Pani Gertruda skończyła sto lat. Recepta na długowieczność to pogoda ducha
Pani Gertruda Kurpanik urodziła się 21 lipca 1921 roku. Jubilatka z dumą pokazuje fotografię, na której stoi jako jedenastoletnia dziewczynka wraz ze swoimi ukochanymi dziadkami przed rodzinnym domem w Leszczynach. Domu już nie ma, wiele się zmieniło, ale u Kurpaników wciąż ważne są wspólne wartości, a pierwszą z nich jest silna, zintegrowana rodzina.
Na pytanie o liczbę wnuków i prawnuków obecni na urodzinach córka i dwaj synowie Pani Gertrudy z zaangażowaniem liczą gałęzie swojego drzewa genealogicznego. Wynik jest imponujący. Pani Gertrurda doczekała siedmiorga wnuków, szesnaściorga prawnuków, a nawet sześciorga praprawnuków i kolejny - siódmy praprawnuk ma urodzić się w sierpniu.
Pani Gertruda jest w doskonałej formie, cieszy się bardzo dobrym zdrowiem, a humor dopisuje jej każdego dnia. Bardzo chętnie czyta gazety i to bez okularów - “Mama jest zawsze na bieżąco” - mówi córka pani Gertrudy. Latem solenizantka lubi spędzać czas w ogrodzie. Jak sama podkreśla, oprócz dobrego samopoczucia niczego więcej jej nie potrzeba. Otoczona kochającą rodziną wspominała dziś swoją młodość, ślub, pracę - najpierw w Zakładach Produkcji Części Zapasowych Urządzeń Energetycznych w Mikołowie, a później w leszczyńskim przedszkolu. Pracy zawsze było sporo, byłam najstarsza z rodzeństwa, więc musiałam pomagać rodzicom, nie było łatwo, również w dorosłym życiu. Mąż pani Gertrudy zmarł w 1983 roku. Ale receptą na długowieczność pani Gertrudy jest pogoda ducha, a tę zapewniają najbliżsi i muzyka, którą każdy członek rodziny ma już od pokoleń w genach.
Na kolejnej fotografii, którą prezentuje jubilatka znajduje się ojciec pani Gertrudy, jako muzyk grający w orkiestrze kopalni. I talentów muzycznych w rodzinie nie brakuje. Również solenizantka chętnie podśpiewuje i przyznaje, że przez czterdzieści lat śpiewała w chórze kościelnym, a przez kolejne dziesięć - w domu kultury w Leszczynach. Leszczyny są najbliższe jej sercu. Tu mieszka od urodzenia.