Szalety miejskie. Palący problem i gorąca linia
- Nie mogłem się dostać do szaletu na placu Długosza. Stukałem i pukałem, ale był zamknięty - żalił się prezydentowi Polowemu członek rady seniorów. Jego koledzy z rady wskazali, że zwłaszcza dla starszych osób dostęp do toalety jest często konieczny, a tu szalet miejski w centrum Raciborza jest nieczynny. Dariusz Polowy natychmiast uruchomił gorącą linię w tej sprawie.
Seniorzy byli dobrze zorientowani w dostępie do miejskich ubikacji, bo nie mieli zastrzeżeń do działalności szaletu w parku Roth (otwiera się po wrzuceniu monety) oraz obiektu przy placu Dominikańskim. - Można szukać toalety w restauracji, ale nie każdego chcą wpuszczać, tłumaczą, że to dla klientów - usłyszał na posiedzeniu Dariusz Polowy.
- To nieraz dosłownie palący problem dla wielu seniorów - podano podczas obrad rady seniorów.
Włodarz początkowo nie dowierzał, że szalet może być nieczynny i dociekał kiedy senior-raciborzanin nie mógł zeń skorzystać. Dowiedział się, że sytuacja miała miejsce kilka dni wcześniej.
Dariusz Polowy postanowił już w trakcie obrad zadzwonić do Ludwika Gorczycy, który odpowiada za prowadzenie szaletu miejskiego na placu Długosza (przedsiębiorca ma umowę z Miastem na te usługi). Włodarz połączył się z nim i przełączył rozmowę na tryb głośnomówiący w swoim telefonie.
Ludwik Gorczyca oznajmił przez telefon, że szalet jest otwarty i nie przewiduje jego zamykania. Przyznał, że w obiekcie przeprowadzono drobny remont i wtedy korzystanie z szaletu ograniczono, ale prace wykonano dużo wcześniej i od wielu tygodni ubikacje są czynne.
Z rejestru umów Miasta Racibórz:
"Bieżące utrzymanie oraz eksploatacja szaletów publicznych usytuowanych w Parku im. Miasta Roth w Raciborzu oraz na Placu Dominikańskim" od listopada 2019 do czerwca 2021 - koszt 73 tys. 615 zł - Agencja Ochrony Osób i Mienia „Alex” Aleksander Latocha.