Miało być estetyczniej, a nic się nie zmieniło. Uchwała krajobrazowa leży na dnie urzędniczej szuflady
- Dbałość o ład przestrzenny jest jednym z głównych zadań samorządu gminnego - mówi wodzisławski radny Adrian Jędryka i pyta tamtejszy urząd miasta co dalej z uchwałę krajobrazową, która miała ukrócić chaos reklamowy na terenie miasta. Okazuje się, ze prace nad dokumentem stanęły w miejscu.
Uchwała krajobrazowa miała być dokumentem wskazującym gdzie i jak umieszczać reklamy na terenie Wodzisławia Śl. Miała skończyć m.in. ze szpecącymi wielkimi billboardami, które zasłaniają ładne elewacje. Miała, bo choć dokument został przygotowany, to od wielu miesięcy leży na dnie urzędniczej szuflady. Dlaczego? Jak tłumaczy magistrat, z powodu... pandemii.
Pomysł na reklamy
Przypomnijmy, że po raz pierwszy (i ostatni) o projekcie uchwały w sprawie zasad i warunków sytuowania w mieście obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane, było głośnio w 2018 r. Wówczas prezydent Mieczysław Kieca podkreślał, że dokument będzie niezwykle ważny z punktu widzenia ładu przestrzennego w mieście oraz korzystny dla uporządkowania przestrzeni reklamowej. Dzięki niemu obiekty reklamowe na terenie całego Wodzisławia Śl. miały zacząć funkcjonować według przyjętych zasad, a co za tym idzie - miały też być bardziej estetyczne.
4 czerwca 2018 r. odbyło się wysłuchanie publiczne dotyczące projektu uchwały krajobrazowej. Wzięli w nim udział m.in. przedsiębiorcy oraz zainteresowani tematem mieszkańcy. Zgłoszono wówczas szereg negatywnych opinii i uwag w odniesieniu do ograniczeń, jakie miałby wprowadzić projekt w dzielnicy Stare Miasto. Po wysłuchaniu strony społecznej prezydent Kieca zapowiedział, że zebrane głosy posłużą do dalszej analizy projektu uchwały.
O sprawa pisaliśmy w artykułach: Koniec z pstrokacizną i reklamami byle gdzie? Wodzisław chce mieć uchwałę krajobrazową oraz Koniec z reklamową pstrokacizną na ulicach?.
Pytania radnego
Łatwo policzyć, że od 2018 r. minęły 3 lata. W jedynej ze swoich interpelacji radny Adrian Jędryka dopytywał o postęp prac nad projektem. Przypomniał, że na zlecenia miasta zewnętrzni specjaliści opracowali złożenia uchwały krajobrazowej. "Miało być ładniej, przyjemniej i bezpieczniej" czytamy w piśmie. Radny Jędryka zwraca uwagę, że według wstępnych założeń projekt miał trafić pod obrady rady miasta jesienią 2018 r., a po odpowiednio długim okresie wdrożenie wejść w życie w styczniu 2021 r. Tak się jednak nie stało, a po szumnie zapowiadanych pomysłach zdawać by się mogło, że miasto po prostu zapomniało. W efekcie Adrian Jędryka zadał wodzisławskiemu urzędowi kilka pytań dotyczących zadania.
Tłumaczenie urzędu
Jak czytamy w odpowiedzi, jaką udzielił radnemu Jędryce naczelnik wydziału architektury wodzisławskiego magistratu Winicjusz Kulej, projekt uchwały został przygotowany przez jedną z pracowni urbanistyczno-architektonicznych z Tarnowskich Gór. Usługi firmy w zakresie sporządzenia specjalistycznego opracowania zasad i warunków sytuowania obiektów reklamowych na terenie Wodzisławia Śl. wyceniono na prawie 40,6 tys. zł. Pan naczelnik tłumaczy, że po wysłuchaniu publicznym firma dokonała kolejnych analiz i przygotowała zmieniony projekt z szeregiem uproszczeń. Okazuje się nawet, że wydział architektury jest w posiadaniu dokumentu.
"Wobec faktu, że wprowadzenie w życie dokumentu niesie za sobą dodatkowe obciążenia finansowe mieszkańców i przedsiębiorców oraz w sytuacji związanej z rozwijającą się pandemią nie dokonano dotychczas ponownego wysłuchania publicznego i nie przedstawiono projektu uchwały pod obrady rady" pisze w odpowiedzi Winicjusz Kulej. W efekcie projekt dokumentu leży na dnie urzędniczej szafy i nie wiadomo kiedy ujrzy światło dzienne.
@bezmyślny mieszkaniec - przecież połowa czy więcej szyldów, z pewnością spełnia jakieś tam warunki. Wystarczy przejść się po mieście, dużo jest ładnych neonów, czy szyldów. problem stanowią zwykłe obskurne ciapate reklamy jedna na drugiej a nie większość szyldów. Tych nikt się czepiać raczej nie powinien
przecież można to wprowadzić dla nowych reklam, a stare np 5 lat na wymianę. Nikt nie bedzie w stanie w 3 miesiace wymienic wszystkich szyldów... ludzie myślcie !!!
Dopóki radni nie będą mieli jaj i tylko pisali i pisali, dopóki żaden naczelnik nie zapłaci ze swojej kapsy, za tak drogi niezrealizowany projekt, dopóty nic się nie zmieni w Wodzisławiu Śląskim. Więc jeśli ma się jaja to albo ten projekt za 40 000 złotych jest do czegoś potrzebny i jest realizacja, albo skoro jest niepotrzebny i ma leżeć w szufladzie, niech ktoś za niego płaci. Będzie 40 000 zł choćby na festyn z darmowym żarciem na rynku.