Ważą się losy biblioteki pedagogicznej w Raciborzu
Ciemne chmury gromadzą się nad filią Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej, która działa przy PWSZ, ale jest od uczelni niezależna. Urząd Marszałkowski szuka oszczędności i rozważa zlikwidowanie kilku placówek filialnych w województwie.
Ciemne chmury gromadzą się nad filią Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej, która działa przy PWSZ, ale jest od uczelni niezależna. Urząd Marszałkowski szuka oszczędności i chce zlikwidować kilka placówek filialnych w województwie.
O możliwej utracie przez Racibórz tej placówki pierwsza na forum samorządowym powiedziała radna miejska Justyna Henek - Wypior, zawodowo związana z edukacją. Pytanie padło na grudniowym posiedzeniu komisji oświatowej. Choć biblioteka nie podlega Miastu, to prezydent Dariusz Polowy zna sytuację, bo spotkał się z kierowniczką filii Agatą Śliwicką i rozmawiał o ewentualnej pomocy ze strony samorządu (informował o tym na grudniowej sesji rady miasta).
Na forum komisji oświaty temat przybliżyła jej członkom radna Ludmiła Nowacka. Zawiaduje szkołą podlegającą marszałkowi województwa - ZSOMS i zna plany dotyczące biblioteki. Poinformowała, że placówka działająca przy PWSZ jest powiązana z oddziałem rybnickim i z uwagi na koszty utrzymywania, w Katowicach rozpoczęto przygotowania do reorganizacji. - Etap diagnostyczny trwa już od wakacji - podała L. Nowacka. Odbyły się m.in. konsultacje ze związkami zawodowymi, bo w bibliotekach pracują nauczyciele.
Temat przyszłości biblioteki pedagogicznej podjął na sesji powiatowej w grudniu radny Dawid Wacławczyk (aktualnie złożył mandat i jest wiceprezydentem Raciborza). Apelował do starosty raciborskiego Grzegorza Swobody o zainteresowanie się tematem, zwłaszcza że włodarz podkreślał dobry przebieg rozmów z władzami wojewódzkimi - marszałek z zastępcą gościli w Raciborzu na zaproszenie Swobody. Starosta wyraził chęć zapoznania się ze sprawą.
Z naszych ustaleń wynika, że placówka, z której korzystają nauczyciele i studenci z obszaru nie tylko ziemi raciborskiej, ale także ościennych powiatów, kosztuje marszałka kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie jeśli chodzi o utrzymanie. W grę wchodzą tylko opłaty za media. Wypłaty dla pracowników biblioteki to odrębny temat, bo chronieni Kartą Nauczyciela muszą otrzymać od pracodawcy ofertę dalszej pracy. Wiadomo jednak, że warunki ich zatrudnienia ulegną zmianie, bo będzie trzeba dojeżdżać z Raciborza np. do Katowic. W podobnych okolicznościach, gdy likwidowano filię w Wodzisławiu Śląskim, tamtejszy samorząd przejął utrzymanie placówki od marszałka.
Dotarliśmy do informacji, że w sprawę obrony bibliotek przed likwidacją zaangażowała się senator Ewa Gawęda. Pomoc zaoferowali również radny sejmikowy Jarosław Szczęsny i radny powiatowy Franciszek Marcol. Do tematu będziemy jeszcze wracać.
Ludzie
Była senator.
Biblioteka pedagogiczna w Raciborzu to wspaniałe, życzliwe bibliotekarki i bogate zbiory.