Starostwo: woda zalewająca dom na ul. Chrobrego płynie z dróg miejskich
70-letni wodzisławianin zmarł, kiedy próbował usunąć wodę, która zalała piwnicę jego domu. Żona o śmierć męża obwinia urzędników, którzy jej zdaniem, od lat byli głusi na prośby, dotyczące uregulowania tematu wód deszczowych spływających z ulic na posesję małżeństwa. Do sprawy odniosło się właśnie starostwo powiatu wodzisławskiego.
WODZISŁAW ŚL. 26 czerwca nad naszym regionem przeszła potężna ulewa. W jej wyniku doszło do zalania m.in. piwnicy domu przy ul. Chrobrego w Wodzisławiu Śl. należącego do Małgorzaty i Andrzeja Sołtysków. Mężczyzna, widząc wlewającą się wodę, poszedł włączyć specjalne urządzenie, które miało ją odpompować. Potrzebna była jednak interwencja straży pożarnej, którą wezwała pani Małgorzata. Kiedy skończyła rozmawiać z dyspozytorem zauważyła, że mąż leży nieprzytomny na ziemi. – Próbowałam uciskać mu klatkę piersiową. Wziął trzy ciężkie wdechy i zmarł mi na rękach – opowiadała nam ze łzami w oczach wdowa.
Od kilku lat walczą z wodą
Czerwcowe wydarzenie nie było incydentalne dla rodziny mieszkającej przy ul. Chrobrego. Piwnicę zalewa tam od 9 lat, jak twierdzi pani Małgorzata, dzieje się tak odkąd wykonano kanalizację, a później remont ul. Chrobrego. – Kiedy przebudowywano ul. Chrobrego, zniszczono kanały przeciwpowodziowe. Cały opad deszczu, który spływa z ul. Curie-Skłodowskiej i ul. Kosynierów został podłączony do odwodnienia naszej drogi, gdzie przekrój rur wynosi fi 400. Na domiar złego przepust pod drogą został zwężony do fi 200. Rury nie są w stanie odprowadzić dużej ilości wody, która powoduje gejzery na metr do góry – mówi żona zmarłego mężczyzny.
Pani Małgorzata opowiedziała nam, że w ciągu ostatnich lat wraz z mężem wysłała dziesiątki pism m.in. do urzędu miasta, starostwa, marszałka, wojewody i do wielu innych instytucji. Urzędnicy skargi przyjmowali i nawet organizowali wizje w terenie, ale na tym się kończyło. – Dotąd nie rozwiązano naszego problemy. Cały czas tylko słyszymy, że to normalne, że woda leci z góry do dołu – mówiła nam kobieta.
Woda spływa z dróg gminnych
Magdalena Spandel ze Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. mówi nam, że sprawa podtopień państwa Sołtysków była już wielokrotnie analizowana przez Powiatowy Zarząd Dróg w Wodzisławiu Śl., który jest zarządcą drogi. – Problem pojawia się w przypadku bardzo silnych opadów i nawałnic z powodu dużego napływu wód w najniższy punkt, gdzie zlokalizowana jest posesja pani Sołtysek. Są to jednak wody, które spływają z dróg gminnych, dróg wewnętrznych i prywatnych, jak również terenów przyległych do posesji z uwagi na ukształtowanie terenu – informuje. Dodaje, że brak właściwego odwodnienia tych terenów może powodować chwilowe spiętrzenie wód opadowych także na ul. Chrobrego. Magdalena Spandel przypomina, że droga ta posiada kanalizację deszczową z rur pcv, która została zaprojektowana przez osoby posiadające stosowne uprawnienia. Kanalizacja deszczowa została wybudowana podczas przebudowy ulicy w 2016 r. Zastąpiła dotychczas istniejącą tam kanalizację deszczową z rur betonowych. – Nie może być mowy o zniszczeniu podczas przebudowy drogi kanałów przeciwpowodziowych, ponieważ w pasie drogowym takie urządzenia nie były zlokalizowane. Po wykonanej przebudowie Powiatowy Zarząd Dróg przychylając się do prośby państwa Sołtysek zabudował dodatkowe odwodnienie na wjeździe do posesji – dodaje.
Kanalizacja mocno zanieczyszczona
W ostatnim okresie pracownicy PZD dokonali kolejnych oględzin odwodnienia drogi ul. Chrobrego, a także kanalizacji deszczowej w drodze gminnej ul. Więźniów Politycznych, poprzez którą woda opadowa z części ul. Chrobrego oraz pośrednio z ul. Kosynierów i ul. Curie-Skłodowskiej odprowadzana jest do potoku Leśnica. – Stwierdzono, iż kanalizacja w drodze gminnej jest mocno zanieczyszczona, a dodatkowo jej wylot jest zawężony, co może być przyczyną zaburzeń w odpływie wód podczas intensywnych deszczów właśnie z tych wymienionych wcześniej ulic – informuje . Dodaje, że uzyskano również informację od mieszkańca pobliskiej posesji, iż wylot do rzeki wraz z kilkumetrowym odcinkiem rury odpływowej został uszkodzony a odbudowano go w zdecydowanie mniejszej średnicy podczas budowy kanalizacji sanitarnej około 10 lat temu. To właśnie od tego czasu zaczęły się problemy pani Małgorzaty i jej męża. – Stąd też PZD zainicjowało kolejne spotkanie, aby przedstawić opisany wyżej problem zarówno zarządcy drogi gminnej, jak i Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu Śl. Ostateczna decyzja odnośnie odbudowy wylotu o średnicy dostosowanej do pozostałej kanalizacji oraz jej wyczyszczenie nie należą jednak do zarządcy drogi powiatowej – zauważa Magdalena Spandel. Trzy tygodnie temu poprosiliśmy wodzisławski urząd miasta o komentarz do problemów, z jakimi od lat zmaga się pani Małgorzata. Ale miasto w tym temacie milczy.
(juk)