Śledztwo Szukalskiego o tekście żywcem wziętym w aurze skandalu
Wiceprzewodniczący komisji gospodarki miejskiej pokazał w czwartek 21 stycznia podobieństwa w dwóch opracowaniach na temat połączenia Muzeum z Zamkiem. Według Michała Szukalskiego wiceprezydent Dawid Wacławczyk skopiował pracę Grzegorza Wawocznego. Anna Szukalska mówiła o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - naruszeniu praw autorskich.
Opracowanie D. Wacławczyka powstało na zlecenie jego obecnego szefa - prezydenta Raciborza Dariusza Polowego. Miasto zapłaciło autorowi 24 600 zł. Była to jedna z dwóch prac eksperckich na temat mariażu miejskiego Muzeum i powiatowego Zamku Piastowskiego. Pierwszą stworzył Grzegorz Wawoczny na potrzeby starostwa powiatowego, po niej powstała ta autorstwa Dawida Wacławczyka. O opracowaniu z 2020 roku zrobiło się głośno na grudniowej sesji Rady Powiatu Raciborskiego, gdy starosta Grzegorz Swoboda wskazywał, że takowe istnieje i jest autorstwa ówczesnego rajcy powiatowego - Wacławczyka. Włodarz powiatu zapoznał z opracowaniem zarząd powiatu i trafiło ono do radnych.
Z informacji podawanych na sesji wynikało, że w starostwie oficjalnie nie wiedziano, że takie opracowanie istnieje, a wcześniejszą dyskusję na temat połączenia Muzeum z Zamkiem opierano tam na materiałach i spotkaniach z G. Wawocznym.
O opracowanie D. Wacławczyka poprosił w grudniu na sesji miejskiej radny Henryk Mainusz z Razem dla Raciborza. Niedługo potem wypowiedział się na jej temat Marek Labus - lekarz i były samorządowiec regularnie angażujący się w sprawy Miasta i Powiatu.
Na styczniowym posiedzeniu komisji gospodarki, wyjątkowo długim, bo obrady skończyły się ok. godz. 23.00, na jego finał wystąpił Michał Szukalski i zaprezentował wynik swej analizy prac Wawocznego i Wacławczyka. - Wyniki tych porównań nas zszokowały - powiedział w imieniu kolegów z klubu radnych "Niezależnych". Jego zdaniem opracowanie wiceprezydenta jest kopią "słowo w słowo, kropka w kropkę". - Brak jest różnic, praktycznie wszystko jest to samo. Jeśli są zmiany to drobne. Ten tekst jest żywcem wzięty z pracy pana Wawocznego. Fragmenty są wycięte i skopiowane - przekazywał radnym z komisji. Szukalski podał wiele przykładów podobieństw obu tekstów. Zauważył, że w wersji Wawocznego znajdują się przypisy, a u Wacławczyka ich brak.
Wyjaśnienia na wstępie
Zastępca prezydenta Polowego bronił się, że miał zgodę G. Wawocznego na zapożyczenia treści. Mówił, że jego opracowanie to rozważania na podstawie bazy stworzonej w oryginalnej pracy oraz wcześniejszych prezentacjach dla radnych. Mówił, że jego praca zawiera uwagi, przemyślenia i propozycje działań odnoszących się do autorskiej koncepcji Wawocznego, a także stworzony przez wiceprezydenta model działania centrum turystycznego i imprez turystycznych. Wacławczyk podał to we wstępie swego opracowania. Tłumacząc się członkom komisji, użył porównania z pracą elektryka, który zakłada instalację w domu zaprojektowanym wcześniej przez architekta i korzysta z jego wytycznych. - Nie da się zrobić jednego bez drugiego - oznajmił. Uznał, że wcześniejsza krytyka Marka Labusa i wystąpienie Michała Szukalskiego są ze sobą powiązane. Podkreślił, że radny przekazuje informacje, nadając im aurę skandalu. Według Wacławczyka każdy, kto przeczytał jego pracę, zrozumie, że to nie kopia, a jej autor jedynie odnosi się do konkretnych poglądów w temacie. - To jest praca ekspercka, a nie naukowa, nie podlega prawidłom dotyczącym takich prac - skwitował uwagi, że mogło dojść do plagiatu.
