Odchodzisz sam albo dyscyplinarka. Zwolnieni z Ramety zeznawali przed sądem
Sędzia Monika Mańka prowadząca sprawę, w której PIP skarży byłego prezesa Ramety, przesłuchała zwolnionych z fabryki mebli inwalidów. We wrześniu 2019 roku opuścili zakład w okolicznościach urągających kodeksowi pracy.
Może za mało szyłam?
Niedosłysząca pani Karina to 36-latka. Z Rametą była związana przez 16 lat. Podpisała podsunięte jej w gabinecie prezesa oświadczenie o rozwiązaniu umowy. – Czy chciałam się zwolnić? Nie chciałam, ale oni chcieli. Dlaczego podpisałam? Nie spodziewałam się, byłam w szoku, nie zrozumiałam co to jest co podpisałam. Pan prezes powiedział, że ma prawo mnie zwolnić. Nie powiedział dlaczego. Tak sobie myślę, że może za mało szyłam? – mówiła z trudem niepełnosprawna pracownica szwalni.
Papier podsunęli
43 lata przepracował w Ramecie pan Zygfryd. On w gabinecie prezesa usłyszał, że „jest trudna sytuacja na zakładzie i trzeba dać szansę młodszym, a starszych pożegnać”. – Papier podsunęli, odruchowo podpisałem. Dopiero następnego dnia dowiedziałem się w kadrach, że już nie pracuję. Ja nie za bardzo wszystko słyszałem, nie miałem okularów i nie mogłem odczytać. Miałem mętlik. Gdybym wiedział co to jest absolutnie bym tego nie podpisał – stwierdził mężczyzna. – Nigdy żadnej bumelki nie miałem, czyste konto – dodał.
Spytali: pomożecie?
Pan Janusz to 63-latek. W dniu zwolnienia już miał iść do domu, kiedy portier kazał mu się wrócić do prezesa. – W gabinecie był prezes, pan Wyrostek i jedna kobieta, której nie znam. Pan Fichna powiedział, że nie ma funduszów, tego, tamtego. Spytali: pomożecie? Nie chciałem nic podpisywać bo nie wiedziałem o co chodzi. Ale kazali: pan musi podpisać! W końcu podpisałem. Jako jedyny z przesłuchiwanych w środę 16 września pan Janusz nie poszedł do sądu pracy walczyć o odszkodowanie od byłego pracodawcy. – Z żoną jesteśmy inwalidami. Nie wiem skąd mamy wziąć pieniądze na życie – ubolewał starszy mężczyzna. Pani Dorota podpisała dokument podsunięty przez prezesa Fichnę, bo nie była pewna czy nie zostałaby zwolniona dyscyplinarnie. – Bo innym osobom tak powiedziano, tak z nimi postąpiono w przypadku niezgody. Słyszałam o tym – stwierdziła.
Stefan Fichna pierwszego dnia przesłuchań nie był obecny do końca posiedzenia sądu. Gdy jeszcze przebywał w sali, to nie zabierał głosu mimo takiej możliwości.
Nie pytałem, nerwy były
W czwartek 17 września przesłuchania zaczęły się od pana Bronisława. 66-latek przepracował w fabryce z Ostroga pół wieku, jest równolatkiem tego zakładu. – Chciałem dopracować do 65 lat i bym odszedł. Mówiłem to prezesowi, żeby mnie jeszcze 3 miesiące przetrzymał. Ale on na to, że jest trudna sytuacja w Ramecie, bo największy odbiorca odszedł i jest bardzo ciężko. Decyzję musiałem podjąć od razu. Podsunięto mi wypowiedzenie. Pytałem czy mogę jutro podpisać? Ale prezes stwierdził, że lepiej zrobić to dzisiaj – przypomniał wydarzenia z 4 września 2019 roku. Przez kolejne miesiące w ratach otrzymywał część należnych mu udziałów, ale Ramecie zostało ich jeszcze sporo do wypłacenia zasłużonemu spółdzielcy. Poszkodowanego reprezentował mecenas Krzysztof Grad, który zapytał: a co by było gdyby pan nie podpisał porozumienia? – Nie pytałem, nerwy były, oni podsuwali mi tę kartkę do podpisu – mówił zapytany.
Namieszać w papierach
Pani Izabela ma 51 lat i nigdzie nie pracuje. – Wezwano mnie do prezesa, żeby się pożegnać. Bo zakład miał długi. Od prezesa, z koleżankami usłyszałyśmy: z paniami musimy się pożegnać – wspominała w sali sądowej niepełnosprawna. Przyznała, że była zaskoczona i czuje się pokrzywdzona. 59-letnia pani Barbara też jest od momentu zwolnienia bez jakiejkolwiek pracy. Zwolniono ją w trybie natychmiastowym „bo taka była potrzeba zakładu pracy” jak stwierdził prezes Fichna. Kobieta prosiła go by tego nie robił, bo ona jest pod ochroną emerytalną. – Nie chciałam odejść i prosiłam, żebym do grudnia mogła popracować, bo nie mam żadnych innych dochodów. Ale prezes powiedział że nie – skwitowała kobieta. Od S. Fichny usłyszała, że jak nie podpisze dokumentu, to „on może jej w papierach namieszać”.
Ten prezes to kiepski gość skoro za jego prezesowania było kiepsko. Jego należy wywalić i to dyscyplinarnie. A gdzie są związki zawodowe ? Chyba tradycyjnie mają gdzieś pracowników
Polak z Bolesławia?
Oto CZŁOWIEK ! POLAK , KATOLIK .
Przytoczone teksty to tylko wierzchołek góry lodowej, chamstwo zarządu było bardziej wyraziste