Problem drogich śmieci narasta w Raciborzu. Rada odsunęła temat w czasie, czeka na głos biznesu
Kolejna próba przekonania rajców Raciborza do zmian w systemie gospodarowania odpadami, do których od wielu miesięcy dąży prezydent Polowy spaliła na panewce. Opozycja, która dysponuje w radzie miasta większością, nie chciała w marcu rozmawiać na sesji o modyfikacjach obecnych zasad.
Dyskusję, której zabrakło na sesji przeprowadzono wcześniej w komisji branżowej, na niespełna tydzień przed marcową sesją. Tam temat referował odpowiedzialny za sferę komunalną wiceprezydent Dominik Konieczny.
Unikanie to nie rozwiązanie
Urząd wciąż gromadzi deklaracje przedsiębiorców, którzy od początku tego roku są rozliczani według nowych zasad, co oznacza, że ich wydatki na wywóz śmieci wzrosły. – Wysyłamy korespondencję do podmiotów, które obsługuje Miasto (przez wynajętą w przetargu firmę Empol). Znajdujemy liczne błędy w złożonych deklaracjach dotyczących produkcji i wywozu śmieci. Są one szczegółowo weryfikowane w urzędzie – mówił radnym z komisji Piotra Klimy drugi zastępca prezydenta Dariusza Polowego. Swymi uwagami dotyczącymi zasad gospodarowania odpadami w Raciborzu chceli się podzielić z radnymi miejscowi przedsiębiorcy zrzeszeni w Raciborskiej Izbie Gospodarczej oraz Cechu Rzemiosł Różnych. Zapowiedzieli się z wizytą na posiedzenie komisji budżetowej w poniedziałek poprzedzający sesję, ale nagle rozchorował się jej przewodniczący Mirosław Lenk i obrady odwołano.
Miejmy świadomość jak ten problem jest ważny dla Raciborza. Unikanie dyskusji w tym temacie nie rozwiąże problemu – apelował do radnych opozycyjnych D. Konieczny.
Czy uwolnienie to podwyższenie cen?
Gdyby wdrożyć w życie proponowane przez ekipę Polowego zmiany w systemie (chodzi o wyłączenie z obsługi nieruchomości niezamieszkałych, tj. marketów, firm i innych) przedsiębiorcy mogliby szukać być może tańszych ofert na wolnym rynku. Opozycyjna większość w radzie twierdzi, że takie regulacje sprawią, że lokalny biznes zapłaci jeszcze więcej za wywóz śmieci, a w miarę szczelny miejski system napotka problemy np. z dzikimi wysypiskami.
Ten problem będzie do nas wracał. Mamy aktualne dane jak funkcjonuje teraz nasz system. Chcemy je przedstawić radnym, żeby umożliwić państwu podjęcie świadomej decyzji – podkreślał w swoim wystąpieniu Dominik Konieczny.
Długie prace w sejmie
W Raciborzu czekają na wieści z parlamentu, bo tam procedowane są zmiany w regulacjach ogólnopaństwowych związanych z traktowaniem nieruchomości niezamieszkałych w gminnych systemach odbioru odpadów. Spodziewane jest urealnienie stawek za obsługę marketów czy firm, bo obecne są zaniżone wobec realiów rynkowych i samorządy muszą do systemu dokładać pieniądze z innych źródeł, a nie czerpać je z wnoszonych opłat. Wiceprezydent Dominik Konieczny przypomniał, że zwolennik opóźniania decyzji w sprawie nieruchomości niezamieszkałych – przewodniczący rady Marian Czerner mówił, że w marcu te prace na poziomie sejmowym powinny być już zakończone, a tymczasem takich wieści nie ma. Czerner bronił się, że dostęp do informacji publicznej ma ten sam co wiceprezydent. Rządowy projekt ustawy związanej z odbiorem śmieci z nieruchomości niezamieszkałych jest uzgadniany i opiniowany od 30 grudnia zeszłego roku. – Proces legislacyjny jest długi. W tym półroczu pewnie nie zakończą się te prace, a przez problem pandemii trzeba uznać, że oczekiwane przez nas decyzje szybko nie zapadną w sejmie. Tymczasem każdy miesiąc zwłoki to 100 tys. zł więcej dziury budżetowej w systemie gospodarowania odpadami – alarmował D. Konieczny.
