"Zabrakło informacji". Radny o sytuacji po ulewach
Radny Adrian Jędryka skrytykował politykę informacyjną miasta, a dokładnie działania w tym zakresie tuż po majowych ulewach. Gdzie widzi problem?
Poszło o informacje publikowane za pośrednictwem miejskiego profilu na Facebooku po ulewach, które w maju nawiedziły nasz region. Mieszkańcy mocno odczuli skutki nawałnic. Pozalewane posesje, piwnice, firmy. W Wodzisławiu Śl. ucierpiały głównie dzielnice Zawada, Radlin II, Jedłownik Turzyczka i Karkoszka.
– Po tych ulewach zacząłem zastanawiać się, w jakim celu funkcjonuje miejski profil na Facebooku. Możemy dowiedzieć się z tego profilu średnio co dwa tygodnie, że remontowany jest pałac Dietrichsteinów, natomiast w sytuacji poważnego zagrożenia nie było podanych na czas numerów telefonów, gdzie można zgłaszać szkody. Nie było informacji, gdzie można uzyskać pomoc, w tym finansową – skrytykował radny Adrian Jędryka. – W 2 – 3 pierwszych dniach po ulewach mieszkańcy mogli się dowiedzieć głównie, że prezydent działa, że jest w terenie. Ja rozumiem, że to może mieć aspekt psychologiczny, natomiast moim zdaniem zabrakło najważniejszych informacji – stwierdził radny. – Dopiero 17 maja na miejskim Faceeboku pojawiła się informacja, gdzie mieszkaniec może zgłaszać szkody. Wcześniej były za to m.in. zaproszenia na Kwiatobazar. Z kolei Rydułtowy już 14 maja publikowały trzy ważne numery telefonów, gdzie mieszkańcy mogli informować o szkodach. Takiej polityki informacyjnej oczekiwałbym od działalności miejskiego profilu na Faceeboku – uznał radny.
Zgodnie ze sztuką
Z uwagami radnego nie zgodziła się dyrektor Centrum Rozwoju Miasta Anna Szweda-Piguła. – Jeśli chodzi o informowanie za pośrednictwem Facebooka i nie tylko, to zapewniam, że zachodzi ono zgodnie ze sztuką i aktualną wiedzą dotyczącą pracy w mediach społecznościowych – zaznaczyła. Przypomniała, że na Facebooku pojawiły się informacje o alarmie przeciwpowodziowym i działaniach sztabu kryzysowego, o sytuacji hydrologicznej, były relacje z objazdów zalanych dzielnic. – Natomiast wszystkie osoby, które chciały się z nami skontaktować, zgłaszały się za pośrednictwem Messengera miasta lub prezydenta Mieczysława Kiecy (Messenger to komunikator internetowy – przyp. red.). To stała praktyka – dodała. Podkreśliła też, że informacje o ważnych numerach telefonów dla osób, które ucierpiały podczas ulew, były publikowane na miejskiej stronie internetowej, gdzie każdy ma jednakowy dostęp do wiadomości, bo nie działają facebookowe algorytmy (algorytm FB decyduje o tym co, komu i jak pokazać, lub też nie pokazać – przyp. red.).
Radny przy swoim
Radny Jędryka nie dał się przekonać. – Ja bym jednak prosił, by skorygować politykę informacyjną miasta, bo Faceebok to istotne źródło informacji i jednak coś jest nie tak, że mieszkaniec, by dostać ważne numery telefonów, musiał napisać na Messengerze – stwierdził.