Gdyby nie pandemia PKS nie bałby się o finanse
Jeśli szkolnictwo w powiecie raciborskim przestanie działać w trybie stacjonarnym, PKS dowożący uczniów do Raciborza spodziewa się miliona złotych straty na koniec roku.
W kwartalnej informacji o spółce Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej, jaką przedłożono zarządowi powiatu, wykazano na koniec czerwca stratę w kwocie ponad 267 tys. zł. Powiat nie zatwierdził wtedy jeszcze płatności za usługi i rzeczywistą stratę określono na poziomie 1 900 zł. Dodatkowo spółka czekała jeszcze na płatność za usługi w gminie Lyski. Te obiecano przekazać we wrześniu. Prezes spółki Damian Knura tłumaczył sytuację warunkami działania w pandemii. – Od kwietnia całkowicie załamała się sprzedaż biletów miesięcznych szkolnych będących głównym źródłem utrzymania spółki i zanikł popyt na przewozy komercyjne. Znacznie spadła liczba pasażerów dojeżdżających autobusami do i z pracy – wyjaśnił przed zarządem powiatu D. Knura. Efekt spadku przychodów PKS nie był widoczny w rozliczeniu marca, gdyż pasażerowie wykupili jeszcze bilety miesięczne. Dopiero w kwietniu przychody spółki znacząco spadły. Knura podał, że pierwsze dwa miesiące 2020 r. „zapowiadały względnie stabilną sytuację finansową spółki”. – Samorządy zabezpieczyły odpowiednie środki w swych budżetach i podpisały porozumienia w sprawie finansowania transportu. Rozkłady jazdy zostały zoptymalizowane i dostosowane do możliwości finansowych samorządów i potrzeb pasażerów. Wybuch pandemii spowodował, że optymistyczne prognozy nie sprawdziły się – usłyszeli członkowie zarządu powiatu. W starostwie zapoznano się z przewidywaną stratą na koniec roku, jeśli gminy nie wykupią biletów miesięcznych. Strata może wtedy wynieść około miliona złotych.
(m)