Czy można rządzić Raciborzem bez wiceprezydenta?
Spytaliśmy o to radnego Mirosława Lenka, który był w podobnej sytuacji co teraz prezydent Polowy, kiedy doszło do zwolnienia Ludmiły Nowackiej. Lenk mówi o odwołaniu Fity, że "to był nokaut w walce dwóch bokserów innych kategorii wagowych".
Trzykrotnie wybierany na prezydenta miasta Mirosław Lenk z dystansem podchodzi do decyzji personalnych podejmowanych obecnie w magistracie. Bardziej niż odwołanie Fity zaskoczyło go zwolnienie naczelnika Marcina Wojnarowskiego. - To był przecież człowiek prezydenta - komentuje. W sprawie Michała Fity wskazuje na umowę koalicyjną. - Nie wiem, na co panowie się umawiali w wyborach. Czy na dwuwładzę? Lider może być tylko jeden. Kiedy pracowałem ze swoimi zastępcami, oni zajmowali się wyłącznie robotą, nie polityką - wspomina włodarz.
Co do obecnej sytuacji w radzie miasta, gdzie Dariusz Polowy ze swoimi radnymi nie dysponuje większością, to uważa, że pojawiające się w przekazie Dawida Wacławczyka (lider NaM, radny z klubu PiS w radzie powiatu) o spodziewanej "koalicji zemsty" i "totalnej opozycji" są obraźliwe pod adresem członków radny Raciborza. - Wielokrotnie w głosowaniach w ciągu dwóch lat kadencji dowiedliśmy, że formułowanie takich określeń jest nadużyciem - zaznacza.
Lenk kreśli przy okazji listę problemów, przed jakimi stają obecni prezydenci. - Kończą się przygotowane przeze mnie i zwolnionych już urzędników tereny inwestycyjne i pod zabudowę mieszkaniową. Nie widać nowych propozycji działań. Nie wiadomo co dalej z nowym osiedlem przy Łąkowej, zakładaliśmy jeszcze z wiceprezydent Ireną Żylak, że powstanie tam więcej bloków - wskazuje Lenk. Wspomina też o inicjowanych przez prezydenta Polowego "porządkach w szkołach". - Ostatnio rada zajmowała się sprawami Unii Racibórz czy lodowiska, a to nie są aktualnie priorytetowe tematy dla rozwoju miasta czy walki z jego wyludnianiem. Uwagi wymagają również rosnące nakłady na OSiR. Pamiętam jego dotację z miejskiego budżetu na poziomie 1,3 mln zł. Teraz wynosi już ponad 4 mln zł - podsumowuje były włodarz.
Ludzie
Radny, były prezydent Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Panu Lenku rogi urosły? :D
Bigproblem - lepiej Pan tego nie mógł ująć, wiele niespełnionych obietnic, które są dla polowego niczym, bo mija dwa lata a ważniejsze jest Unia Spzoo i lipne lodowisko.
Polowy pokazuje, że brakuje mu doświadczenia, ale również umiejętności zarządzania. Abstrahując od konfliktu z Fitą, w urzędzie ogólnie panuje fatalna atmosfera i kompletny brak zaufania.To źle świadczy o prezydencie jako menadżerze. Do tego tyle niespełnionych obietnic, przy których lodowisko to jakiś smutny żart! Po dwóch latach nie widać żadnych zmian w mieście, a wręcz słychać większe niezadowolenie wśród raciborzan. Wygląda, że Polowy to czuje i teraz szuka winnych wszędzie poza sobą. To dziecinne zachowanie i wskazuje, że prezydent nie ma pomysłu co robić dalej. Szkoda.