In Memoriam. W RCK pokazano najnowszy film Szczypińskiego i Mitręgi [LIVE] [ZDJĘCIA]
- Słuchajmy opowieści starszych ludzi. Nagrywajmy ich czymkolwiek, bo pewnego dnia będzie za późno, a ich historii już nikt nie powtórzy - mówi Adrian Szczypiński na końcu swojego najnowszego filmu. Filmu, który opowiada właśnie o tych, którzy już odeszli, a którzy byli skarbnicą wiedzy o Raciborzu.
W niedzielne popołudnie 14 marca 2021 roku odbyła się premiera filmu "In Memoriam" Adriana Szczypińskiego i Wojciecha Mitręgi. To wyjątkowe dzieło w dorobku raciborskich twórców, traktujące o bohaterach ich filmów, których nie ma już wśród nas. Mowa O Sylwestrze Potockim, Bernardzie Poloku, Jerzym Reżnym, Karolu Magierze, Władysławie Płonce, Waldemarze Hornym, Piotrze Liberze oraz Norbercie Mice. - To wspomnienia o tym, jak poznaliśmy te osoby i jak układało nam się kręcenie kolejnych filmów z tymi osobami - powiedział A. Szczypiński przy okazji premiery filmu.
Waldemar Horny
Adrian Szczypiński i Wojciech Mitręga dowiedzieli się o panu Waldemarze Hornym podczas prac przy realizacji filmu "Winiarnia Przyszkowskiego". Był przez wiele lat dyrektorem Prodrynu, do którego należała winiarnia przy ul. Zborowej. Był już wtedy poważnie chory. W filmie wypowiadała się głównie żona pana Waldemara, rzucając więcej światła na historię raciborskiej winiarni. Waldemar Horny zmarł trzy miesiące później.
Bernard Polok
To wyjątkowa postać w gronie bohaterów "In Memoriam", bo formalnie rzecz biorąc Bernard Polok jeszcze nie wystąpił w żadnym z filmów Szczypińskiego i Mitręgi. Filmowcy rozmawiali z nim przy okazji prac nad filmem "Ulitzka". Prac, które zostały przerwane z powodu pandemii. Zebrany dotychczas materiał daje pewność, że pan Bernard wystąpi w finalnej wersji tego obrazu. Film będzie poświęcony osobie Carla Ulitzki - duchownego, wieloletniego proboszcza parafii św. Mikołaja w Raciborzu i polityka w jednej osobie. Pan Bernard poznał księdza Ulitzkę służąc do mszy świętej jako ministrant.
Jerzy Reżny
Wieloletni pracownik ośrodka dla niesłyszących przez całe swoje życie zawodowe był również fotografem prasowym. Współpracując z "Trybuną Opolską" oraz "Nowinami" z Rybnika dokumentował dzieje Raciborza w czasach PRL-u. Przemierzając ulice Raciborza z aparatem w ręku wykonał tysiące zdjęć życia miasta w tamtym czasie. Powojenne rumowiska w centrum, budowa mostu na Oborze, czyn społeczny na Katowickiej, budowa blokowisk z wielkiej płyty, wnętrze Supersamu przy ul. Słowackiego, pokaz mody na targu, wizyty Zbigniewa Wodeckiego, Franciszka Pieczki, Hanki Bielickiej, Czesława Niemena czy Daniela Olbrychskiego w Raciborzu - wszystko to uwiecznił J. Reżny. Adrian Szczypiński poznał J. Reżnego tworząc film "Z biegiem Psinki". Pan Jerzy nie tylko wykonał szereg zdjęć, na których widać przepływającą przez Racibórz Psinkę, ale również nagrał film z zasypywania fragmentu cieku przepływającego w pobliżu ośrodka dla niesłyszących.
Karol Magiera
Pan Karol przez wiele lat był urzędnikiem skarbowym. To niezbyt romantyczne zajęcie łączył z aktywną działalnością społeczną. Uczestniczył w zbiórce pieniędzy na trzy raciborskie pomniki - Matki Polki, Arki Bożka oraz abp. Józefa Gawliny. Jak wielu mieszkańców Śląska, w młodości został wcielony do Wehrmachtu, walczył z aliantami, dostał się do niewoli. Po wojnie mógł zostać na zachodzie, jednak ciągnęło go w rodzinne strony. Tak wrócił na Śląsk. Później osiedlił się w Raciborzu. Przez całe swoje życie gromadził pamiątki z życia miasta, m.in. dotyczące budowy pomnika Matki Polki. Po zobaczeniu tego zbioru archiwaliów A. Szczypiński postanowił poświęcić tej kwestii jeden ze swoich kolejnych filmów.