Wiceprezydent Raciborza podał, że G. Wawoczny, po tym jak sprawę połączenia poparli prezydent Polowy i starosta Swoboda oraz niektórzy radni obu samorządów, zwrócił się do niego o przygotowanie scenariuszy imprez, które mogłyby się odbywać na Zamku połączonym z Muzeum.
- Zwrócił się do mnie jako specjalisty z doświadczeniem w budowaniu konkretnych produktów turystycznych oraz raciborzanina z doświadczeniem samorządowym. Żebym pokazał, jak ma działać Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego oraz przedstawił dobre praktyki takich działań i zrobił zestaw scenariuszy konkretnych imprez. Na rynku taki scenariusz jednodniowej imprezy kosztuje od 800 zł do 1000 zł. Za tyle je kupowałem, prowadząc biuro turystyczne. W opracowaniu znalazło się 20 albo więcej takich scenariuszy, a minimum miało ich być 12. Zrobiłem ich więcej, bo dobro sprawy tego wymagało - wyjaśniał D. Wacławczyk. Słuchając go Henryk Mainusz uznał, że kwoty jakie podał "wice" są horrendalne, bo zastępca mówił, że dotyczą jednej kartki formatu A4. D. Wacławczyk wskazał, że np. za dokumenty strategii rozwoju dla Miasta też płaci się wysokie kwoty.
Przewodniczący komisji Piotr Klima zauważył, że to starosta raciborski i prezydent miasta kupili dzieło ekspertów. - Zapłacili za to i tych dwóch panów powinno się zapytać o sprawę - stwierdził.
Słowo plagiat się narzuca
Były prezydent Raciborza Mirosław Lenk przyznał, że wie, jak drogie bywają różne opracowania eksperckie, a wiedzę i doświadczenie Wacławczyka w zakresie turystyki bardzo szanuje.
- Trochę prac w życiu napisałem. Sposób, w jaki pan to zrobił, jest bardzo nieprawidłowy. Mam nadzieję, że zrobił to pan w sposób nieświadomy. W ten sposób ta praca straciła na wartości. Jestem przerażony skalą podobieństw. Ten sposób opracowania jest nie do przyjęcia. Takie są moje odczucia, bo wygląda to nieładnie. Słowo plagiat samo się narzuca, jestem trochę przerażony - zaznaczył.
Dawid Wacławczyk mówił, że każdy ma prawo do swojej oceny i nie gniewa się za kierowane pod jego adresem uwagi. Podkreślił ponownie, że podał autora opracowania, na którym się oparł, wskazał na początku swej pracy konkretny materiał źródłowy. Na koniec dyskusji nieco złagodził linię swej obrony i przyznał, że może użył niewłaściwej metody cytowania i weźmie to pod uwagę w swojej dalszej pracy. To tłumaczenie skomentował Eugeniusz Wyglenda mówiąc do kolegów z klubu, że Wacławczyk powinien zwrócić pieniądze, jakie Miasto wydało na jego opracowanie. Michał Szukalski zauważył, że gdyby przyjąć tłumaczenie wiceprezydenta, to na uczelni wyższej powstałaby tylko jedna praca magisterska, a wszyscy studenci kopiowaliby ją, powołując się na zgodę autora.
