Halo, 112? Przed chwilą w Krzyżanowicach samochód wjechał do stawu
Nietypowa interwencja służb ratunkowych w Krzyżanowicach. Do zbiornika wodnego miał wjechać samochód. Zgłaszający nie wiedział, czy w środku znajdowały się jakieś osoby.
Poradzili sobie bez strażaków
Do zdarzenia doszło 22 maja około godz. 11.36 nieopodal ulicy Kolejowej w Krzyżanowicach. Na miejsce skierowano osiem zastępów strażaków zawodowych i ochotników wyposażonych w łodzie, a także policję oraz Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego.
- Policjanci przesłuchali świadka, który przekazał, że samochód został wyciągnięty z pomocą innych pojazdów terenowych, które jeździły w okolic. Kierujący pojazdami odjechali przed przybyciem służb. Na tym działania się skończyły. Odwołano też przyjazd grupy specjalistycznej - informuje bryg. Roland Kotula, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu.
Błoto, woda, dym i niepokój o sąsiadów
Dodajmy, że tego dnia strażacy z powiatu raciborskiego wyjeżdżali do akcji jeszcze siedem razy. Interwencje polegały na usuwaniu błota z posesji oraz jezdni (Krzyżanowice ul. Kolejowa, Krzyżanowice ul. Karola Miarki), a także wypompowaniu wody z zalanej piwnicy (Krzyżanowice ul. Główna). Ponadto druhowie ochotnicy przewieźli na szczepienia mieszkańców Cyprzanowa i Pawłowa.
O godz. 12.12 strażacy interweniowali w budynku przy ul. Stalmacha w Raciborzu, gdzie w następstwie tzw. cofki kominowej doszło do zadymienia. Piec centralnego ogrzewania oraz przewody były zanieczyszczone. Ponadto w kotłowni nie było prawidłowej wentylacji. Strażacy wygasili palenisko, wybrali sadzę z pieca, a następnie oddymili piwnicę oraz klatkę schodową. Sprawdzili też mieszkania w budynku pod kątem obecności tlenku węgla.
Ostatnie dwie interwencje dotyczyły zgłoszeń o braku kontaktu z lokatorami budynków przy ulicach Chodkiewicza oraz Długiej w Raciborzu. W pierwszym przypadku okazało się, że mężczyzna, o którego los niepokoili się sąsiedzi, przebywa w szpitalu. W drugim przypadku lokator był w mieszkaniu - otworzył strażakom drzwi, nie wymagał pomocy.
Zobacz również: