Starosta do rady seniorów: chciałem spojrzeć wam w oczy i przedstawić fakty
Grzegorz Swoboda w towarzystwie dyrektora szpitala Ryszarda Rudnika spotkał się z raciborską radą seniorów w miejscowym magistracie. Powiedział im, co jest według niego nieprawdą na temat działalności szpitala i przekazał dobre wieści o odblokowaniu lecznicy.
Starostę zaprosił przewodniczący rady seniorów Bronisław Tomalik. Radni chcieli dowiedzieć się czy przekształcenie lecznicy w jednoimienną było jedyną opcją do zastosowania w walce z koronawirusem, bo w powiecie zamknięto jedyny szpital i to z dnia na dzień. – Rzesza ludzi została pozbawiona dostępu do lekarzy, a przecież w grupie seniorów jest najwięcej osób, które mają tzw. choroby współistniejące – zaczął spotkanie 4 września szef rady.
Decyzja odwołująca
G. Swoboda podkreślił, że wybrał spotkanie z seniorami chociaż w tym samym czasie odbywała się ważna narada subregionalna. – Cieszę się, że takie spotkanie ma miejsce, bo chcemy się bezpośrednio ustosunkować do wszelkich uwag. Zanim to nastąpi poinformuję państwa, że mamy już od wojewody polecenie odblokowania szpitala, na piśmie. To jest decyzja odwołująca słynne już polecenie wojewody nr 28 – podał włodarz powiatu. Otrzymał za to brawa od uczestników posiedzenia rady.
Swoboda mówił, że wokół sprawy szpitala narosło wiele niejasności, ale on kolejny raz zaświadcza, że decyzje o przekształceniu lecznicy zapadły na szczeblu centralnym. – My się nie zgadzaliśmy na to przekształcenie, ale nie było możliwości odwołania. Wojewoda przekształcił szpital. My z tym poleceniem wojewody polemizowaliśmy. Wskazywaliśmy Cieszyn jako lepiej przygotowany ośrodek, ale nas nie wysłuchano. Broniliśmy szpitala wszystkimi dostępnymi środkami, na co są świadkowie, uczestnicy spotkania z wojewodą – przekonywał seniorów starosta.
Dodał, że ani władze powiatu, ani dyrekcja szpitala nie wiedziała w marcu „co nas czeka”. – Widzieliśmy te niepokojące obrazki z Włoch i mieliśmy wizję, że w Raciborzu może być tak samo. Gdzie wtedy byli wszyscy ministrowie? Nikt się wówczas nami nie zainteresował – zauważył na spotkaniu starosta.
Uporaliśmy się z zadaniem
Ważnym dla gościa rady było podkreślenie, że nie można było uruchomić wcześniej poradni specjalistycznych. – Kto twierdzi inaczej podaje nieprawdę. Kłamstwem jest, że można było nie zamykać poradni w tamtych warunkach. Łatwo się komuś wypowiadać jak ktoś nie ponosi odpowiedzialności. Uważam, że polecenie wojewody wykonaliśmy dobrze i uporaliśmy się z zadaniem – nadmienił G. Swoboda. Stwierdził, że polecenie wojewody trzeba było wykonać pod rygorem zarzutów prokuratorskich.
Starosta powiedział też, że nieprawdą jest jakoby on i dyrektor Rudnik wiedzieli prędzej cokolwiek na temat przekształcenia.
Starosta mówił także o kolejnych działaniach podejmowanych wskutek przekształcenia szpitala, które wymagały zaangażowania szeregu ludzi i uzyskania zgód i pozwoleń od Sanepidu, wojewody i NFZ. – Prowadziliśmy te rozmowy po kilka razy w ciągu dnia w danej sprawie – zaznaczył Swoboda. Jego zdaniem rozpowszechnianie sugestii, że można było inaczej jest „wyssane z palca”. – Odkąd jestem starostą bardzo los szpitala leży mi na sercu. To w tej kadencji pozyskaliśmy 10 mln zł na SOR. Nie możemy go budować, bo minister zdrowia zablokował inwestycję na czas pandemii, ale firma czeka. Jesteśmy blisko realizacji projektu za 22 mln zł termomodernizacji szpitala. Stale unowocześniamy jego sprzęt. W 2 lata wymieniliśmy cały tabor karetek – wyliczał seniorom starosta.