Norbert Mika
Informacja o śmierci Norberta Miki wprawiła Adriana Szczypińskiego i Wojciecha Mitręgę. Pierwszy pamięta go jeszcze jako nauczyciela historii w Szkole Podstawowej nr 15, drugi jako badacza dziejów średniowiecznego Raciborza, z którym zetknął się podczas pracy w archiwum. Niezwykle zdyscyplinowany, dokładny i rzetelny. Występując w filmach Szczypińskiego i Mitręgi nigdy nie wypowiedział zadania, które nie miałoby oparcia w źródłach historycznych. - Niesamowity człowiek, którego na pewno będzie nam brak - powiedział A. Szczypiński na filmie "In Memoriam".
Piotr Libera
Nauczyciel muzyki, dyrygent chóru oraz zespołu instrumentalnego "Strzecha", przez pokolenia swoich wychowanków zostanie zapamiętany jako "maestro". Był rodowitym raciborzaninem. Pamiętał przedwojenny Ratibor. Pamiętał czas zdobycia miasta przez wojska sowieckie. Na własne oczy widział pożar kościoła św. Jana Chrzciciela. Po ojcu odziedziczył pasję do wielkich psów, dogów niemieckich, którym nadawał zawsze to samo imię - Max. Podzielił się swoją wiedzą oraz wspomnieniami w filmach traktujących m.in. o kinie Bałtyk, pomniku Matki Polki, parafii na Ostrogu. Potrafił mówić o historii z pasją, okraszając swoje wypowiedzi barwnymi anegdotami.
Władysław Płonka
Miłośnik i znawca historii, koszykówki oraz piwa. Autor przewodnika po raciborskich lokalach gastronomicznych. Miał wielu przyjaciół. Jednym z najlepszych, jeszcze z czasów młodości, był Aleksander Grzeszek (przez wiele lat uczył wychowania fizycznego, m.in. w II LO). W "In Memoriam" wspominał m.in. długie włosy Władysława Płonki, jego wyjątkowe wyczucie smaku jeśli chodzi o piwo (potrafił rozpoznać po smaku niektóre marki) oraz jego specjalizację z boiska do koszykówki - rzucanie "trójek". Władysław Płonka będący skarbnicą wiedzy o historii Raciborza, również tej z czasów PRL, żałował, że nie prowadził dzienników. Nie podejrzewał, że nadejdzie czas, gdy o tych czasach będzie się kręcić filmy.
Sylwester Potocki
Rzadko spotyka się ludzi tak barwnych jak Sylwester Potocki. Architekt, esteta, artysta, nieprzejednany przeciwnik "władzuni", z którą miał na pieńku z powodu wody, która latami zalewała piwnicę jego domu. Wytykał jej opieszałość i niekompetencje. Wystąpił w kilku filmach Adriana Szczypińskiego. W "In Memoriam" został nazywany "mistrzem dygresji". Snując opowieść, co raz zbaczał na wątki poboczne, do nich opowiadał kolejne historie...
* * *
- Powinniśmy być wdzięczni, że to miasto dało nam takich ludzi, takich pasjonatów, dzięki którym kolejne pokolenia będą mogły dowiedzieć się czegoś o ludziach i historii Raciborza. Czekamy na dalsze projekty - powiedziała już po projekcji filmu Grażyna Płonka. - Gdyby nie wasz pomysł, być może za jakiś czas ludzie przestaliby kojarzyć, kim byli panowie Mika, Potocki, czy Magiera - dodała związana z Towarzystwem Miłośników Ziemi Raciborskiej Halina Misiak, dziękując twórcom, że pokazali bohaterów filmu również jako ludzi. - Bardzo szkoda, że nasz ojciec tego nie dożył - powiedziała córka Bernarda Poloka.
a, pamiętacie jak portowy!!!! raciborski beton kruszył!!!! chyba ta sama retoryka i stylizacja