Chochla ciepłej zupy dla potrzebujących
Małżeństwo z Czyżowic w swoim domu przygotowuje 15 litrów zupy, kupuje kilka bochenków chleba i w każdą jesienno-zimową niedzielę dzieli się tym z wodzisławianami wymagającymi pomocy.
WODZISŁAW ŚL. Miska ciepłej zupy i rozmowa. Tylko tyle i aż tyle. Dla osób dotkniętych kryzysem bezdomności to wyjątkowy gest ludzkiej solidarności, tak bardzo im potrzebny. Szczególnie zimą, która zawsze jest dla nich trudnym okresem. – Wierzymy, że pomaganie ma sens – mówią organizatorzy niezwykłej akcji charytatywnej pn. Chochla Ciepła.
Z potrzeby serca
17 listopada 2019 r. w kościele katolickim obchodzony był po raz trzeci Światowy Dzień Ubogich. W Wodzisławiu Śl. z kolei narodziła się niezwykła inicjatywa. Małżeństwo z Czyżowic: Kamila i Jacek (proszą by nie podawać nazwiska) postanowili dotrzeć z ciepłym posiłkiem do osób bezdomnych, ubogich oraz potrzebujących. – Pomysł narodził się z potrzeby serca. Z chęci podzielenia się z innymi osobami tym, co sami mamy, a może często nie zdajemy sobie sprawy, jakie jest to cenne – przyznają małżonkowie. Dodają, że cała inicjatywa ma podłoże chrześcijańskie. – Są to dla nas ważne wartości, które towarzyszą nam na co dzień. – mówią.
Rosół, krupnik, pomidorowa...
Na czym polega akcja? Małżonkowie co niedzielę w okresie zimowym „rozlewają” 15 litrów zupy, którą mogą się posilić osoby ubogie, w szczególności w kryzysie bezdomności. – Posiłki przygotowujemy w naszym domu wspólnie z naszymi trzema córkami. Pomagają też inni członkowie rodziny. Ktoś robi zakupy, ktoś kroi warzywa, ktoś gotuje – mówi pani Kamila. – Staramy się przygotowywać treściwe, wartościowe zupy, które napełnią żołądki potrzebujących. Posiłki są najczęściej gęste, z dużą ilością warzyw. Rosół, krupnik, pomidorowa, kapuśniak. Staramy się, aby każdej niedzieli była inna – dodaje. Do każdego posiłku bezdomni otrzymują także kilka kromek chleba.
Posiłek na wagę złota
Akcja rozpoczyna się o godz. 18.00 przy ul. Targowej w okolicy Galerii Karuzela. – To nasz pierwszy przystanek – mówią małżonkowie. Dodają, że regularnie odwiedza ich tam około 5-6 osób. Jednym z nich jest pan Mariusz. – Jestem tu co tydzień, co niedzielę – przyznaje. – Dla mnie taki ciepły posiłek to coś ważnego, coś niewyobrażalnego. Cieszę się, że są tacy ludzie, którzy pomagają innym i nic w zamian nie chcą. Oby na świecie było więcej takich osób, o tak wielkich sercach, jakie mają pani Kamila i pan Jacek – dodaje. Małżonkowie zauważają, że wiele osób wstydzi się podejść i poprosić o chochlę zupy. – Widzimy, że krążą wokół nas, że patrzą, co robimy, że chcieliby zjeść zupę, ale chyba wstyd i duma nie pozwalają im podejść. No to więc sami do nich podchodzimy i zapraszamy – dodają. Kolejny przystanek Chochli Ciepła to dworzec kolejowy. Przejazd po mieście kończy się zaś w ogrzewalni dla bezdomnych przy ul. Rzecznej.
Inni też pomagają
Pan Jacek podkreśla, że w akcję angażują się również inni ludzie dobrej woli. – Bez nich na pewno nie dalibyśmy rady – przyznaje. Mówi, że nie tylko przynoszą składniki, z których powstają zupy, ale również inne dary. – Kilka tygodni temu pewna pani podarowała nam skrzynkę muffinów. Wcześniej inna kobieta przyniosła drożdżówki. Dzięki temu potrzebujący mogą zjeść nie tylko zupę, ale i coś słodkiego – mówi. Dodaje, że bezdomni w ramach Chochli Ciepła mogą również otrzymać odzież. – Mamy kurtki, spodnie, swetry. Wszystko, czego potrzeba, żeby się ogrzać w zimowe dni – mówi. – Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim naszym darczyńcom – dodaje. Małżonkowie podkreślają, że dzięki inicjatywie doświadczają wiele dobra. – Wiara w drugiego człowieka i przekonanie, że pomaganie ma sens. Właśnie to nam daje Chochla – mówią zgodnie.
(juk)