Strzelają ponad plan, a dzików i tak nie brakuje
Duży ssak o krępej budowie, z silnie rozwiniętą przednią częścią ciała i wyraźnie niższym zadem. Tak w skrócie wygląda dzik, którego bytowanie coraz bliżej ludzkich domostw jest kłopotliwe i problematyczne. Dyskusja w tej sprawie toczyła się między marklowickimi radnymi.
MARKLOWICE Podczas jednego z ostatnich marklowickich posiedzeń komisji infrastruktury technicznej i rozwoju oraz komisji spraw społecznych poruszono temat problematycznej i nasilającej się w ostatnim czasie obecności dzików na terenie gminy. Sprawę przedstawił prezes Koła Łowieckiego „Pod Klonem” Grzegorz Świerczyński.
Wykonanie odstrzałów ponad stan
Koło Łowieckie „Pod Klonem” jako jedyne w naszym regionie obejmuje swoim działaniem teren Marklowic. Jak podkreślił prezes Świerczyński, naczelnym zadaniem Koła jest dbanie o zachowanie równowagi w środowisku leśnym. Dlatego nie może dopuścić do całkowitej likwidacji populacji dzików ani żadnej innej dzikiej zwierzyny. Przedstawił również, ile dzików w ostatnich latach zostało zgodnie z planem przeznaczonych do odstrzału, a ile zostało faktycznie odstrzelonych. I tak: na przełomie 2017/2018 r. zakładano odstrzał 30 sztuk, odstrzelono 42; na przełomie 2018/2019 planowano odstrzał 17, a wykonano 30; na przełomie 2019/2020 r. planowano odstrzał 20 sztuk, odstrzelono 50; a na przełomie 2020/2021 r. zakładano odstrzał 17 sztuk, a odstrzelono już 40. Grzegorz Świerczyński zauważył, że odstrzałów nie wykonano tylko w rejonie Marklowic, ale również Radlina, Wodzisławia Śl., Mszany, Połomi oraz Rybnika, ponieważ taki teren obejmuje działalność Koła. – Dziki nadal będą i ta sytuacja w dalszej perspektywie czasowej się nie zmieni. Jednakże na skutek odstrzałów, powinna zmniejszać się ich populacja – zauważył pan prezes.
Pomagają, ale nie są w stanie pomóc wszystkim
Radni zauważyli, że największy problem z dzikami pojawia się w rejonie ul. Bławatkowej. – Tamtejsi mieszkańcy nieraz boją się wychodzić o zmroku z domu – mówił radny Aleksander Kądziela. Prezes Świerczyński zauważył, że bytowanie dzików na terenie Marklowic może mieć związek z zamknięciem ścieżek migracyjnych poprzez budowę autostrady A1 i rozpoczęcia eksploatacji hałdy po byłej kopalni 1 Maja w Wodzisławiu Śl. Radny Kądziela dopytywał do kogo mogą się zwrócić zatroskani mieszkańcy, by uzyskać pomoc w rozwiązaniu problemów z dzikami. Grzegorz Świerczyński odpowiedział, że w razie pytań lub problemów mieszkańcy mogą dzwonić do Koła, gdzie otrzymają wszelkie niezbędne informacje. – Nie jesteśmy jednak w stanie podjechać i pomóc wszystkim mieszkańcom. Nasze Koło liczy 25 członków na obszar 8,5 tys. hektarów, gdzie średnia wieku członków to 65 lat – mówił. Dodał, że członkowie Koła w miarę możliwości dostarczają mieszkańcom specjalne płyny, które odstraszają dziki od ich domostw.
Konsekwencje niewykonanie planów
Prezes Koła Łowieckiego „Pod Klonem” podkreślił, że głównym zadaniem Koła jest ochrona środowiska, a nie redukcja kłopotliwej dla człowieka zwierzyny do zera. Dodał, że problem związany z bytnością dzików jest okresowy i pojawia się w określonych porach roku, a potem zanika. Nie ma jednak charakteru ciągłego. Podkreślił, że gdy samorządy będą naciskać na zwiększenie liczby planowanych do odstrzału zwierząt, to skutki takich decyzji mogą być opłakane. – Kiedy planowane odstrzały zostałyby zwiększone, to istnieje taka możliwość, że za jego niewykonanie moglibyśmy stracić obwód. Proszę zauważyć, że plany wykonujemy ponad stan i nie ma takiej potrzeby, żeby je zwiększać – mówił Grzegorz Świerczyński.
(juk)
Niech ci radni zainteresują się quadami i motocyklami w lesie. To wsioki, wyborcy tych radnych, płoszą zwierzynę w lasach! Najlepiej udawać głupa!