Piotr Dominiak o smogu w powiecie raciborskim: W powietrzu można wieszać siekierę
Z aktywistą antysmogowym, który od kilku lat podejmuje w Raciborzu szereg inicjatyw na rzecz walki ze smogiem rozmawialiśmy w naszej redakcji. Okazją była intensywna w ostatnich tygodniach akcja informacyjna stowarzyszenia Zielony Racibórz.
– Dlaczego Zielony Racibórz, a nie innego koloru? Co to za inicjatywa?
– Stowarzyszenie jest inicjatywą Ewy Klimaszewskiej i Eli Skrzymowskiej, które mają mocne zacięcie, jeśli chodzi o zazielenianie miasta, np. tworzenie łąk kwietnych czy nowych nasadzeń drzew. Ja pomagałem wcześniej w rozkręcaniu tego stowarzyszenia. Jeśli koleżanki skupiają się na zieleni, to ja na kolorze brunatno-szarym czyli smogu. To taki nieformalny podział. Połączyliśmy siły – Raciborski Alarm Smogowy z Zielonym Raciborzem. Z korzyścią, bo każdy ma swój ograniczony czas i zasoby, dlatego się wspieramy. Na razie skupiamy się na zazielenianiu przestrzeni miejskiej oraz na walce ze smogiem.
– Ruszyliście państwo z intensywną akcją informacyjną na temat walki ze smogiem. Na czym się w niej skupiacie?
– Chcemy żeby w powiecie raciborskim uświadomiono sobie, że już od 2018 roku działa prawo – uchwała antysmogowa. Ten dokument ma istotne zapisy, jakie wejdą w życie lada dzień. Wszystkie stare piece, tzw. kopciuchy o wieku powyżej 10 lat muszą być wymienione na nowoczesne kotły węglowe lub inne źródła ciepła i formy ogrzewania. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Z tego co słyszę, to panuje przekonanie, że nic się nie dzieje i może zostać tak jak było. A jak nawet ktoś się dowiaduje, że piec trzeba zmienić, to się buntuje i mówi: a co jak nie wymienię? Tymczasem mogą być duże problemy, bo niezastosowanie się do przepisów będzie wykroczeniem. Ściga je straż miejska i policja. Będą odbywały się kontrole, jakie urządzenia są stosowane. Do kontroli zobligowani będą też burmistrzowie i wójtowie, którzy do kontrolowania skierują urzędników. Kto się nie będzie stosował, ten narazi się na kary od 500 zł do 5 tys. zł.
– Nie tylko propagujecie wiedzę o przepisach. Słynna stała się wasza akcja przy fontannach, gdzie pojawił się bilbord z płucami.
– To trudne zadanie, jak wywrzeć wpływ na świadomość ludzką, że ten problem dotyka każdego z nas? Aktywistki z Krakowa to wymyśliły. Powstały tzw. sztuczne płuca. Wszystkie Alarmy Smogowe prowadziły taką akcję. Ściągnęliśmy takie płuca na dwa tygodnie do Raciborza. Szybko ze śnieżnobiałych stały się ciemnoszare. To znaczy, że powietrze, którym oddychamy całą dobę, ten pył, zanieczyszczenia znajdujące się w nim, odkładają się w naszych płucach. Sezon grzewczy trwa znacznie dłużej niż 11 dni testu. A ustawiliśmy je w centrum miasta, a nie tam gdzie jest duże zagęszczenie kopciuchów. Mamy dosłownie czarno na białym taki dowód na smog w Raciborzu.
– Pan i grono pańskich znajomych chcieliście, żeby w Raciborzu możliwie szybko zaczęła obowiązywać tzw. strefa bez węgla. Działała komisja antysmogowa przy prezydencie miasta. Co z tego wyszło?
– Nie jestem zadowolony z efektów. Głównym celem prac komisji było wprowadzenie zakazu stosowania paliw stałych w Raciborzu, co się nie udało. Decyzje o takim zakazie może podjąć sejmik województwa śląskiego. My ustaliliśmy okres wprowadzenia takiego zakazu i warunki dla miasta, ale sprawa stanęła w Katowicach. Nieszczęśliwie się to nałożyło z wybuchem pandemii i od tego czasu temat legł w gruzach. Ja postulowałem radykalne kroki, całkowity zakaz stosowania paliw stałych w krótkim czasie. Jednak sprawa stanęła i nie ma żadnej dyskusji. Niepokojące jest, że rozmawia się o złagodzeniu zapisów uchwały antysmogowej. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy się borykać z tym problemem niewiadomo przez ile kolejnych lat.
– Czyli tzw. kopciuchy nie trafią do lamusa z początkiem nowego roku?
– Gorzej, że dopiero za 5 lat mają zniknąć kotły węglowe 3 klasy. To znaczy, że obecna sytuacja zostanie wydłużona. Z praktyki wiadomo, że bez prawnej perswazji wiele osób zostanie przy starszych urządzeniach grzewczych, emitujących spore ilości zanieczyszczeń.