Wygodni kierowcy, betonowe donice i marzenie o szlabanie, czyli problem na nowym osiedlu przy Łąkowej
Czytelnik zgłasza problem z betonowymi donicami, które mogą utrudniać służbom ratunkowym dojazd do budynku przy ul. Łąkowej w Raciborzu. Zdaniem raciborzanina, lepiej byłoby zastąpić donice szlabanem. Inny punkt widzenia na sprawę mają pracownicy Miejskiego Zarządu Budynków. A co na to ratownicy medyczni?
Szlaban lepszy od donic?
Jeden z naszych Czytelników zwrócił nam uwagę na problem dotyczący dojazdu do nowego bloku przy ul. Łąkowej w Raciborzu. Dojazd samochodów osobowych w pobliże klatek schodowych został zatarasowany donicami z piaskiem. Jednak co w sytuacji, gdy pod klatkę schodową będzie musiała dojechać karetka? – zastanawia się raciborzanin i prosi o interwencję w urzędzie, aby rozważono zastąpienie donic szlabanem.
Blokada to blokada
W pierwszej kolejności postanowiliśmy skonsultować ten temat z ratownikami medycznymi. Medycy rozumieją trend zabieczenia parkingów osiedlowych. Mimo to, z ich doświadczenia wynika, że wszelkie przeszkody – nieważne, czy będą to donice, szlabany, czy furtki – utrudniają służbom ratunkowym dotarcie na miejsce zdarzenia. – Przyczyna jest prosta – w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowia i życia, ostatnią rzeczą o jakiej się myśli, jest wyjście w celu otwarcia szlabanu, furtki czy drzwi. Szczególnie, kiedy poszkodowany jest sam lub jesteśmy sami w trakcie udzielania pomocy – informują nas ratownicy.
Medycy przywykli już, że kiedy docierają na miejsce interwencji, szlabany zazwyczaj pozostają zamknięte. Dlatego też niezbędny sprzęt ratujący życie mają zorganizowany tak, by móc go w całości zabrać do pacjenta. Gorzej jest w przypadku strażaków, których sprzęt ratowniczo-gaśniczy jest zintegrowany z wozem.
– Z naszej strony blokada – czy w postaci donicy, czy szlabanu – wychodzi na jedno. Choć może faktycznie szlaban jest przynajmniej dobrze widoczny i możliwy do otwarcia sprawniej niż betonowa przeszkoda. Szczytem marzeń byłyby szlabany działające na wysoko tonowe sygnały dźwiękowe pojazdów uprzywilejowanych, co niestety w naszym kraju jest rzadko spotykane – dodają ratownicy.
Mieszkańcy sami prosili, aby coś z tym zrobić
Tymczasem w Miejskim Zarządzie Budynków dowiadujemy się, że donice zostały postawione po telefonach od mieszkańców, którzy informowali MZB o kierowcach wjeżdżających na ciąg pieszych i parkujących samochody bezpośrednio przy klatkach schodowych. – W celu ograniczenia nieuzasadnionych wjazdów na ciąg pieszych tymczasowo zostały postawione donice. Nie są one trwale związane z gruntem i stanowią element ruchomy, a ich rozstawienie umożliwia ewentualną konieczność dojazdu służbom ratunkowym i służbom technicznym pod samą klatkę schodową – informuje MZB.
Kierowcy parkowali swoje samochody bezpośrednio przy klatkach schodowych pomimo tego, że w bezpośrednim sąsiedztwie budynku znajduje się parking (fot. Czytelnik).
Dalej MZB wyjaśnia, że donice mogą zostać usunięte, jeśli taka będzie wola mieszkańców. Jednocześnie zarządca miejskiego zasobu mieszkaniowego zaznacza, że zastąpienie donic zwykłym szlabanem nie jest brane pod uwagę ze względów bezpieczeństwa (utrudnienie dojazdu służb ratunkowych), natomiast montaż szlabanu automatycznie otwierającego się na wysokie tony generowane przez pojazdy uprzywilejowane nie wchodzi w rachubę ze względu na wysoki koszt.
Jakby mogli wjechali by
do klatki schodowej.
Postawić znak z zakazem,i po kłopocie
Chyba najprościej będzie wyznaczyć miejsca parkingowe biała linią i po problemie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
"Kierowcy parkowali swoje samochody bezpośrednio przy klatkach schodowych pomimo tego, że w bezpośrednim sąsiedztwie budynku znajduje się parking" - i mam myśleć, że jak miasto w centrum albo spółdzielnie na osiedlach wybudują piętrowe parkingi, to nikt już nie będzie rozjeżdżał chodników i trawników? U niektórych samochód spowodował utratę nóg i z tą "chorobą" należy walczyć.
~WujStaszek-a ja myślę że nie trzeba barier bo te kilka metrów to kierowca może przejść na parking zamiast podjeżdżać jak wieśniak pod same drzwi
Te kilka , kilkanaście metrów , to od klatki mogą delikwenta na noszach chyba przewieźć? Zwykłe bicie piany i gównoburza - nie problem.