Będą budować chodnik. Po działkach mieszkańców
Inwestycja ważna, ale i kontrowersyjna. Tak o planowanej budowie chodnika wzdłuż jednej z dróg w Marklowicach mówią sami radni. Inwestycja wiąże się z poprawą bezpieczeństwa mieszkańców, ale i pozbawienia ich łącznie kilku tysięcy metrów kwadratowych działek.
MARKLOWICE Kilka miesięcy temu gmina Marklowice jednej z firm budowlanych z Kończyc Małych powierzyła wykonanie koncepcji budowy chodnika na całej długości ul. Krakusa. Zlecenie zostało już wykonane. Podczas jednego z ostatnich wspólnych posiedzeń marklowickiej rady gminy, jej członkowie zapoznawali się z wykonaną koncepcją.
Dwa warianty
Jak na wstępie wyjaśnił wykonawca koncepcji Remigiusz Machej, ul. Krakusa jest drogą gminną. Posiada nawierzchnię asfaltową, a jej szerokość wynosi 5 metrów. Droga ograniczona jest obustronnymi krawężnikami. – Chodnik po jednej stronie ulicy i o 2-metrowej szerokości będzie biegł przez około 2 km, od skrzyżowania z ul. Wyzwolenia do skrzyżowania z ul. Szymanowskiego – mówił projektant dodając, że przygotował dwa warianty wykonania chodnika. Pierwsza zakłada jego rozpoczęcie od strony wschodniej, następnie w okolicy byłej strażnicy planuje się usytuowanie przejścia dla pieszych. Kolejne przejście byłoby na wysokości posesji nr 37 i przed skrzyżowaniem z ul. Szymanowskiego. Druga koncepcja budowy chodnika różni się jego usytuowaniem od ul. Wyzwolenia. – Zaczynamy od strony zachodniej. Następnie tak jak w pierwszym wariancie jest przejście dla pieszych w rejonie strażnicy i dalej chodnik biegnie już tą samą trasą – mówił Remigiusz Machej.
Wywłaszczą mieszkańców
Projektant wyjaśnił radnym, że aby gmina mogła zrealizować inwestycję, będzie musiała posłużyć się specustawą drogową, czyli tzw. ZRID-em. – Szerokość pasa drogowego ul. Krakusa jest nie wystarczająca, by mógł tam powstać chodnik. Dzięki specustawie zostaną wydzielone działki prywatne pod inwestycję, mieszkańcom zostaną wypłacone odszkodowania i w efekcie zadanie będzie można zrealizować – mówił. Dodał, że pierwsza koncepcja jest korzystniejsza z perspektywy mieszkańców, ponieważ gmina zajęłaby mniejszą powierzchnię działek pod budowę chodnika. – Szacunkowo w pierwszym wariancie trzeba będzie podzielić 53 działki prywatne i zająć około 5,5 tys. m2. Natomiast w drugim wariancie to 56 działek do podziału i zajęcie około 6,1 tys. m2 – zauważył Remigiusz Machej.
Koszty jeszcze nieznane
Po prezentacji wariantów głos zabrali radni. – Bardzo często tam jeżdżę samochodem i widzę ogromną liczbę osób tam spacerujących. Uważam, że chodnik jest w tym miejscu bardzo potrzeby. Poprawi on bezpieczeństwo pieszych. Jest to bardzo dobra inwestycja – mówiła przewodnicząca rady Krystyna Klocek. Rajca Tomasz Kubala przyznał, że choć jego zdaniem chodnik jest potrzebny, to jego budowa na pewno nie obędzie się bez kontrowersji. Szczególnie w kwestii wywłaszczania działek mieszkańców. Zastanawiał się również, dlaczego przy tak wąskim pasie drogowym niezbędne jest wykonanie chodnika o szerokości 2 metrów. – Tak stanowi prawo – wyjaśnił Remigiusz Machej dodając, że istnieją możliwości, by jego szerokość nieco zmniejszyć. W dyskusję włączył się również zastępca wójta Piotr Galus. – Planujemy spotkanie z mieszkańcami, podczas którego omówimy im temat. Czekamy tylko aż sytuacja epidemiologiczna w regionie nam na to pozwoli – mówił. Dodał, że decydujący głos, czy chodnik będzie budowany, czy nie, będą mieli właśnie mieszkańcy. Radni dopytywali również o koszty całej inwestycji. Zasępca wójta wyjaśnił, że będą one znane po wykonaniu projektu budowlanego i uzyskaniu decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji. Gmina planuje również pozyskać środki zewnętrzne na sfinansowanie zadania.
(juk)
Skoro ten chodnik nie jest dla nich, to niech nie oddają ani centymetra. "Obcym" wójt zbuduje chodnik środkiem drogi, a miejscowi niech jeżdżą autami po "zepłociu".