Wacławczyk kontra Swoboda, czyli jak radny i starosta posprzeczali się o zamek
Radny Dawid Wacławczyk nawołuje do podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do udostępnienia Zamku Piastowskiego na rzecz raciborskiego muzeum. Tę koncepcję popiera znawca dziejów Raciborza Grzegorz Wawoczny. Starosta Grzegorz Swoboda wciąż się waha i wskazuje na inne opcje zagospodarowania zamku – otwarcia tam nowego muzeum lub... hotelu.
Dyskusja wokół nowego pomysłu na Zamek Piastowski w Raciborzu powróciła na ostatnim posiedzeniu powiatowej komisji oświaty. Zaproszony do obrad Grzegorz Wawoczny raz jeszcze opowiedział, na czym miałoby polegać udostępnienie przez Powiat Raciborski dawnej siedziby Piastów dla Muzeum w Raciborzu. – Z kim się nie rozmawia, to wszyscy się dziwią, że zamek nie jest połączony z muzeum. Muzeum ma magazyny pełne eksponatów, których nie ma gdzie pokazywać. Zamek ma powierzchnie wystawiennicze i nie ma własnych zabytków – powiedział G. Wawoczny. Jednocześnie zwrócił uwagę radnych na fakt, że wcielenie w życie koncepcji połączenia zamku z muzeum oznaczałoby dla powiatu zachowanie prawa własności zamku, a co za tym idzie, swobodnego wykorzystywania dziedzińca oraz zamkowych pomieszczeń np. podczas organizacji powiatowym imprez, a także gwarancję utrzymania wydatków na zamek na dotychczasowym poziomie (1 mln zł rocznie).
Może być tylko lepiej
Zdaniem Grzegorza Wawocznego, główną atrakcją Zamku Piastowskiego powinna być przeniesiona z muzeum mumia. To właśnie wokół tego eksponatu należałoby zbudować opowieść, która uwiedzie turystów. Mumię można zobaczyć w muzeum już teraz, jednakże ekspozycji nie towarzyszy narracja, co sprawia, że obejrzenie tego wyjątkowego eksponatu zajmuje minutę.
Jeśli zamek pod berłem muzeum faktycznie zacząłby przyciągać turystów, co przełożyłoby się na wzrost przychodów ze sprzedaży wejściówek, wówczas miasto i powiat podzieliłyby się kasą z biletów, co de facto jeszcze bardziej obniżyłoby koszty utrzymania zamku. – Czy te dochody będą? Kuźnia Raciborska ma odrębną jednostkę, która zajmuje się skansenem kolejki wąskotorowej w Rudach. W 2019 roku sprzedano 49 tys. biletów. Zakładając, że zwiedzanie zamku z mumią kosztowałoby 10 zł, to byłoby już prawie 500 tys. zł przychodu – wywodził G. Wawoczny.
Idąc dalej, przeniesienie części eksponatów z muzeum na zamek pozwoliłoby w zwolnionych pomieszczeniach gmachu przy ul. Chopina zorganizować „porządną wystawę poświęconą dziejom Raciborza”. – Aktualnie nie mamy wystawy przedstawiającej dzieje miasta od prehistorii, przez średniowiecze, rewolucję przemysłową, powstania narodowe itd. – dodał G. Wawoczny.
Nic na siłę
Za koncepcją połączenia zamku i muzeum opowiada się zdecydowanie radny Dawid Wacławczyk. – Nadchodzi czas decyzji. Ze wszystkich możliwych najgorsze są te, które są niepodjęte. Prawie półtora roku rozmawiamy o tym. Najpierw była koncepcja, potem zostało to zamówione w formie dokumentu. Zarząd podjął decyzję, że idzie w tym kierunku, sfinansował to. Jesteśmy w sytuacji, w której mamy ten projekt. Innego całościowego pomysłu na zamek nie ma. Jesteśmy biedni, a Agencja (Zamek Piastowski) jest wiecznie niedoinwestowania – powiedział radny Wacławczyk. Jednocześnie dodał, że na zlecenie miasta dopracował koncepcję Grzegorza Wawocznego pod kątem szczegółów dotyczących ruchu turystycznego. – Jestem w to zaangażowany, ale swojej przyszłości zawodowej z tym projektem nie wiążę – zaznaczył. – Rozmawiałem z prezydentem (Polowym – red.). On mówi, że podtrzymuje wszystko co zapowiadał w tej sprawie i nie rozumie, dlaczego te rozmowy stanęły – dodał D. Wacławczyk
Radny i członek zarządu powiatu Piotr Olender oponował, że rozmowy na temat połączenia zamku i muzeum nie trwają od półtora roku, bo ostatni raz dyskutowano na ten temat w lipcu ubiegłego roku. Jednocześnie zaznaczył, że nie widzi możliwości podejmowania decyzji w tej sprawie bez zaczerpnięcia opinii pracowników muzeum – z dyrektor tej instytucji na czele. Zdaniem G. Wawocznego taki sposób rozumowania jest chybiony, gdyż przekonać trzeba prezydenta miasta, który następnie zleci dyrektor muzeum opracowanie koncepcji organizacji nowych wystaw oraz przeniesienia części eksponatów na zamek. Taki tok rozumowania nie przekonał radnego Olendra. – Niech fachowcy powiedzą, jak to widzą. Czego potrzebują, do czego się przystosują, a do czego nie, bo na siłę takich rzeczy się nie robi. Sam pomysł jest naturalny. Byłoby nieporozumieniem mówić, że on jest do niczego, ale diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba się do tego zabrać z udziałem muzeum – dodał P. Olender.
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Starosta Raciborski
Prawnik, wydawca, dziennikarz i pasjonat lokalnej historii
Radny Powiatu Raciborskiego.
ociężałość bijąca po oczach bardziej niż długie światła przy mijance na drodze