Rodzice proszą, radny interweniuje, a miasto dalej nieugięte
- To kpina i porażka - mówią nam mieszkańcy Wodzisławia Śl. o działaniach miasta - a w zasadzie ich braku - w sprawie otwarcia dodatkowego oddziału przedszkolnego na terenie dzielnicy Zawada.
Po raz kolejny wracamy do tematu uruchomienia dodatkowego oddziału w Przedszkolu Publicznym nr 14 w wodzisławskiej dzielnicy Zawada. Przypomnijmy, że ze względów lokalowych miasto ograniczyło się do otwarcia w minionym roku szkolnym 4 oddziałów. Rodzicom dzieci, które nie dostały się do placówki, ta decyzja nie jest na rękę, a wręcz przeciwnie. Wodzisławski radny Jakub Elsner mówi z kolei wprost: działanie miasta jest w tej sprawie niezrozumiałe i irytujące.
Za mało miejsc, za dużo dzieci
Radny Elsner przyznaje nam, że z prognoz wydziału edukacji wodzisławskiego urzędu miasta wynika, że aby zapewnić miejsce dla wszystkich dzieci z Zawady, trzeba uruchomić, nie jak to ma miejsce obecnie 4 oddziały, a 5 w PP nr 14. Dodaje, że liczba urodzeń dzieci w kilku minionych latach wskazuje, że taka potrzeba będzie istniała również w następnych latach. - Tym bardziej że dzielnica stale się rozrasta i przybywa nowych mieszkańców - zauważa radny. - Po raz drugi z rzędu powstaje jednak sytuacja, w której kilkanaście dzieci z Zawady nie znajduje miejsca w tutejszym przedszkolu - mówi ze smutkiem. Przypomina również, że po pierwszym etapie rekrutacji na rok szkolny 2020/2021 okazało się, że 15 dzieci, których rodzice ubiegali się o miejsca do PP nr 14, zostało nieprzyjętych. W tym roku sytuacja się powtórzyła, tym samym 14 małych mieszkańców Zawady także nie znalazło miejsca w placówce. - Problem potęguje dodatkowo fakt, że w najbliższym przedszkolu, czyli w Kokoszycach również kolejny raz zabrakło miejsca dla kilkunastu dzieci - wskazuje Jakub Elsner. Podkreślając, że z dzielnicy Zawada i Kokoszyce po pierwszym etapie rekrutacji na rok szkolny 2021/2022 zabrakło łącznie miejsc dla aż 30 dzieci.
Radny: miasto rzuca rodzicom kłody pod nogi
Rodzice, których pociechy nie zakwalifikowały się po pierwszym etapie rekrutacji do przedszkola w Zawadzie lub w Kokoszycach mieli możliwość zapisania swoich dzieci do innego przedszkola na terenie miasta, gdzie wolne miejsca były. Jak zwraca uwagę radny Elsner, w efekcie zostali oni skazani na dowożenie dzieci do placówek oddalonych 6, a nawet 8 km od ich miejsca zamieszkania. - Pamiętajmy, że każdego dnia trzeba przejechać drogę do przedszkola 4 razy: raz - aby zawieźć dziecko i wrócić do swojego miejsca zamieszkania, następnie odebrać je i wrócić z nim do domu. To daje sumę przynajmniej 25 dodatkowych km każdego dnia oraz przynajmniej 125 km tygodniowo - zwraca uwagę.
Pan radny podkreśla, że dla większości rodziców dojeżdżanie do oddalonego o kilka kilometrów przedszkola jest po prostu niemożliwe ze względu na trudną sytuację finansową. - Pamiętajmy ze mowa tu o osobach młodych z małymi dziećmi, które znajdują się na początku swojej drogi do ustatkowania się. Na tym etapie życiowym mało kto ma ten luksus, że może pozwolić sobie na zakup samochodu. Miasto powinno szczególnie o takich osobach pamiętać i zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby ich sytuacja się poprawiła, a nie rzucać im dodatkowe kłody pod nogi. Są liczne przypadki, w których rodzice, zarabiając najniższą krajową lub niewiele więcej będą musieli po pierwsze kupić samochód, a po drugie będą musieli pokrywać koszty paliwa, ubezpieczenia oraz innych opłat oraz koszty samej eksploatacji samochodu, co sumarycznie poskutkuje tym, że większość lub całe swoje wynagrodzenie będą musieli przeznaczyć na dowożenie dziecka do przedszkola - podkreśla Jakub Elsner.
A czy ktoś pytał UM lub Dyrekcję szkoły dlaczego nie ma zgody na otwarcie kolejnego oddziału? Myślę że Pan Radny doskonale zna odpowiedź ale źle by ona wyglądała w artykule
Radni zazwyczaj nie widzą a raczej nie chcą widzieć problemu. A już by coś wykrzesać z siebie to jest ponad ich siły. Darmozjady
Niestety Zawada nie ma szczęścia co do radnych. Jacy radni takie efekty. Mógł sobie zrobić zdjęcie na tle nowego oświetlenia przy szkole lub przy uszkodzonych przepustach czy skarpie boiska (porażka)