Grażyna Wójcik: Zamek potrzebuje dobrego klimatu
Starosta raciborski sprowadził na Zamek jego byłą, długoletnią dyrektorkę. W okresie wypowiedzenia umowy o pracę, jakie złożyła Mariola Jakacka, Grażyna Wójcik będzie kierowała jednostką. To praca na krótkoterminową umowę. Zapytaliśmy Grażynę Wójcik o jej plany, możliwości i spodziewane efekty pracy na Zamku.
– Starosta raciborski Grzegorz Swoboda zapowiedział, że Powiat będzie organizował w sezonie imprez plenerowych sporo wydarzeń z wykorzystaniem zamku. Pani przyjdzie zrealizować te przyobiecane imprezy w tym miejscu?
– Tą największą, z jaką przyjdzie się nam zmierzyć będą zaplanowane wstępnie na 13 czerwca Śląskie Smaki. To coroczne święto kuchni regionalnej. Ma na celu wypromowanie regionalnych potraw. Zawsze występuje na niej Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” co jest dodatkową, pozakulinarną atrakcją wydarzenia. Zasięg, dzięki zainteresowaniu mediów, ta impreza ma niemal ogólnopolski. Tak się składa, że w 2008 roku uczestniczyłam w organizacji jednej z pierwszych imprez w tym cyklu, jako pracownik starostwa powiatowego. Wydarzenie odbyło się wtedy na placu Długosza w Raciborzu. To podobnie jak teraz była organizacja wspólna, ze Śląską Organizacją Turystyczną. Tak jak wtedy spotykam się ponownie z Agnieszką Sikorską z tej właśnie instytucji. Nie wiemy tylko czy na pewno uda się zorganizować Śląskie Smaki w czerwcu. Mamy nadzieję, że tak, ale obecna wyjątkowa sytuacja pandemiczna sprawiła, że mamy alternatywny termin. Jak będzie trzeba to przeniesiemy raciborskie Śląski Smaki na pierwszą sobotę lub niedzielę września. Przygotuję wszystko tak, aby ten kto obejmie funkcję dyrektora bez problemu mógł wejść w sprawy organizacyjne związane z tą imprezą. Mamy zatem plan B, żeby móc się pochwalić tą imprezą w Raciborzu. Tym będzie mógł się zamek pochwalić
– Starosta mówi nie tylko o „smakach”, wspomina w mediach inne wydarzenia jak np. Piwny Fajer czy Piknik Rycerski. Czy znane są ich daty?
– Myślę, że Piwny Fajer to impreza charakterystyczna dla okresu jesiennego, nawiązujący do Oktober Fest. Musimy zaczekać na odmrożenie gastronomii, żeby takie działania miały podstawę bytu. Aktualnie skupiamy się na wydarzeniach w czerwcu. Tuż przed Śląskimi Smakami, w sobotę 12 czerwca gościć będziemy na zamku festiwal folklorystyczny organizowany co roku przez Aldonę Krupę-Gawron. A zaraz po świętach wielkanocnych zamierzamy rozstawić scenę plenerową na dziedzińcu. Wstępnie ustaliliśmy datę na 10 kwietnia. Pierwsze co powinni obejrzeć na niej goście zamku to zamówiona już operetka. One zawsze cieszą się popularnością, wzbudzają pozytywne emocje i ściągają ludzi na zamek. Wstępnie jesteśmy umówieni z artystami na koniec kwietnia jeśli chodzi o tę imprezę.
– Czy tym ambitnym planom nie będą przeszkadzać obostrzenia pandemiczne? Cierpi na nich cała sfera kultury.
– W plenerze można organizować więcej rzeczy niż w zamkniętych salach. Trzeba się dostosować, ale pewne przedsięwzięcia można organizować i to chcę tu robić. Nawet gdyby ludzie mieli przechodzić przez nasz dziedziniec to będą mogli uczestniczyć w operetce, niejako na stojąco. Mogę też zdradzić, że planujemy plener rzeźbiarki jakiego jeszcze nie było w Raciborzu i taki pomysł chcę zrealizować w maju. Zwiedzający będą mogli go obserwować w ciągu kilku dni.
– W 2019 roku ówczesny wiceprezydenta Raciborza Michał Fita doprowadził do organizacji Dni Raciborza na Zamku i ten pomysł się sprawdził. Przed rokiem impreza nie mogła się odbyć, a czy w tym prowadzone są jakieś rozmowy, żeby święto miasta wróciło na zamek? W magistracie pracuje teraz, w roli szefowej promocji miasta pani „wychowanka” Karolina Kunicka.
– Przyznam, że oficjalnie nie rozmawialiśmy jeszcze z Miastem na temat takiej formy współpracy. Dni Raciborza są organizowane zwykle pod koniec czerwca, więc nasz weekend z festiwalem pani Aldony i Śląskimi Smakami nie będzie kolidował z takimi planami.
Ludzie
Była dyrektor Agencji Promocji Ziemi Raciborskiej i Wspierania Przedsiębiorczości na Zamku Piastowskim w Raciborzu.
Dziedziniec zamku też jest ograniczoną powierzchnią i powinien być limit osób bo samych kucharzy jest wielu zwykle. Kto był na Festiwalu smaków to wie, że mnóstwo osób stoi w kolejkach przy stoiskach chcąc coś kupić do zjedzenia i potem je przy stołach, to raczej ryzykowne. Piwna impreza wg mnie to jakoś nie pasuje do samorządu i roli ochrony zdrowia, no ale cóż.
sprawa tam jest must have taka::
piwo zawsze leje kulturalny koniec świata.