Indywidualnie gorzej niż grupowo
Głos w dyskusji prowadzonej na forum komisji gospodarki miejskiej zajął radny Mirosław Lenk, aktualnie zatrudniony w rybnickiej spółce zajmującej się gospodarką odpadami. – Źle się stało, że procedowaliśmy te tematy bez udziału lokalnych przedsiębiorców. Uderzam się w pierś, że to i nasza wina. Wielu z nich ma pozamykane biznesy i boryka się z ogromnymi problemami. Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiałem wiedzą jednak, że obecne stawki państwowe są za niskie dla samorządu i są gotowi ponosić wyższe opłaty, adekwatne do ilości produkowanych śmieci. Zdają sobie sprawę, że nie ma prostego rozwiązania tej sprawy, że my coś uchwalimy i wszystkim będzie lepiej – stwierdził doświadczony samorządowiec. Zdaniem Lenka niemożliwym jest, aby indywidualne umowy były korzystniejsze niż zamówienie grupowe jakim jest umowa Miasta z firmą wywożącą śmieci. Lenk chciał się też dowiedzieć, kto konkretnie płaci mniej za śmieci po ostatnich zmianach skoro tak wielu przedstawicieli lokalnego biznesu płaci teraz więcej. Poza tym za niewłaściwe uważa wysyłanie z magistratu sygnałów, że przedsiębiorców traktuje się tam jak szkodników. – Wśród nieruchomości niezamieszkałych są przecież wielcy pracodawcy i podatnicy dla Raciborza jak Mieszko, Tokai Cobex czy Rafako, a nie tylko markety, o których wciąż mówi prezydent – zauważył M. Lenk.
Wiceprezydent Konieczny zaprotestował jakoby z urzędu wysyłano komunikat o traktowaniu biznesu jako szkodników. – Tak mi przekazano w rozmowie z przedsiębiorcami. Że są traktowani niczym pasożyty na reszcie podatników – podał były włodarz Raciborza. Konieczny odparł, że aktualnie firmy są uprzywilejowane w miejskim systemie.
Przywilej nie dla wszystkich
Wiceprezydent przypomniał, że typowy kubeł o pojemności 1100 l jest opróżniany ze śmieci za opłatę, która nie pokrywa kosztów ponoszonych przez Miasto (odbioru i zagospodarowania tych odpadów). – Mamy 52 zł deficytu na każdym takim kuble. Przedstawiam faktyczny stan sytuacji. Nasz system ma się bilansować, a tymczasem pewna grupa jego uczestników korzysta z przywileju i liczniejsza grupa innych musi swoimi opłatami wyrównać niedobór wpływów do systemu – oznajmił Dominik Konieczny.
Problem z wysokością opłat za wywóz śmieci dotyczy także nieruchomości mieszanych, tam gdzie istnieje i firma (np. sklep) i mieszkania. – W wielu przypadkach nie ma możliwości oddzielenia działalności gospodarczej od reszty zabudowy, bo i przedsiębiorcy i mieszkańcy korzystają z tych samych śmietników. Mówimy tu o zabudowie śródmiejskiej. Poza tym każdy nowy śmietnik w tym rejonie to ustalenia z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków – podsumował D. Konieczny.
Wniosek Szukalskiego
Na marcowej sesji – na wniosek wiceprzewodniczącego rady Michała Szukalskiego – rajcy z klubów „Razem dla Raciborza” i „Niezależni Michała Fity” usunęli z porządku obrad dyskusję nad nowelizacją zasad wywozu śmieci m.in. z marketów i przedsiębiorstw. Przypomnijmy, że radni już parokrotnie wypowiedzieli się – negatywnie – na temat propozycji prezydenckich, ale głowa miasta nie ustępuje i co sesję przedkłada im swój projekt. Mirosław Lenk powiedział nam, że w najbliższym czasie zorganizuje doraźne posiedzenie komisji budżetowej i tam zaprosi przedsiębiorców, by poznać ich oczekiwania wobec stawek opłaty śmieciowej.
Mariusz Weidner
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Radny Raciborza
Radny Raciborza, strażak zawodowy
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Oczywiście ze Empol ma interes w tym żeby miasto nie mogło się doliczyć kto ile wystawia śmieci do odbioru. Z drugiej strony są betonowy którzy nie mogą się przyznać że zafundowali mieszkańcom 100tys zł miesięcznie ekstra opłaty. W mojej opinii tylko Polowy nie jest umoczony i forsuje rozwiązania korzystne dla mieszkańców a nie dla wybranej grupki przedsiębiorców
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Może warto się zastanowić kto ma interes w utrzymywaniu starych rozwiązań?
Przez radnych płacimy za cudze śmieci!!
Władowali nas w kolejnego bubla. Czas przyznać ze ty nie jest dobre rozwiązanie zamiast bronić go kosztem mieszkańców
To jest skandal co wyprawia Lenk z Szukalska! Miesiąc w miesiąc doją mieszkańców
Radni blokujący zmiany na głos biznesu mogą liczyć dopiero w wyborach. I będzie to głos przeciw ludziom którzy wszystko blokują. Nie chcemy takich radnych!!!!
Unikanie to nie rozwiązanie. Radni do roboty. Ile jeszcze mamy dopłacać?
Radnym Lenka i Szukalskiej nie przeszkadza że mieszkańcy dopłacają do śmieci z marketów.
Na zdjęciu Mirek pokazuje mieszkańcom co o tym myśli