Kamila Krawczyk - z domowego studia w trasę koncertową. „Wszystkiego musiałam się dopiero nauczyć”
Znudziła ci się już muzyka która ciągle brzmi tak samo? Jesteś ciekawy co do powiedzenia ma nowe pokolenie? Poznaj nową odsłonę polskiego RnB - Kamilę Krawczyk, 17-letnią wokalistkę i autorkę tekstów. Jej debiutancki utwór „Better Part” znalazł się na liście przebojów Radia Katowice, a w piątek razem z Sabiną Szewczyk wystąpiła na Debiutach w Opolu.
Kamila Krawczyk to 17-latka z Rydułtów, która tworzy piosenki w klimatach pop i indie. Inspirowane są mnogością emocji, których dostarcza jej życie. W każdej z tworzonych przez nią piosenek przeplatają się historie z życia współczesnych nastolatków. Kamila pracuje na nad materiałem wraz z DaMo Producent. Wraz z zespołem wydaje swoją muzykę pod własnym niezależnym labelem Nie To Nie Records. Singiel “Better Part” jest jej pierwszym utworem i opowiada o trudnej miłości nastolatków. Do współpracy przy piosence został zaproszony Kamil Machulec z zespołu TABU okraszając utwór dźwiękiem gitar akustycznych. Artystka na początku lipca wyruszyła w swoją pierwszą trasę koncertową „Zwariowałam Tour”.
Od czego się zaczęło?
Kamila: Mam wrażenie, że śpiewam od zawsze. Odkąd pamiętam zawsze towarzyszył mi śpiew. Pewnego razu w szkole odbywał się konkurs, w którym wzięłam udział i zdobyłam 3 miejsce. Wygrałam voucher na nagrywki w profesjonalnym studiu. Już wtedy miałam własną piosenkę na ukulele i tata mnie zapytał, dlaczego chcę nagrywać cover, skoro mam swój utwór. Dogadaliśmy się z Kamilem Machulcem z zespołu Tabu, pojechał z nami i nagrał gitarę. Tam też poznałam Damiana, który został moim producentem. Nagraliśmy moją pierwszą piosenkę „Better part”. Miałam wtedy 14 lat.
W tamtym momencie rozpoczęła się twoja współpraca z Damianem.
Kamila: Tak. Damian mi później powiedział, że gdy spotkał mnie na nagraniach i posłuchał jak śpiewam, już układał w głowie plan na to, co będziemy muzycznie robić przez kolejne 4 lata (śmiech).
Słysząc pierwszy raz Kamilę na nagraniach od razu wiedziałeś, że to jest to?
Damian DaMo Płaczek: Tak, od razu wiedziałem, że ma potencjał. I przede wszystkim zobaczyłem w niej chęć do śpiewania, a to jest najważniejsze w tym wszystkim. To podstawa.
Kamila: Nagraliśmy tą moją pierwszą piosenkę „Better Part” i powiedzieli mi, że musimy jeszcze nagrać chórki. Ja nie miałam wtedy nawet pojęcia, co to jest! Nie miałam świadomości, że do piosenek trzeba nagrywać dodatkowe głosy. Wszystkiego musiałam się dopiero nauczyć.
Jak usłyszałam efekt końcowy tych naszych nagrań to usiadłam i chciało mi się płakać. To było niesamowite. Napisałam tę piosenkę w przedpokoju przed lustrem, siedząc na ziemi z ukulele w ręce. Brzdękałam, nagrywałam na dyktafon, a później mogłam pójść i nagrać tę piosenkę w profesjonalnym studiu. Damian po jakimś czasie wysłał mi gotowy utwór i byłam w szoku, nie przypuszczałam nawet, że to będzie tak dobrze brzmiało.
Sama piszesz teksty piosenek?
Tak, ale jest też jeden tekst, który napisaliśmy z Damianem wspólnie. Sama ułożyłam słowa do tej mojej pierwszej piosenki. Jest po angielsku. Miałam wtedy chłopaka i napisałam o …miłości. Spotykaliśmy się dosyć długo, chyba 2 lata. Chciałam zaznaczyć, że bardzo mi zależy.
Odkąd napisałaś swoją pierwszą piosenkę minęło już trochę czasu, jesteś kilka lat starsza. O czym teraz są twoje teksty?
Na pewno nie planuję wracać do pisania po angielsku. Skupiam się teraz na tworzeniu po polsku, bo po prostu jest łatwiej tworzyć taką muzykę i próbować znaleźć swoje miejsce na polskim rynku muzycznym. Tworząc muzykę w ojczystym języku mamy większą szansę na to, że zostanie ona zagrana w radiu. Zresztą, teraz większość polskich artystów tworzy właśnie w tym języku. Kilka lat temu nie miałam pojęcia, jak pisze się teksty i dlatego zaczęłam od angielskich, było mi tak po prostu łatwiej.
