Alkohol i głośne dyskusje przeplatane wiązankami. Gdzie i kogo to razi?
- Idę przez centrum Raciborza i słyszę jak młodzież, taka wyrośnięta nadużywa niecenzuralnych słów. Bez krępacji, głośno. Czy straż miejska na to reaguje? - dopytywał dziś w urzędzie radny Henryk Mainusz, jeden z nestorów raciborskiego samorządu. Inni rajcy potwierdzili, że zwłaszcza na rynku często dochodzi do takich sytuacji.
![Alkohol i głośne dyskusje przeplatane wiązankami. Gdzie i kogo to razi?](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2021/05/20/178297_1621526289_90329800.webp)
Jak wyjaśnił na posiedzeniu komisji gospodarki komendant raciborskiej straży miejskiej Wiesław Buczyński, strażnik musi być świadkiem takiego zachowania, żeby móc ukarać sprawcę.
- Wobec osób nadużywających alkohol stosujemy mandaty, albo wniosek do sądu. Znamy miejsca regularnego przesiadywania osób źle się zachowujących. Najczęściej chodzi o ławeczki na rynku - oznajmił szef straży miejskiej. Henryk Mainusz zaznaczył, że nie jest wrogiem alkoholu, ale niepokoją go zorganizowane nasiadówki na kilka osób, prowadzących głośne dyskusje, przeplatane wiązankami. - Dzieci muszą tego słuchać - zauważył.
Obserwacje nestora rady miasta potwierdzili radni Magdalena Kusy i Michał Kuliga. Ten drugi zaznaczył, że zauważył takie osoby pod arkadami przy rynku.
Komendant straży przekazał, że w minionych dniach miejscy funkcjonariusze interweniowali w OSiR. - Tam zjawiła się duża grupa młodych osób i spożywała alkohol. Musieliśmy użyć środków przymusu bezpośredniego. Jedna z tych osób była nieletnia i szczególnie nagannie się zachowywała - relacjonował Wiesław Buczyński.
Jak dodał komendant, problem jest znany przy Batorego. - Rozmawiamy o tym z policją. Próbujemy z nimi dograć sprawę - stwierdził
Komendant raciborskiej straży wskazał również, że sankcje za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym nie są zbyt dotkliwe, dlatego trudno rozwiązać problem z osobami, które nie przestrzegają prawa.
- Monitorujemy takie zdarzenia, patrol podejmuje interwencje. Ostatnio w niedzielę zrobiła to policja, bo my nie pracujemy w ten dzień. Wiem, co widzi mieszkaniec: przyjechali, pogadali i pojechali, ale nie można zrobić nic więcej niż taka forma interwencji - podsumował komendant Buczyński.
Ludzie
![](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/people-400x400-crop/2014/06/21/63.webp)
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Straż nic nie może - dziwnym trafem tego "niemożenia" starczyło na spory raport. Przynajmniej w literaturze coś się dzieje.