Pomnik dla zapomnianych żołnierzy I wojny światowej
„Gmina Gorzyce w czasach Wielkiej Wojny 1914-1918” - książka Artura Studenta, historyka pochodzącego z Gorzyc to publikacja, jakiej dotąd w regionie próżno szukać. Jej autor przypomniał bowiem o udziale naszych pradziadków, Górnoślązaków w I wojnie światowej i poniesionych przez nich ofiarach.
Udział Górnoślązaków w I wojnie światowej to niemal całkowicie zapomniany rozdział w polskiej historiografii. Opracowań historycznych na ten temat bowiem praktycznie w ogóle brak, a na domiar złego, nie żyją już świadkowie dramatu, jakim była Wielka Wojna 1914-1918. - Gdyby ktoś zajął się tematem w latach 90-tych ubiegłego wieku, to jeszcze miałby szansę porozmawiać z bezpośrednimi świadkami, uczestnikami. Ta okazja już bezpowrotnie przepadła – mówi pochodzący z Gorzyc historyk Artur Student, autor książki.
Informacje o ujcach i starzikach
Mimo tych kłopotów sam zdecydował się na podjęcie trudu opracowania losów części Górnoślązaków w czasie I wojny światowej – tych, którzy żyli w drugiej dekadzie XX w. na obszarze dzisiejszej gminy Gorzyce. „W efekcie po upływie stu lat od zakończenia Wielkiej Wojny otrzymujemy do naszych rąk opracowanie niezwykłe. Książkę, która wypełnia kolejną białą plamę w naszej historii. Książkę, na kartach której wielu z nas znajdzie informacje o swoich Ujcach czy Starzikach. Książkę, która mam nadzieję, będzie bliska sercom wielu z nas” - napisał we wstępie do książki Studenta Daniel Jakubczyk, wójt gminy Gorzyce.
Przydała się niemiecka dokładność
Impulsem do napisania książki, były prace, jakie jej autor przed laty prowadził w jednej z parafii pod Częstochową, w Lubecku. Tam po raz pierwszy miał okazję zapoznać się z treścią ksiąg parafialnych, w których znalazł listę osób poległych i zmarłych w czasie I wojny światowej. Ta lista mocno go zaintrygowała. Postanowił bliżej przyjrzeć się tematowi i sprawdzić, jak to wygląda na terenie jego rodzinnej miejscowości. I tak zaczęła się misterna praca badawcza, wertowanie ksiąg parafialnych, ksiąg metrykalnych z niemieckich urzędów stanu cywilnego, które w XIX w. przejęły od parafii obowiązek rejestracji takich faktów jak m.in. zgony. - Impulsem do napisania książki to, co zobaczyłem w księgach parafialnych w Lubecku. Później dzięki wskazówkom ks. dr Henryka Olszara zainteresowałem się niemieckimi księgami metrykalnymi, które okazały się cennym źródłem informacji. Niemcy bardzo skrupulatnie prowadzili takie księgi, więc jest w nich sporo danych – opowiada Artur Student.
Ogrom informacji
Książka obfituje w przeróżne dane. Autor dokładnie wyliczył ilu mieszkańców w przededniu wybuchu I wojny liczyły poszczególne miejscowości leżące w granicach dzisiejszej gminy Gorzyce. Dotarł do informacji ilu, komu i kiedy udzielono ślubów, zawarł w książce dane mieszkańców urodzonych i zmarłych w czasie Wielkiej Wojny, a przede wszystkim dane tych mieszkańców, którzy w mundurach polegli na frontach tego niezwykle krwawego konfliktu zbrojnego. A mowa o 183 żołnierzach. Autor ustalił daty i miejsca ich śmierci, w którym sołectwie mieszkali, dotarł również do informacji, w jakich służyli jednostkach. W niektórych przypadkach wskazał nawet lokalizacje miejsc pochówku tych żołnierzy. - Było to możliwe głównie w przypadku tych mieszkańców, którzy zginęli na froncie zachodnim, na terenie Francji. Tamtejsze cmentarze z okresu I wojny światowej są dobrze zachowane. Znacznie gorzej wygląda sytuacja z cmentarzami w Polsce, przez którą przebiegał front wschodni – mówi Student.
Przypomniał o zapomnianych
Publikacja powstawała przez ponad 5 lat. Autor nie ukrywa, że jest ona wspomnieniem tych mieszkańców gminy Gorzyce, którzy stracili życie w czasie I wojny światowej. Swoistym pomnikiem dla nich. I ma na myśli nie tylko samych żołnierzy. Nie pomija przecież zmarłych w czasie wojny cywilów. Podkreśla, że cała gospodarka ówczesnych Niemiec została zaangażowana na potrzeby prowadzenia wyniszczającego konfliktu, co wiązało się z licznymi wyrzeczeniami ze strony cywili. Jak tłumaczy, oni również byli ofiarami tego konfliktu, choćby wywołanego nią głodu, niedożywienia, z powodu którego umierały zwłaszcza dzieci, co widać w danych, do których dotarł autor. - Ta historia jest zupełnie u nas zapomniana. Z jednej strony starali się o niej zapomnieć sami żołnierze, którzy na frontach tej wojny masowo naoglądali się śmierci i bardzo wielu doświadczyło tego, co dziś nazywamy zespołem stresu pourazowego. Starali się zapomnieć o tym co widzieli. Z drugiej strony chodzi o politykę. W czasie I wojny światowej obszar dzisiejszej ziemi wodzisławskiej, w tym gminy Gorzyce to były ziemie niemieckie, każdy był obywatelem niemieckim. Po wojnie wybuchły powstania śląskie, nastąpił podział Górnego Śląska. Kładziono nacisk na repolonizację tych terenów. Proszę zauważyć, że u nas nie powstały pomniki ofiar I wojny światowej. Nie brakuje ich za to po drugiej stronie Odry, które po I wojnie pozostały w granicach Niemiec – wyjaśnia Student.
I właśnie jego książka chociaż częściowo, bo na obszarze dzisiejszej gminy Gorzyce, te braki w opisie naszej, górnośląskiej historii wypełnia. „Publikacja „Gmina Gorzyce w czasach Wielkiej Wojny 1914-1918” odtwarza zupełnie zapomniany w polskiej historiografii fragment historii Górnego Śląska (…) - przyznaje w zawartej na okładce rekomendacji publikacji historyk prof. Ryszard Kaczmarek, badacz dziejów Górnego Śląska w XIX i XX w.
Przeczytane. Gratulacje! Wspaniała pozycja, nie tylko dla pasjonatów historii. Czekam na kolejną książkę tego autora. Pan Artur Student jest naukowcem, pasjonatom i badaczem dziejów historii na miarę XXI wieku. Może o tym świadczyć fakt, że książki rozeszły się po premierze jak świeże bułeczki. Udało mi się ją pożyczyć dopiero teraz, po kilku latach.
Szacunek dla autora Także kilka lat temu w podobny sposob upamiętniono mieszkanców Marklowic