W swoich tekstach staram się poruszać różne tematy, cały czas szukam inspiracji, próbuję wymyślić coś nowego, ciekawszego. Inspiruję się tym, co dzieje się w moim życiu lub zamykam oczy i wymyślam sobie wizje wydarzeń, które chciałabym, aby stały się rzeczywistością. Myślę o tym i staram się to opisać.
Jakimi artystami się inspirujesz? Są wśród nich Polacy?
W ogóle nie inspiruję się polską sceną. Zawsze gdy słyszę dobry kawałek pojawiają mi się myśli typu: „Kurczę, szkoda że to nie ja wpadłam na to pierwsza”, ale nieważne skąd bym czerpała inspirację, ostatecznie i tak wychodzi na to, że siadam i piszę pod wpływem tego, co dzieje się w moim życiu i na tym się skupiam.
Sama tworzysz swoje stroje? Na koncertach zawsze się wyróżniasz.
Staram się ubierać tak, aby wyróżniać się z tłumu. Mam świadomość tego, że gram koncerty i jednak jako osoba występująca na scenie muszę się wyróżniać. Wszystkie swoje stylizacje wymyślam sama, obserwuję na instagramie dziewczyny, które według mnie fajnie się ubierają i próbuję się na nich wzorować, ale chciałabym też tworzyć coś swojego. Nie wiem, czy to mi się udaje, ale staram się wyglądać oryginalnie. Ubieram się w zależności od nastroju, więc czasem jak na bankiet, a czasem jest to po prostu dres (śmiech).
Musisz godzić naukę z koncertowaniem. Jak ci się to udaje?
Uczę się w szkole średniej w Rybniku, teraz idę do 3 klasy. Jestem na profilu związanym z reklamą.Tam, nie wiem czy ktoś oprócz mojej klasy i paru nauczycieli wie, że śpiewam. Właśnie w tej szkole poznałam moja przyjaciółkę, która od czasu do czasu jest na moich koncertach.
Będziesz musiała wyhamować z koncertami w trakcie roku szkolnego?
No właśnie nie. Stawiam muzykę ponad wszystko. Nie wiem czy to mi wyjdzie na dobre, ale stawiam muzykę na pierwszym miejscu.
Masz tremę przed występami?
To jest bardzo fajne pytanie. Za czasów szkoły podczas różnych konkursów recytatorskich i piosenki polskiej czy angielskiej, strasznie się stresowałam, że zaśpiewam źle. A teraz, gdy gram koncerty, nie boję się, że źle zaśpiewam, bo wiem, że poprawiłam swój śpiew i zaśpiewam poprawnie, ale gorsze dla mnie są rozmowy z ludźmi i z dziennikarzami. Nie przywykłam jeszcze do tego. Kiedyś podczas konkursu wychodziłam na scenę, śpiewałam i schodziłam, a teraz muszę nawiązywać relacje, łapać kontakt z publiką i to jest trudne.
Gdzie widzisz siebie za 5 lat?
Zawsze chciałam robić muzykę i grać koncerty. Myślę, że za 5 lat - nie wiem gdzie i jeszcze nie wiem jak, ale wiem, że ktoś będzie chciał nas słuchać i przychodzić na nasze występy. Chciałabym, żeby ludzie chcieli z nami być i żeby te emocje, które ja próbuję przekazać poprzez swoje piosenki, też kogoś dotknęły tak jak mnie dotykają.
Damian: Za 5 lat będziemy grać koncert w tym samym domu kultury w Rydułtowach, ale widownia będzie pełna.
Na zdjęciu od prawej Kamila Krawczyk, obok niej Sabina Szewczyk. Zdjęcie z prób przed Debiutami w Opolu. Fot. Damian Płaczek
Jak powstał wasz zespół?
Damian: Zespół istnieje od 2008 roku i gra cały czas w podobym składzie. Zmienił się tylko perkusista i basista, czyli ja z gitarzysty przeszedłem na gitarę basową. Gitarzysta Marek Kowalski gra z nami, ale też z Sabiną Szewczyk. Mamy jeszcze Piotrka Skupienia. To jest ekipa, która gra razem już od prawie 20 lat. Głównie to ja piszę muzykę, sami robimy mix i mastering, sami robimy teledyski. Wydajemy się w Agorze. Promocję i koncerty też ogarniamy sami. Można powiedzieć, że tworzymy taką małą agencję zespołowo-koncertową.
Gdzie widzicie się jako zespół za kilka lat?
Damian: Na pewno kolejny rok będzie decydujący. Planujemy wystartować we wszystkich przeglądach, jakie będą w Polsce. Mój cel to 40 koncertów w przyszłym roku. Mam nadzieję, że ten rok zakończymy z 30 koncertami na koncie. Na teraz mamy zagrane 22.
Rozmawiała Agata Paszek