Samolot nad Wodzisławiem, czyli historia zapomnianej niemieckiej prowokacji w 1939
W ostatnim czasie interesowałem się osobą pilota Franciszka Surmy, który pochodził z Gołkowic na Ziemi Wodzisławskiej. Mało osób w Polsce wie, że Franciszek Surma, jako pierwszy polski pilot, doczekał się swojego pomnika w Wielkiej Brytanii. Zainteresowałem się bliżej tym tematem, nie zdając sobie sprawy, że wkrótce odkryję coś niesamowitego związanego z moim miastem – Wodzisławiem, a także z samym Franciszkiem Surmą – pisze Tomasz Muskus, członek Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej.
Zapomniany epizod II wojny światowej
Epizod ten po wojnie został zapomniany i żaden z historyków nie zainteresował się, by powrócić do tego wydarzenia. Niemiecki samolot zwiadowczy miał najpewniej za zadanie sprawdzić położenie i liczebność polskiej Armii „Kraków” w okolicach Wodzisławia i okolic. Dwa dni później, rankiem 1 września, ziemię wodzisławską najechały wojska niemieckie, konkretnie 5 Dywizja Pancerna pod dowództwem Heinricha von Vietinghoffa.
Porucznik Franciszek Surma i porucznik Ryszard Koczor byli rówieśnikami i dobrymi kolegami, dla których marzeniem od dziecka było latanie. Na krótko przed wybuchem wojny razem zaczęli naukę w Szkole Podchorążych W Dęblinie. Zaraz po jej ukończeniu w lipcu 1939 r. wcielono ich do 121 Eskadry Myśliwskiej 2 Pułku Lotniczego w Krakowie. Od 1 września dzielnie walczyli w obronie polskiego nieba w 1939 r., a później ewakuowali się przez Rumunię do Francji, a po kapitulacji Francji przybyli do Anglii. Nie dane im było, niestety, doczekać końca wojny.
Kim był Franciszek Surma?
Franciszek Surma urodził się 1 lipca 1916 roku we wsi Głębocz na Ziemi Wodzisławskiej obecnie część Gołkowic. Miał dziewięcioro rodzeństwa. W pobliskich Gołkowicach ukończył szkołę powszechną, a następnie uczył się w Państwowym Gimnazjum w Żorach. Już w tym okresie postanowił związać swoją przyszłość z wojskiem. W 1932 roku przeniósł się do Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu. W 1936 roku zdał egzamin dojrzałości i wstąpił do wojska. Odbył kurs unitarny w Szkole Podchorążych Piechoty w Różanie. Następnym etapem była Szkoła Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, którą ukończył w 1939 roku.
Jego pierwszym przydziałem była 121. Eskadra Myśliwska w 2. Pułku Lotniczym w Krakowie. W szeregach tej jednostki walczył w kampanii wrześniowej. Kilkakrotnie walczył z niemieckimi bombowcami, jednak nie odniósł żadnego zwycięstwa. 18 września 1939 roku zgodnie z rozkazem przełożonych opuścił Polskę i udał się do Rumunii. Przedostał się nad Morze Czarne i drogą morską dotarł do Libanu, a stamtąd do Francji. Pod koniec stycznia 1940 roku został oddelegowany do Wielkiej Brytanii. W bazie lotniczej w miejscowości Sutton Bridge przeszedł szkolenie na samolotach myśliwskich Hurricane.
Pod koniec sierpnia otrzymał przydział do brytyjskiego 151. Dywizjonu Myśliwskiego RAF i rozpoczął loty bojowe. 30 sierpnia prawdopodobne zestrzelił bombowiec Heinkel He 111. Dwa tygodnie później przeniesiono go do 607. Dywizjonu Myśliwskiego RAF. 26 września zestrzelił wrogi myśliwiec Messerschmitt Bf 109. 21 października ponownie zmienił jednostkę, tym razem trafił do 257. Dywizjonu Myśliwskiego RAF. W jednym z kolejnych lotów bojowych, 28 października uszkodził niemiecki bombowiec He 111, jednak jego samolot został zestrzelony przez wrogie myśliwce. Zdołał uratować się, skacząc ze spadochronem. Od 12 grudnia służył w 242. Dywizjonie Myśliwskim RAF. Piloci tej jednostki latali głównie na patrole nad konwojami.
W marcu 1941 roku otrzymał przydział do 308. Dywizjonu Myśliwskiego „Krakowskiego”. Spotkał tam wielu kolegów z krakowskiego 2. Pułku Lotniczego. W szeregach 308. Dywizjonu odniósł kilka kolejnych sukcesów w walce. Latem 1941 roku jego jednostka zaczęła latać nad Francję. 12 października nad Francją po raz piąty na pewno zestrzelił myśliwca Bf 109 i tym samym został asem myśliwskim.
8 listopada 1941 roku poleciał z zadaniem osłony bombowców RAF kierujących się nad Lille we Francji. W okolicach Dunkierki doszło do zaciętej walki z niemieckimi myśliwcami. W trakcie tej powietrznej batalii Franciszek Surma odłączył się od zgrupowania i zginął śmiercią lotnika. Został zestrzelony przez jednego z najlepszych niemieckich pilotów, asa myśliwskiego Johannesa Seiferta. Samolotu i ciała porucznika Surmy nigdy nie odnaleziono.