle tlenku i dwutlenku węgla, że przebywanie w pobliżu groziło utratą przytomności, a nawet śmiercią. Powinny pamiętać, że mieszkańcy Emy pod kominem musieli myć okna codziennie. Powinny też pamiętać, że jak oderwał się nawis pyłowy z krawędzi emskiego komina to zasypana pyłem była cała dzielnica. Niestety Panie radne tak jak ten wół już zapomniały jak to wyglądało, 50 lat, 40 lat, a może 30 lat temu. A może nie chcą pamiętać, bo na czymś trzeba zbudować swoją aktywność i pokazać się jak to wspaniale bronią środowiska. Prawda jest taka, że środowisko mamy znacznie czystsze niż było w tych latach, które wspomniałem i ciągle się poprawia. Między innymi dzięki normom unijnym, które wymuszają na Marcelu i Koksach ich stosowanie. Nie twierdzę też, że uciążliwości związanej z rozbieraną hałdą nie ma, bo jestem mieszkańcem ul. Napierskiego i sam to odczuwam, że jest. Jednak żeby było lepiej trzeba zniszczyć to co faktycznie zagraża. Przykład hałdy Kopalni Rymer pokazuje, że jedynym sposobem jest rozebranie starej hałdy, która do dziś się pali, co widać doskonale jak się gdzieniegdzie unoszą charakterystyczne niebieskie dymki z zapachem siarkowodoru, trującego gazu jakby ktoś nie wiedział. Właśnie hałda rymerowska, która z pozoru wydaje się fajną górką jest tykającą bombą zegarową, ale o tym się nie mówi. Dlatego śmieszą mnie wywody dwóch Pań i ciekaw jestem co minister im pomorze.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Do 'ale ze co'
Ale ciepły kaloryferek i gorąca wanna już ci nie śmierdzą ?
Nic nowego, w Radlinie zawsze był syf i smród.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Macie te wasze górnictwo ........ jeden wielki syf i same problemy,kopalnie zamkną a nasze wnuki będą jeszcze wdychać ten smród