Czeski "semafor", którego nie widać
Pomimo zapowiadanego przez rząd Czech częściowego zamknięcia granic, w poniedziałek 9 listopada na przejściach granicznych w naszym regionie ruch odbywał się bez przeszkód.
Przypomnijmy, rząd Czech wprowadził tzw. semafor, czyli oznakowania państw europejskich pod kątem bezpieczeństwa podróżowania. Rozwój epidemii koronawirusa w Polsce sprawił, że Czesi zdecydowali się zamknąć granicę dla podróżnych z naszego kraju (a także z Austrii oraz Słowacji). W szeregu wyjątków od tej reguły uwzględniono m.in. pracowników transgranicznych, pracowników transportu międzynarodowego, a także uczniów i studentów regularnie przekraczających granicę w celu wykonywania pracy lub nauki (więcej informacji TUTAJ).
Pracownicy transgraniczni oraz transportu międzynarodowego, a także uczniowie i studenci podróżujący do Czech powinni mieć przy sobie stosowny formularz, który w razie kontroli należy okazać czeskim służbom. Wzory tych dokumentów dostępne są na stronie czeskiego MSW (kliknij TUTAJ).
W poniedziałek 9 listopada sprawdziliśmy, czy zapowiadane przez stronę czeską obostrzenia sanitarne nie spowodowały utrudnień w ruchu granicznym w naszym regionie. Okazało się, że ruch odbywa się bez przeszkód, a na granicy nie są prowadzone jakiekolwiek kontrole. Tak było na przejściach w Chałupkach (tzw. nowe przejście na DK 78) i Gołkowicach. Co istotne, nie zamknięto również przejść tzw. małego ruchu granicznego, jak to na małym moście w Chałupkach (tzw. stare przejście graniczne), czy Chałupki/Rudyszwałd – Silherovice.
Naprawdę dziwi mnie ten artykuł. Czego się spodziewaliście zasiek, czołgów barykad, wojska ???
Przecież Czesi sami wiedzą, że bez polskich transgranicznych murzynów ich gospodarka w okolicach Karviny i Ostravy leży i Kwiczy! Wystarczy polska kwarantanna narodowa i ich fabryki mogą zawierać, dlatego czemu Was dziwi brak kontroli granicznych. Nie są aż tacy głupi by strzelić sobie w kolano