Decyzja „poza nami”
Dyrektor Rudnik oznajmił, że zawsze z przyjemnością się spotyka z seniorami i chce takich spotkań, bo przekaz z nich jest inny niż ten w przestrzeni medialnej. – Tam pojawia się szereg informacji, bo ludzie mają pomysły co i jak można było zrobić – zauważył szef lecznicy. Ryszard Rudnik podkreślił, że decyzja o przekształceniu jednostki była „poza nami”. – Wątpliwości zgłaszaliśmy i nie byliśmy entuzjastami tego rozwiązania. Dzisiejsza decyzja odwołująca polecenie wojewody jest inna, ją można już zaskarżać, bo jest administracyjną decyzją, a polecenie było bez możliwości odwołania się od niego – mówił Rudnik. Tłumaczył, że w jednoimiennym szpitalu nie można było prowadzić żadnej innej działalności, stąd konieczne były przenosiny na ulicę Sienkiewicza nocnej i świątecznej pomocy medycznej, a wtedy był to jedyny punkt udania się po pomoc do lekarza. Tak samo postąpiono wobec pacjentów, którym trzeba podawać chemię. W rejonie szpitala utrzymano pogotowie, przeprowadzając je na ulicę Cegielnianą. – Czy coś można było uruchomić wcześniej? Nie, wbrew tym opiniom ekspertów. One tylko tworzą zamęt na rynku. Uruchamialiśmy jak tylko była ku temu okazja. Poradnie działają od 1 czerwca. Teraz idziemy dalej i nastąpi oddzielenie części lecznicy od szpitala jednoimiennego, na co jest zgoda wojewody – relacjonował R. Rudnik.
Szpital sporo zyskał
Przekształcenie szpitala określił jako duże wyzwanie i ryzyko. – Czy będziemy działali? Czy personel zechce tam pracować? Ryzyko na początku było i nadal występuje, ale wypracowaliśmy procedury by bezpiecznie leczyć pacjentów – nadmienił R. Rudnik. Dyrektor podkreślił, że na Gamowskiej stworzono plan i bez tej inicjatywy – jak wracać szpital społeczeństwu – nie byłoby według dyrektora decyzji wojewody o odblokowaniu. – Decyzja jest tego konsekwencją, że zachowamy część lecznicy dla pacjentów covidowych. NFZ też to zaakceptował i szpital otrzyma covidowe zabezpieczenie jak i finansowanie nowych świadczeń – wyjaśniał seniorom dyrektor.
Rudnik przyznał, że w czasie pandemii szpital sporo zyskał, m.in. 10 mln zł z RPO (fundusze unijne) na inwestycje i 10 mln zł na zakup sprzętu medycznego. – Ktoś mówi, że zdecydowaliśmy się na przekształcenie, żeby skorzystać z tych pieniędzy, ale to nieprawda – podkreślił dyrektor.
Będziemy się posuwać dalej. Są wstępne wytyczne ministra zdrowia dotyczące zabezpieczenia przed koronawirsuem na jesień. Czekamy na przepisy wykonawcze. Ważne, że ciężar obowiązków zostanie teraz równo podzielony na większość szpitali w kraju – mówił R. Rudnik.
Spotkanie podsumował Bronisław Tomalik. – Oby wasze działania zmaterializowały powrót szpitala do normalności. Dziękuję w tym miejscu personelowi szpitala za dotychczasową pracę z pacjentami. Więcej takich rozmów jak dzisiejsza, a może nie byłoby hejtu tyle wokół spraw szpitala – powiedział.
(ma.w)
Ryszard Rudnik: uciążliwości muszą być
Służba zdrowia nie działa dziś tak jak kiedyś działała, ale uciążliwości są konieczne, bo każdy chce czuć się bezpiecznie w placówce ochrony zdrowia. Nie chce się tam zarazić nowym problemem. Większości szpitali stosuje procedury i one muszą być. Dziś szpitale mają problemy z realizacją kontraktu z tego powodu, bo procedury wydłużają dostęp do lekarza i proces leczenia. Jak się przydarzy zakażenie to pół szpitala jest sparaliżowane i każdy chciałby tego uniknąć, bo to są także finansowe konsekwencje. Ponosi się duże koszty dodatkowe w pandemii. Środki ochrony osobistej kiedyś kosztowały szpital 200 – 300 tys. zł miesięcznie. Dziś jest to 1,2 mln zł i jeszcze więcej.
Ludzie
Starosta Raciborski
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Pitu pitu... Nie ma personelu medycznego, a oni kit wciskają. Wszyscy wiemy, że zrobili to dwaj muszkieterowie, a teraz czytamy że to wspaniały sposób na pozyskanie pieniędzy. Nie tak dawno mówili, że Szpital nie ma pieniędzy, że sponsorzy przesti im kaskę przynosić. Teraz chwalą się ogromnym zyskiem. Ale czemu NFZ nie zwraca nam kosztów szukania pomocy medycznej w innych miastach?
kto znowu namówił emerytów do czepiania się szpitala ? czy nie aby najsłynniejszy menadżer służby zdrowia w Raciborzu ?
kolejny rozdział z dziejów kłamstwa