Rybniczanin chciał się wzbogacić, a stracił tysiące złotych
Pojawiła się nowa metoda oszustwa „na kryptowaluty”, czyli telefony, zdalny pulpit i kredyt, którego miało nie być. Doskonałym narzędziem dla cyberprzestępców nie musi być złośliwe oprogramowanie.
Mieszkaniec Rybnika stracił klka tysięcy złotych. Oszuści zmanipulowali mężczyznę tak, aby myślał, że będzie inwestować w kryptowaluty. W rzeczywistości zainstalował program umożliwiający tzw. pulpit zdalny. Skontaktowała się z nim kobieta, przedstawicielka pewnej firmy. Zaoferowała pokrzywdzonemu inwestycję związaną z kryptowalutą Bitcoin, ponadto skłamała, że mężczyzna posiada w swoim wirtualnym portfelu pieniądze, które może wypłacić. Kobieta namówiła pokrzywdzonego do pobrania aplikacji AnyDesk (aplikacja służąca do zainstalowania zdalnego pulpitu), za pomocą której mogła wykonywać operacje na komputerze pokrzywdzonego. Mężczyzna, aby wypłacić wspomniane pieniądze w kwocie kilka tysięcy złotych, musiał wykonać preautoryzację za pośrednictwem przelewu. Ponadto oszustka wzięła kredyt w kwocie kilkadziesiąt tysięcy złotych, obciążając rachunek pokrzywdzonego. Dodatkowo w ciągu kilku następnych dni z konta mężczyzny wykonano kilka nieautoryzowanych transakcji.
Wizja szybkiego wzbogacenia przysłana wzrok i umysł. Ale nie ma się co dziwić - jeśli w bankach oprocentowanie lokat wynosi 0,5% ROCZNIE (a nawet mniej), a do tego trzeba odprowadzać PODATEK (który obecny rząd ZAMIERZAŁ ZNIEŚĆ), to perspektywa zarobku 15-50 % wkładu w ciągu miesiąca jest bardzo kusząca. Apele banków o tego typu oszustwach są IGNOROWANE - a potem płacz.
Bitcoin pieniądz wirtualny nic nie warty dla głupców