Niedosyt mieszkańców Lubomi po dyskusji nad zbiornikiem Racibórz i Lubomką
Nie ma większych wątpliwości, że zbiornik retencyjny Lubomia, który miał zbierać nadmiar wody z potoku Lubomka, nie zadziałał należycie podczas majowej powodzi błyskawicznej. Usytuowany wzdłuż zbiornika Racibórz nie uchwycił odpowiednio szybko mas wody niesionej przez potok - to główna konkluzja czwartkowej sesji Rady Gminy w Lubomi, poświęconej tematowi zabezpieczenia przeciwpowodziowego gminy Lubomia.
W sesji wzięli udział przedstawiciele Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, w tym zastępca dyrektora Zarządu Zlewni Gliwice Marcin Nowak i kierownik zbiornika Racibórz Stanisław Gałdyś. Dyskutowano o sytuacji z 13 maja tego roku, kiedy nawalne deszcze doprowadziły do powodzi błyskawicznej, która nawiedziła kilka gmin i miast regionu. Zdecydowanie najmocniej ucierpiała gmina Lubomia. - Przyczyną był zespół czynników: natura, ale też błędy ludzkie. Skutki są takie, że 239 domów i gospodarstw w naszej gminie zostało zakwalifikowanych do zasiłków, w tym 11 gospodarstw zakwalifikowało się do pomocy do 20 tys. zł - wyliczał Czesław Burek, wójt Lubomi.
Przypomnijmy, że centrum Lubomi, wzdłuż biegu Lubomki zostało całkowicie zalane w ciągu kilkudziesięciu minut. - W czasie powodzi w roku 1997 i 2010 woda przez Lubomię przepływała w ciągu 30-40 minut i jej nie było. A tym razem stała kilka godzin - powiedział Bogdan Burek, zastępca wójta Lubomi. W dodatku było jej znacznie więcej niż podczas poprzednich powodzi. - Na ul. Granicznej było pół metra wody, tylko ciężki sprzęt mógł tam coś zdziałać. W latach poprzednich tej wody na Granicznej było znacznie mniej - mówił Bogdan Burek.
Dwa pytania
Od razu padło podejrzenie, że przyczyną tego stanu rzeczy może być zbiornik Racibórz, który zajmuje 25% powierzchni gminy Lubomia. Bo jego obwałowania stanęły na drodze odpływu wody. Takiemu scenariuszowi miały zapobiec zbiorniki retencyjne ulokowane wokół zbiornika głównego, których zadaniem jest wyłapywanie nadmiaru wody z potoków wpływających do czaszy zbiornika, takich jak Lubomka, czy Syrynka. PGW Wody Polskie zapewniało co prawda po majowej powodzi, że zbiorniki, w tym zbiornik Lubomia, zadziałały, ale wątpliwości nie brakowało. Bo skoro zadziałały, to dlaczego w Lubomi doszło do katastrofy o takich rozmiarach? - Nas interesują odpowiedzi na dwa pytania. Czy zbiornik retencyjny jest nas w stanie obronić, oraz czy Lubomka zostanie oczyszczona i czy mamy pomóc w tym - powiedział wójt podczas sesji.
Ludzie
Starosta Wodzisławski
Niech ci cwaniacy z wód polskich wezmą się do roboty. Potrafią tylko ględzić i straszyć ludzi kim to oni nie są i co komu zrobią jak ktoś im podskoczy