Rosyjski wraca do łask?
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Łaziskach to pierwsza w powiecie placówka, i jedna z niewielu w kraju, w której uczniowie szkoły podstawowej mogą uczyć się języka rosyjskiego. Od lutego pięciu uczniów klasy II uczy się go jako języka mniejszości narodowej.
Rosyjski na topie
Rodzice zaś podchodzą do sprawy pragmatycznie. – Dziś języki, których warto się w mojej ocenie uczyć, by porozumieć się prawie na całym świecie to angielski, chiński, hiszpański i rosyjski. Niemiecki i francuski jest marginalizowany w kontaktach biznesowych, bo w korporacjach obowiązuje angielski a zarówno Francuzi, jak i Niemcy czy Austriacy znają angielski. Języka angielski to cała Ameryka Północna, Australia i w zasadzie większość krajów europejskich. Hiszpański – Ameryka Południowa. Azja głównie chiński i rosyjski, a Daleki Wschód zna dobrze angielski. Chiński ma wiele dialektów, z których mocno popularyzuje się mandaryński, ale nie jest on jeszcze standardem. Nie wiemy co będzie za 20 lat, kiedy dzieci wejdą na rynek pracy, stąd naukę chińskiego warto odłożyć w czasie. Jako, że angielski jest już nauczany a hiszpański nie jest językiem mniejszości i nie można było o niego wnioskować, drogą eliminacji wydaje się, że nauka rosyjskiego ma duży sens – wyjaśnia Aleksander Wala, rodzic jednego z uczniów i przedsiębiorca.
Zainteresowanie nauką rosyjskiego nie powinno dziwić. Choć stosunki polsko-rosyjskie są dalekie od ideału, a Rosja jest państwem nie cofającym się przed użyciem w polityce zagranicznej metod siłowych, a przez to obłożonym rozmaitymi sankcjami gospodarczymi, to zarazem jest to wciąż spory rynek zbytu, na którym obecnych jest, bądź stara się być coraz więcej polskich firm. Tajemnicą poliszynela jest, że często są tam obecne, ze względu na wspomniane sankcje, również za pośrednictwem firm np. z Białorusi, gdzie rosyjski jest zresztą, obok białoruskiego, drugim językiem urzędowym. – Nie zapominajmy, że rosyjski to nie tylko Rosja, ale wszystkie kraje wchodzące kiedyś w skład ZSRR. To kraje, które nie mają mocno rozwiniętej nauki języka angielskiego więc warto znaleźć sposób, by w przyszłości dzieci potrafiły dogadać się z naszym dużym sąsiadem bo to olbrzymi rynek zbytu – dodaje Aleksander Wala.
(art)