Oferta się kurczy, a potrzeby rosną
O sytuacji osób i rodzin z problemem alkoholowym w dobie pandemii z psycholog i specjalistką terapii uzależnień Małgorzatą Matusik-Belik rozmawia Katarzyna Gruchot
– Jak obostrzenia związane z pandemią wpłynęły na zdrowie psychiczne mieszkańców naszego regionu?
– To obszerny temat. Z doświadczenia zawodowego wiem, że są osoby, które w tej trudnej sytuacji potrafiły odnaleźć się znajdując pożyteczne zajęcia dla siebie lub innych. Jednak dla innej grupy osób każdy dodatkowy stres i izolacja wywołana zamknięciem w domach mogła być powodem do częstszego sięgania po alkohol – sytuacja stresu sprzyja wzrostowi jego spożycia. Najboleśniej odczuwają to rodziny osób nadużywających alkoholu.
– Gdzie takie osoby mogą zwracać się po pomoc?
– Niektóre z nich zwracają się po pomoc do Miejskiego Centrum Profilaktyki „Drogowskaz” w Raciborzu czy też innych placówek, których niestety jest ciągle zbyt mało w naszym powiecie. Rodziny te szukają pomocy dla siebie w związku z występującą przemocą lub szukają pomocy dla swoich bliskich. W całym regionie funkcjonuje sporo grup Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, które są dużym wsparciem, ale to za mała oferta aby skutecznie radzić sobie z tym problemem. Pracuję w „Drogowskazie” w Raciborzu, w którym nie mieliśmy żadnej przerwy – w chwili, gdy wszystkie placówki służby zdrowia przeszły na zdalny kontakt w pacjentami, my również rozpoczęliśmy udzielanie teleporad.
– Kto może liczyć na pomoc w „Drogowskazie”?
– Osoby doświadczające przemocy fizycznej lub psychicznej, osoby nadużywające alkoholu i osoby używające innych substancji psychoaktywnych. Ponieważ od połowy grudnia 2019 roku nie funkcjonuje poradnia uzależnień przy ulicy Klasztornej w Raciborzu i tym sposobem cały powiat raciborski nie posiada specjalistycznej oferty dla tej grupy osób, często są one kierowane do nas. To kłopotliwa sytuacja, bo po pierwsze jesteśmy placówką, która może przyjmować tylko mieszkańców Raciborza, a nie całego powiatu, po drugie, „Drogowskaz” nie jest placówką prowadzącą terapię odwykową. Rozumiem desperację kuratorów sądowych czy pracowników opieki społecznej – chcą pomóc swoim podopiecznym z problemem alkoholowym ale nie ma placówki, do której mogliby kierować ich na terapię.
– Co robicie z osobami, które wymagają terapii?
– Każdemu staramy się pomóc kierując te osoby do placówek, które mają podpisane kontrakty z NFZ. Takie placówki najbliżej znajdują się w Pszowie i Wodzisławiu Śląskim. Terapia odwykowa aby mogła być skuteczna musi być systematyczna i intensywna – spotkania powinny odbywać się co najmniej dwa razy w tygodniu. Przy długim okresie oczekiwania na miejsce i dojazdach skuteczność terapii drastycznie spada. Tych, którzy wymagają leczenia stacjonarnego kierujemy do ośrodków odwykowych w Gorzycach i Branicach ale to też nie jest tak, że będą tam mogli pojechać od razu, ponieważ z powodu pandemii zmieniono zasady przyjęć na oddziały. Istnieje również oferta stacjonarnych prywatnych ośrodków odwykowych – kilkunastodniowy pobyt to koszt kilku tysięcy złotych. Tak więc oferta terapeutyczna jest niewystarczająca, natomiast rośnie niepokojąco liczba osób potrzebujących pomocy. Mam nadzieję, że ta sytuacja w końcu wróci do normy i miasto oraz cały powiat odzyska ofertę, która istniała tutaj od wielu lat. Utrata placówki odwykowej oraz brak reakcji władz powiatu o tyle jest dla mnie niezrozumiała, że są przecież przepisy, które obligują władze powiatu do zadbania o to aby istniała specjalistyczna oferta dla osób z problemem alkoholowym i rodzin, w których te osoby żyją. Niestety ciągle mamy do czynienia z rażąco niską świadomością władz, jakie szkody ponosi całe społeczeństwo z powodu braku takiej oferty.