Starosta Swoboda: nikt nie przypuszczał, że spływ wody nastąpi w aż tak szybkim tempie [3 PYTANIA]
Włodarza powiatu raciborskiego Grzegorza Swobodę poprosiliśmy o komentarz do zdarzeń, które miały miejsce na terenie ziemi raciborskiej 13 maja, gdy przeszła nad nią nawałnica. Ulewne deszcze doprowadziły do wielu zniszczeń i podtopień.
- Ogłosił pan alarm powodziowy dla powiatu. Skala opadów przeraziła wszystkich. Jak działają służby kryzysowe starosty?
Sztab antykryzysowy działa od nadejścia nawałnic. W czwartek kontaktowaliśmy się zdalnie, za pośrednictwem środków łączności. W piątkowy ranek odbyłem odprawę ze służbami kryzysowymi. Usuwamy skutki nawałnic, działania są prowadzone na bieżąco. Koordynujemy je z władzami gminnymi, bo ważną rolę odgrywają wójtowie i burmistrzowie. Oni zabezpieczają działania na swoim terenie. To zostało przeprowadzone skutecznie. Szkody są, to tragedia ludzka te straty, to trzeba sobie powiedzieć uczciwie. Skali strat na polach nie jestem w stanie szacować, na to przyjdzie pora. Tych podtopień jest w powiecie bardzo dużo, ale teraz trzeba to wszystko, co naniosła woda z pól pousuwać i wrócić do normalności. Aktualnie czekamy na raport pogodowy, wiemy, że opady jeszcze nadejdą i na bieżąco koordynujemy ten temat ze służbami. Na razie alarm pozostawiam obowiązującym.
- Widział pan skalę zniszczeń na własne oczy. Jak pan skomentuje, to co zobaczył?
- Objechaliśmy w czwartek wszystkie podtopione miejsca w powiecie, ja w asyście moich służb kryzysowych. Nasz system zadziałał prawidłowo, dziękowałem wszystkim zaangażowanym na gorąco. OSP, PSP i policja koordynowali tę akcję bardzo sprawnie. Nikt nie przypuszczał, że spływ wody nastąpi w aż tak szybkim tempie. Mamy taki okres w rolnictwie, że na polach uprawnych nie miało tej wody jeszcze co zatrzymać, wyhamować. Choćby trawa rosnąca na łąkach, bo jej jeszcze nie ma. Wszystko to zadziało się w trybie szybkim. To trwało pół godziny i wszystko płynęło. Gmina Krzyżanowice, a także Borucin i Krzanowice oraz tereny gminy Kornowac. To właśnie są rejony gdzie w powiecie było najtrudniej jesli chodzi o skutki nawalnych deszczy.
- To chyba najlepszy moment aby skutecznie lobbować na szczeblach rządowych za środkami finansowymi na budowę nowych zbiorników retencyjnych w powiecie, które ochroniłyby tereny mieszkalne przed podtopieniami, a infrastrukturę drogową przed zniszczeniem.
- My ten temat poruszamy na tych szczeblach od lat, nawet bezpośrednio u samego ministra Gróbarczyka. Rok temu dotarliśmy do niego bezpośrednio z tą informacją. Rządowy koordynator służb kryzysowych na naszym terenie - dyrektor Szczeponek z urządu wojewody zna ten temat, omawiałem go z nim kilkakrotnie. Wciąż mamy nadzieję, że wskutek takich nawałnic, szybko pojawią się środki rządowe na takie projekty, bo widać, że są niezbędne. Tych szkód stale przybywa. Drogi powiatowe, wojewódzkie i krajówka są podmywane. My remontujemy te drogi za rekordowe środki w historii samorządu, ale to i tak niewystarczające nakłady względem potrzeb. Po takich nawałnicach potrzeby remontowe będą tylko wzrastać.
Jak system zadziałał prawidłowo skoro sa takie straty i nie zabezpieczono np. Workami posesji skoro były zapowiedzi dużych opadów i nawałnic? Po co taki system skoro są faktyczne wyjątkowo ogromne tereny zalane? Ostatecznie ludzie i strażacy mieli ręce pełne roboty.
Państwo robi z samorządów żebraków. Zabiera kasę do Warszawy a później karze pisać wnioski żebracze i oddaje mniejsza cześć pieniędzy których wzięła z danego obszaru. Zawsze za mało. PRL wraca, system centralnie sterowany. Dobrze będą mieli tylko Ci z partii a resztę będą piętnować.