Problem z dymiącą się pogórniczą ziemią w Wodzisławiu Śl. nadal nierozwiązany
Na działce położonej przy ul. Górniczej w Wodzisławiu Śl., tuż za szybem "Jedłownik II", wciąż tli się ogień. Okazuje się jednak, że próżno szukać urzędu, czy instytucji, które problem z zapożarowaniem terenu by rozwiązały.
Jest dym wydobywający się z ziemi. Jest też bardzo silnie odczuwany fetor. Są w końcu tabliczki informujące o tym, ze ten teren jest niebezpieczny. Część mieszkańców Wodzisławia Śl. szczególnie tych zamieszkujących wodzisławską dzielnicę Jedłownik z niepokojem patrzy na pogórniczy teren przy ul. Górniczej. Wracamy do sprawy, którą kilka miesięcy temu opisywaliśmy na łamach portalu Nowiny.pl, w artykule pn. Z ziemi się dymi, mieszkańcy się boją, a SRK umywa ręce.
WIOŚ: brak właściwości
Skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Katowicach. Zapytaliśmy, czy prowadzone były z ich strony jakieś działania, kontrole, czy inspekcje w związku z zapożarowanym terenem przy ul. Górniczej. Okazuje się, że... nie. - Do zadań Inspekcji należy kontrola podmiotów korzystających ze środowiska w rozumieniu ustawy Prawo Ochrony Środowiska - przekazuje nam zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach Andrzej Holecki. Wyjaśnijmy, że na zapożarowanej działce nie jest obecnie prowadzona żadna działalność. - Stwierdziłem zatem brak właściwości Organu Inspekcji Ochrony Środowiska w niniejszej sprawie - dodaje Andrzej Holecki.
W latach 70. ubiegłego wieku zostały zdeponowane tam odpady w postaci skały płonnej, powstałe z procesu technologicznego związanego z pogłębieniem szybu "Jedłownik II" - poinformował WIOŚ Mieczysław Kieca.
Inny urząd rozwiąże problem?
W odpowiedzi na nasze zapytania zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach przekazał nam, że w związku ze sprawą zwrócił się do m.in. prezydenta Wodzisławia Śl. Mieczysława Kiecy o przekazanie informacji dotyczących problemu przy ul. Górniczej. Ten miał poinformować, że w latach 70. ubiegłego wieku zostały zdeponowane tam odpady w postaci skały płonnej, powstałe z procesu technologicznego związanego z pogłębieniem szybu "Jedłownik II". W związku z powyższym zgłosił do starosty wodzisławskiego potencjalne historyczne zanieczyszczenie powierzchni ziemi działki. - Działania prowadzące do remediacji terenu potencjalnie historycznie zanieczyszczonego nalezą do kompetencji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska - zwrócił uwagę Andrzej Holecki.
RDOŚ: nie możemy wszcząć postępowania
W świetle tych informacji skontaktowaliśmy się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Katowicach. Tamtejszy rzecznik prasowy Łukasz Zych potwierdził nam, że prowadzenie postępowań w zakresie historycznych zanieczyszczeń powierzchni ziemi należy do kompetencji RDOŚ. - W odniesieniu do wspomnianego terenu nie dysponujemy informacjami ani dokumentami, które pozwoliłyby na wszczęcie takiego postępowania. Zwałowiska odpadów, a z tym mamy do czynienia w tym przypadku, nie spełniają definicji powierzchni ziemi określonej w ustawie o Ochronie środowiska - poinformował nas.
Gdzie jest kopalnia która narobiła tego bałaganu ?
Zaś my wszyscy musimy za to płacić tak jak dopłacamy miliardy do gornictwa i ich emerytur!
Po to mamy władze wodzisławską aby się tym zajęła a jeśli nie umie się poradzić to do dymisji po co oni siedzą na stanowiskach ?
a przy okazji jedna firma prowadzi tam ciągle eksploatację kruszyw , da się ? Da
(RDOŚ) i (WIOŚ) grube pieniądze płacimy na jakieś DWIE niby instytucje ochrony środowiska, ale żadna z nich nie działa. W d...pie ma trujące gazy z hałdy na Górniczej. Oto Polska.