W tym roku umiera nas znacznie więcej. Listopad rekordowy
Ogólnopolskie media donoszą, że od sierpnia w Polsce obserwowany jest stały wzrost liczby zgonów. Szczególnie zaś ten wzrost widać w jesiennych miesiącach, kiedy epidemia koronawirusa w naszym kraju osiągnęła jak dotychczas apogeum. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w gminach powiatu wodzisławskiego. Niestety ogólnopolski trend jest widoczny również u nas. Tylko w okresie od września do listopada liczba zgonów mieszkańców powiatu wodzisławskiego wzrosła średnio o około 47% w stosunku do analogicznego okresu w latach poprzednich. To zaś przełoży się na rekordową liczbę zgonów.
POWIAT Zdaniem ekspertów widoczny wzrost liczby zgonów jest nie tylko efektem zachorowań na COVID-19, ale też gorszego dostępu do lecznictwa. O tym, że sytuacja robi się coraz poważniejsza mówił niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski. Podczas jednej z konferencji, zapytany o rekordy zgonów, przyznał, że sytuację monitoruje i nadzoruje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. – Pierwsze wnioski pokazują, że mamy do czynienia ze wzrostem liczby zgonów. Nie można go jednak jednoznacznie przypisać do zachorowań covidowych. Dotyczą one grupy ludzi w wieku 65 plus – powiedział Niedzielski. Podczas innej, późniejszej konferencji stwierdził też, że główną przyczyną odnotowywanych obecnie zgonów są choroby kardiologiczne i onkologiczne. – W czasie epidemii zgony z tytułów innych niż covidowe przyrastają. Jednocześnie otrzymujemy wiele sygnałów dotyczących ograniczeń dostępu do ochrony zdrowia – mówił Niedzielski. Z nieoficjalnych rozmów z lekarzami wynika, że proces ten ma dwa aspekty. Z jednej strony wpływ mają zamknięte przychodnie oraz szpitale skupione głównie na walce z COVID–19 i leczeniu chorych z nagłych przypadków, a także utrudniony dostęp do specjalistycznej opieki (np. chorzy, którzy do tej poru dializowali się w Raciborzu, musieli jeździć do odległych ośrodków). Pewien laryngolog przyznał, że nigdy nie miał tylu prywatnych pacjentów, co teraz. Głównej przyczyny upatruje w leczeniu teleporadami, które w wielu przypadkach się nie sprawdzają, bo żeby szybko postawić trafną diagnozę, często do ucha, nosa, gardła czy krtani trzeba po prostu zajrzeć, osłuchać płuca, oskrzela, itp., albo zrobić antybiogram, a nie przepisywać antybiotyki do skutku z nadzieją, że w końcu któryś okaże się skuteczny. Ponadto pacjenci, którzy się leczyli zdalnie i objawy ustąpiły, na koniec chcą żeby ich obejrzał lekarz „na żywo”, czyli osłuchał, zrobił USG, RTG, itp., bo boją się powikłań, którymi teraz się mocno straszy. Z drugiej strony wpływ na sytuację ma strach samych chorych przed zachorowaniem na COVID–19, w związku z czym nie chcąc się zarazić koronawirusem, odkładają konieczne badania, wizyty kontrolne, bagatelizują dolegliwości żeby tylko nie zgłaszać się do placówki medycznej, gdzie można się zakazić. Znamy autentyczny przypadek mężczyzny, który myślał, że coś go tam piecze, pewnie zgaga, a w związku z epidemią bezpieczniej będzie zostać w domu i czekać aż przejdzie. Tymczasem okazało się, że był to rozległy zawał. Niestety mężczyzny nie ma już wśród żywych.
Czy i w jakim stopniu problem rosnącej liczby zgonów dotyczy nas, mieszkańców powiatu wodzisławskiego? By to sprawdzić, poprosiliśmy urzędy miast i gmin o dane dotyczące liczby zgonów ich mieszkańców z pięciu ostatnich lat, tj. od roku 2016. W każdym z minionych lat oraz w roku bieżącym pod lupę wzięliśmy zwłaszcza okres od września do listopada, a więc ten, w którym w tym roku było najwięcej potwierdzonych zachorowań. Okazuje się, że w większości naszych gmin jesienią tego roku zauważalny jest wzrost liczby zgonów ich mieszkańców.
Mocny wzrost liczby zgonów w miesiącach wrzesień–listopad odnotował Wodzisław. W ciągu tych trzech miesięcy bieżacego roku zmarło 324 wodzisławian, z tego aż 149 w listopadzie. Tymczasem w poprzednich latach w miesiącach jesiennych umierało łącznie nieco ponad 200 wodzisławian (szczegóły w tabelkach). Jest również niemal pewne, że w całym 2020 r. w Wodzisławiu umrze niestety więcej osób, niż umierało w poprzednich czterech latach. W ciągu 11 miesięcy tego roku zmarło już bowiem 894 wodzisławian. Tymczasem w rekordowym w ostatnich latach roku 2018, w ciągu 12 miesięcy odnotowano 908 zgonów mieszkańców miasta.
Wiele wskazuje na to, że również w gminie Gorzyce ten rok będzie rekordowym pod względem liczby zgonów jej mieszkańców, uwzględniając pięć ostatnich lat. Do końca listopada zmarło bowiem już 265 mieszkańców gminy. To tylko nieco mniej, niż w rekordowym do tej pory roku 2019, kiedy zmarły 273 osoby. Spory wzrost zgonów odnotowano jesienią tego roku, kiedy w okresie wrzesień – listopad zmarło 95 mieszkańców gminy (zwłaszcza listopad przyniósł znaczny wzrost – zmarło 48 mieszkańców gminy). Tymczasem w poprzednich latach w okresie jesiennym odnotowywano łącznie średnio o 30–40 zgonów mniej.
Smutny rekord zgonów odnotowała gmina Godów. W ciągu minionych 11 miesięcy tego roku zmarło 182 jej mieszkańców. Do tej pory rekordowy pod tym względem był rok 2018, kiedy zmarło 157 mieszkańców gminy. Wzrost już więc jest spory, a pamiętajmy, że dane tegoroczne nie uwzględniają grudnia. Tymczasem w okresie wrzesień – listopad tego roku odnotowano 66 zgonów jej mieszkańców (najwięcej, bo 32 w listopadzie). To znów znacznie więcej, niż w analogicznym okresie w ostatnich latach, kiedy łączna liczba zmarłych w trzech miesiącach jesiennych nie przekraczała 40, a bywało, że spadała poniżej 30.
Jeżeli umierają popierający *** to mi nie żal ani jednego a jeżeli każdy inny to bardzo mi przykro, wyrazy współczucia
To nie wina pandemi tylko brak opieki zdrowotnej i pisowski chaos
Jak ZUS w obliczaniu emerytur Zareaguje
Zgonów nie powoduje COVID tylko brak odpowiedniej opieki lekarskiej przy: zawałach, udarach, diagnostyce i leczeniu nowotworów i innych powszechnie występujących w poprzednich latach schorzeń. Ale teraz zamiast natychmiastowej pomocy jest czekanie na wynik testu.