Tysiąc z Kopernikiem za 1000 zł i trend na rzeczy z PRL. Jarmark Staroci na Dniach Raciborza
Sobotni pchli targ z 21 sierpnia spotkał się tym razem z dużym zainteresowaniem zarówno sprzedających, jak i kupujących. Handlarze zwrócili uwagę, że na placu Dominikańskim zaczyna się robić za ciasno. Pojawiły się myśli, żeby ustawiać stoiska na rynku. Doświadczeni sprzedawcy wróżą jarmarkowi w Raciborzu rozwojową przyszłość.
Pan Henryk opowiedział nam, że aktualnie sprzedają się bardzo dobrze monety i banknoty z PRL. - Popyt na te kolekcje ostatnio jest wyraźny, ale schodzą też dobrze szkło i porcelana, a także zegarki z tamtych czasów - oznajmił handlarz. Miał bogatą kolekcję banknotów z PRL. - Po ile tysiąc złotych z Kopernikiem? Zależy od stanu, w jakim się zachował, można go kupić za 1 zł, ale są egzemplarze po 1000 zł - przyznał wystawca.
Widać potencjał
Jego zdaniem rozwój raciborskiego jarmarku zależy od tego, czy jego organizatorzy (Miasto) staną na wysokości zadania i przygotują odpowiednie warunki sprzedającym. - Na pierwszej edycji było nas kilka osób, ale to, co się dzieje dziś, skłania do myśli, jak będzie za miesiąc, co zastaniemy, bo dziś już nie było się gdzie ustawić. W tym rejonie jest ogólnie dużo miejsca, ale trzeba to dobrze zorganizować. Widzę tu potencjał - stwierdził pan Henryk.
Dodał, że sprzedający zawsze znajdą sobie giełdę i pojadą tam, gdzie czują się dobrze i dużo sprzedają. - Dlatego trzeba stawiać na reklamę takich przedsięwzięć, żeby przyszło tu jak najwięcej osób. Wiem, że to jest wskrzeszanie tej giełdy w Raciborzu i oby się udało. To się stanie, jak ktoś tym dobrze pokieruje. Jeździmy po całym Śląsku, w każdy weekend gdzieś jesteśmy i wiemy czego brakuje pod kątem organizacji - podał nam doświadczony handlarz.
Może trzeba zająć rynek?
Spotkaliśmy Tomasza Plutę z Krzanowic, któremu z powodzeniem wyszła inauguracja z pchlim targiem na krzanowickim rynku. - Jak na drugą edycję to powiem, że Racibórz wyszedł też fajnie, bo przed miesiącem było tego o wiele mniej. Rozwija się, możliwe, że Dni Raciborza pomagają. U nas zapraszam w drugą niedzielę września, na drugą edycję do Krzanowic - stwierdził Pluta. Zastanawiał się, czy nie warto wykorzystać rynku na miejsce pod kolejne stoiska, bo handlarzy jego zdaniem może przybywać.
"Ta giełda się rozwinie"
Pan Sławek to handlarz z 10-letnim stażem. Na swoim stoisku miał „troszkę mosiądzu, figurki, rycerza z Włoch i stary kałamarz z pawiem”. Pokazał nam dzbanek z Węgier z 1910 roku. - Następnym razem może okazać się, że to miejsce jest za małe dla wszystkich chętnych. Proponuję rozwinąć się w tę ulicę boczną. Jestem przekonany, że ta giełda się rozwinie - powiedział nam sprzedawca.
Jego konikiem są młynki kawowe. - Lubię je, fajna sprawa. To ważne, by zbierać i coś wiedzieć na ten temat. Młynki mam sprawne, do mielenia, do kawy, do ziół. Ostatnio pojawiły się rzadko spotykane u nas młynki wieszane na ścianę - zachęcał pan Sławek.
Więcej rozmów z jarmarku w materiale wideo - transmisji na żywo prowadzonej z placu Dominikańskiego.