Gdy jeździmy, dzieje się sporo. Nawet zwierzyna wychodzi z lasu - rozmowa z Kabaretem Smile [ZDJĘCIA]
Ile 'kosztowała' ich zwykła kawa i dlaczego musieli po niej rozebrać połowę busa? Kto wywabia zwierzynę z lasu, gdy wsiada za kółko? Dlaczego na ich występ przyjechała straż pożarna? O tym i wielu innych 'smaczkach' z trasy opowiedzieli Michał Kincel, Andrzej Mierzejewski oraz Paweł Szwajgier z Kabaretu Smile.
Bożenka, Merlin i słynne kakao. Czy spodziewaliście się, że to kakao będzie takim hitem i ludzie zaczną wam wrzucać go na scenę?
PS: - W momencie pisania tego skeczu nie było wielkich przewidywań, że będzie się on jakoś szczególnie wyróżniał, choć pisało nam się go całkiem dobrze.
AM: - Nie pisaliśmy go w kontekście samego kakao, to był tylko element, produkt. Z perspektywy czasu myślę, że mogliśmy tam wrzucić, np. pół litra wódki. No, ale kto by to wiedział, że tak to się potoczy.
MK: - Albo makaron. Firm produkujących makaron jest sporo, kakao zaledwie trzy. Firmy od makaronu mogłyby dzwonić i prosić, żeby użyć jakiejś nazwy. Wracając jeszcze do genezy tego numeru. Pamiętam, że gdy powstał, nie wszystkim się on spodobał. Były mieszane uczucia, czy to wyjdzie, czy to się sprawdzi. Powiedziałem wóczas, że Paweł i Andrzej znają się już tak długo, że w zasadzie znają się po oddechach i nie ma nikogo innego, kto byłby w stanie to zagrać tak jak oni.
AM: - A ja, jako ten urodzony 8 marca i rozumiejący kobiety, zagrałem Bożenkę. W zasadzie role zostały od razu rozdzielone.
PS: - Andrzej jest też taką osobą, która wypowiada tysiąc słów na sekundę i dorzuca do tego masę ekspresji. Ja z kolei jestem taką osobą, która słucha, słucha i... dowala.
A co było dla was inspiracją do stworzenia tego numeru?
PS: - W trasie zaczęliśmy sobie wyobrażać jak zareagowałby na daną sytuację ktoś sławny, np. Bono. Grając na dożynkach usłyszałby, że ma się przebierać na trawie. Albo Marilyna Mansona ścierającego kurze w swoim domu czy w fartuszku w kuchni smażącego racuszki. Normalne czynności, z którymi tych ludzi się nie kojarzy.