Standardy przejrzystości
- Żal mi pana, żal tej sytuacji - powiedział Michał Kuliga. Zauważył, że Wacławczyk już 15 lat działa publicznie, w kręgu samorządowym. - Strach pomyśleć co by było gdyby pan był w opozycji, a taka sprawa przytrafiła się rządzącym. Zrobił to pan, człowiek domagający się zawsze standardów przejrzystości. Pan doskonale wie, jak to powinno wyglądać w sposób prawidłowy. Nie zgadzam się z tłumaczeniem, że wystarcza, że we wstępie pan napisał swoje wyjaśnienia. Jako radny powiatowy, jako lider ugrupowania, które poparło prezydenta Polowego, powinien pan mu zasugerować, by skorzystał z opracowania przygotowanego na zlecenie starosty, nawet powinien pan sam to przynieść prezydentowi. Zwłaszcza jako ekspert w dziedzinie turystyki. Wyszło na to, że prezydent zapłacił za to samo co starosta, wyszło 50 tys. zł - ocenił M. Kuliga. D. Wacławczyk zaprotestował, mówiąc, że jego opracowanie jest inne, zawiera rozdziały autorskie i scenariusze imprez. - To nie jest to samo. Obie prace są pełną koncepcją, uzupełniają się - podkreślił.
Naruszenie prawa?
Anna Szukalska powiedziała, że przy sporządzaniu takiego opracowania nie może być mowy o zwolnieniu autora z przestrzegania pewnych zasad np. cytowania. Zauważyła, że zgoda G. Wawocznego nie wystarczała Wacławczykowi, by czerpać treści z jego pracy. Dotarła do umowy ze starostwa i to Powiat Raciborski po zakupie opracowania powinien był być adresatem takiego zapytania o zgodę (zapis w umowie, że wykonawca przeniósł na Powiat majątkowe prawa autorskie). Jej zdaniem mogło dojść do naruszenia ustawy o prawie autorskim (art. 115). Nie wykluczyła, że może to być podstawą do zgłoszenia w prokuraturze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a z pewnością istnieje obowiązek powiadomienia o tym organów samorządowych.
- Tu publicznie chcę się zapytać w imieniu klubu, by pan prezydent Polowy się do tego odniósł, bo uzasadnienie dla takiego podejrzenia występuje. Prezydent Polowy powinien zająć stanowisko w tej sprawie - mówiła szefowa komisji rewizyjnej.
Dariusz Polowy nie był obecny w końcowej części obrad. Opuścił je, gdy D. Wacławczyk zaczął omawiać temat sprywatyzowania RCI.
Piotr Klima podsumował dyskusję stwierdzeniem, że już nigdy nie uwierzy urzędnikom i radni muszą im patrzeć na ręce.
Czytaj także: https://www.nowiny.pl/174414-prawnicy-starostwa-zajma-sie-sprawa-opracowania-o-zamku.html
Poniżej pełny zapis audio dyskusji na temat porównania opracowań, do której doszło na posiedzeniu komisji gospodarki 22 stycznia.
Opinia Marka Labusa na temat opracowania sporządzonego przez Dawida Wacławczyka
Pobierz O plagiacie w czasach pandemii słów kilka.docx (format docx, rozmiar ~16.93 k)Ludzie
Radna Miasta Racibórz, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Wiceprezydent Raciborza
Radny Raciborza, strażak zawodowy
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Radny Gminy Racibórz
Lepiej coś robić lepiej zmieniać ale nie kopiować, nie udawać że coś jest moje kiedy nie jest, grać uczciwie, zwłaszcza gdy jest się nauczycielem akademickim i daje przykład młodym ludziom. Czego tu jest przykład? Cwaniactwa i cynizmu.
Jeżeli będzie pozytywny efekt tych dzialań to warto było to zrobić.
Ludzie czym wy się podniecacie? Jakie śledztwo? Materiał jest jawny, umowa jawna. Lepiej nic nie robić. Lepiej nic nie zmieniać.
i znowu gdyby nie laryngolog..to by się im udało, a tak będzie prokurator.
może warto przeczytać te scenariusze wycieczek opracowane przez Wacławczyka. czys jest nieletnim dziecięciem ,nastolatkiem,dorosłym lub seniorem twój dzień na zamku w trakcie wycieczki został zaplanowany tak samo...a już pomysł by te wycieczki odbywały sie w oparciu o komunikacje publiczna jest wart ..krokodyla !!! po cholerę Muzeum na Zamku plany wycieczek do ościennych gmin? przecież to nie ma być biuro turystyczne!!!
ale wstyd !!!!!
Dawid trzymaj się! Takie wpadki mogą się przydarzyć każdemu. Najwyżej wrócisz do organizowania wycieczek do Obory. Bez stresu i na łonie przyrody. Trzymam kciuki
Fakty są takie że gościu zarobił 25 tysi i nikt mu nie zabierze tej kasy, za tyle mógł się lepiej do tego zabrać ale teraz polamentują ponarzekają a podatnicy zapłacili nawet nie wiedzieli że płacą. Jak radni widzą że jest wina to niech i kara nadejdzie
Klakierzy Polowego mogą plyć i ujadać ale faktem jest, że to postawa godna podziwu za odważne podjęcie tematu. To Polowy i Wacławczyk muszą się teraz tłumaczyć.
"Opieranie się na pracach innych autorów nie jest niczym złym. Izaak Newton powiedział: „Jeśli udało mi się zobaczyć więcej, to tylko dzięki temu, że stałem na ramionach olbrzymów”. W przypadku studentów piszących prace dyplomowe korzystanie z istniejących prac jest wręcz nieodzowne. Należy jednak pamiętać o konieczności odnotowywania tego, co zawdzięczamy innym autorom, w postaci dokładnego oznaczania cytatów i robienia przypisów. Te ostatnie są wystarczające, jeśli myśl zaczerpniętą z opracowania wyrażamy własnymi słowami. Jeśli posługujemy się tekstem zaczerpniętym od innego autora in extenso, poza przypisem musimy koniecznie umieścić ten fragment w cudzysłowie. Jakkolwiek w przypadku różnych dziedzin wiedzy i różnych rodzajów prac szczegółowe wytyczne dotyczące formy oznaczania cytatów mogą się różnić. Ogólna zasada jest taka, że czytelnik powinien móc ocenić bez trudu, co jest oryginalnym dorobkiem autora pracy, a co zawdzięcza on innym publikacjom. "
Autor Sebastian Kawczyński
I tak jednym plagiatem z czołgisty zrobił się elektryk.
Wiceprezydentura Waclawczyka musi bardzo boleć Szukalskich. Boli do tego stopnia że zawiązali sojusz z największym wrogiem ostatnich lat - Mirkiem Lenkiem
Ktoś tu popłynął. Opierać się na pracy to nie znaczy, że można ją przepisać. Bezkarnie można opierać się
o bufet.
Opieranie się na koncepcji a kopiowanie kropka w kropkę to dwie różne rzeczy. Z kwiatami poczekajmy na ewentualną decyzję PR.
Atak pana Szukalskiego na pana Dawida wydaje się nieuzasadniony. Jego wkład w ideę łączenia instytucji z branży turystycznej jest jednak inny niż pana Wawocznego. Pan Dawid przygotował scenariusze imprez na nowym zamku, a to przecież wartość dodana do tych opracowań. W dodatku takie scenariusze jak powiedział kosztują 1000 zł więc jak ich jest ponad 20 to jego opracowanie jest w promocyjnej cenie jaką zapłacił urząd. Zamiast oskarżeń powinny być kwiaty i podziękowania.
Jak napisał, że się opiera na koncepcji kogoś innego, to nie plagiat. Jak nie napisał, to plagiat. Cala otoczka pokazuje, że radni zamiast pomysłów na rozwój miasta mają wyłącznie pomysły na polityczną zemstę za zmianę wiceprezydenta.
Oj Wacław, popłynąłeś. Rzeczywiście, jako znawca tematu powinien poinformować Polowego, że takowe opracowanie już istnieje. Powinien zwrócić gażę a sprawę powinna wyjaśnić Prokuratura, żeby nie było niedomówień.