"Ojców trzeba było słuchać". Pokazali jak wyglądało śląskie wesele
O tym, jak wyglądały dawne śląskie zwyczaje weselne, mieli okazję przypomnieć sobie uczestnicy widowiska "Od smowów do oczepin. Nasze tradycje weselne i okołoweselne", które odbyło się w czwartek 5 sierpnia w Ośrodku Kultury w Połomi. Organizatorem był GOKiR Mszana, a wesele fenomenalnie odegrali aktorzy amatorskiej Grupy Teatralnej "Kredens". Widowisko muzycznie zostało okraszone występem Orkiestry Gminy Mszana.
W sali tanecznej Ośrodka Kultury w Połomi GOKiR Mszana przygotował prawdziwe tradycyjne śląskie wesele, podczas którego przypomniano dawne zwyczaje związane z zaślubinami. - Były m.in. smowy, wykupiny, błogosławieństwo rodziców, zabawa i oczepiny. Wszystko w śląskim stylu i tradycji drugiej połowy XX wieku - wyjaśnia Rafał Jabłoński, dyrektor GOKiR Mszana. Do tańca przygrywała kapela weselna (Orkiestra Gminy Mszana), a starostowie zadbali o to, aby goście się świetnie bawili. Główne role odegrali aktorzy miejscowej Grupy Teatralnej "Kredens" pod dyrekcją Izabeli Karwot, zaś wodzirejem był Damian Fojcik.
Ojców trzeba było słuchać
A wszystko zaczęło się od tradycyjnego śląskiego obiadu. Prawdziwego. Około 150 gości skosztowało rosołu, klusek z sosem, roladą i modrą kapustą. Przed obiadem, jak to na śląskim weselu, odbyła się modlitwa. A po obiedzie przedstawiono dawne zwyczaje. Trzeba przyznać, że aktorzy "Kredensu" świetnie wczuli się w swoje role. Pokazali nie tylko, jak wyglądały dawne wesele i ich otoczka, ale też przed jakimi problemami stawali przyszli małżonkowie. Bo przecież nie brakowało małżeństw aranżowanych, a więc takich, w których partnerów wybierali rodzice. - "Bo życie jest życiem, a miłość z czasem przyjdzie", no i "ojców trzeba było słuchać" - mówili na scenie aktorzy. Co nie oznacza, że nie było małżeństw z miłości. Bo były, a i nierzadko dochodziło w takich sytuacjach do swoistych mezaliansów, co też umiejętnie zaprezentowano na scenie.
Skomplikowana operacja
Ale przede wszystkim pokazano, że śląskie wesele było skomplikowaną, wieloetapową operacją, w której wiele, a może i najwięcej do powiedzenia mieli rodzice małżonków, mający świadomość, że ślub i wesele jest jednak dopiero początkiem, a nie finałem. Operacją, w której ważny był każdy etap i nie było mowy o pójściu na jakiekolwiek skróty. - Tak było. Idealnie udało się to pokazać - mówili zwłaszcza starsi wiekiem widzowie, którzy gromkimi oklaskami nagradzali aktorów.