Mieszkaniec Babic dziękuje policjantom, którzy pomogli mu w czasie pożaru: Jestem im dozgonnie wdzięczny, są moimi bohaterami
36-letni mężczyzna i jego 11-letnia córka byli pogrążeni w głębokim śnie, gdy tuż obok ich domu wybuchł pożar. Unoszący się nad miejscowością dym zauważyli policjanci. Mundurowi bez wahania przystąpili do akcji.
Zobaczyłem, że to nie jest zły sen
- Ten dzień zapisze się w mojej pamięci do końca życia, kiedy nad ranem około godziny 5.00 funkcjonariusze dobijali się do mojego domu. Otworzyłem drzwi mieszkania, jeszcze niczego nieświadomy, policjant zaalarmował, że dom się pali (...) zobaczyłem, że to nie jest zły sen i zrozumiałem, jakie niebezpieczeństwo nam grozi, a przyszłość w jednej chwili stała się niepewna, zagrożona. Traumatyczne przeżycie, nieprzyjemne, uczucie, utrata bezpieczeństwa - czytamy w liście, jaki mieszkaniec Babic skierował do Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.
Chwycili za wąż ogrodowy i zaczęli gasić pożar
Opisana w liście sytuacja dotyczy pożaru, do którego doszło 8 maja około godz. 5.00 przy ul. Piaskowej w Babicach. Rodzina miała szczęście, bo kłęby dymu nad Babicami zauważyli policjanci z Komisariatu Policji w Kuźni Raciborskiej, którzy patrolowali okolicę. Stróże prawa natychmiast ruszyli na miejsce. Zaalarmowali nieświadomych zagrożenia domowników, a następnie wezwali straż pożarną. Nie czekając na ich przyjazd, sami rozpoczęli akcję gaśniczą.
- Przy wykorzystaniu znajdującego się na posesji węża ogrodowego przystąpili do gaszenia pożaru - relacjonował to wydarzenie nadkom. Mirosław Szymański, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.
Wszystko przez zwarcie instalacji elektrycznej
Wkrótce na miejscu zjawili się również strażacy zawodowi oraz ochotnicy, którzy dogasili pożar. Następnie kamerą termowizyjną sprawdzono pogorzelisko oraz sąsiedni budynek mieszkalny. Strażacy upewnili się też przy użyciu detektora wielogazowego, czy w trakcie pożaru do domu jednorodzinnego nie przedostał się tlenek węgla. Zagrożenia tego typu nie stwierdzono.
Prawdopodobnie przyczyną zaprószenia ognia było zwarcie instalacji elektrycznej w pomieszczeniu gospodarczym z kotłownią, które przylegało do budynku mieszkalnego. Ogień objął przybudówkę oraz zgromadzone przy niej drewno.