Dożynki w Bieńkowicach - bez fajeru, ale z imponującą koroną dożynkową i pięknie zdobionym chlebem [ZDJĘCIA] [FILM]
O tym jak powstaje korona dożynkowa opowiedziała nam bieńkowiczanka Dorota Huptas. Dożynkowy chleb to wyrób miejscowych piekarzy - Anety i Adama Wyleżołów. Uroczystą mszę świętą z wprowadzeniem do kościoła korony oraz chleba odprawiono 5 września.
Dorota Huptas myśli o dożynkach zanim pomyślą o nich sami rolnicy. Gdy zboże jest jeszcze zielone, pani Dorota wychodzi na spacer po okolicznych polach, aby zebrać najpiękniejsze kłosy zbóż. - Potem trzeba je wysuszyć na słońcu. Zboża nie można po prostu zostawić, bo ptaki zaraz się do niego dobiorą. Trzeba pilnować, nakrywać firankami, obracać - mówi pani Dorota.
Gdy zboże jest już wysuszone, można z niego upleść koronę. To skomplikowana czynność, w której panią Dorotę wspomaga jej 85-letnia mama Felicja Masulik. Kiedyś to pani Felicja była "szefową od korony" w Bieńkowicach - powiedziały nam mieszkanki sołectwa. W pracach uczestniczy jeszcze kilka gospodyń.
Całość opiera się na stelażu, który kilka lat temu wykonał miejscowy kowal - Robert Socha. Poprzednie korony były niższe, miały też miej ramion. Korony wykonywane na stelażu Roberta Sochy są wyższe i wieloramienne, co jednak wiążę się z większym nakładem pracy gospodyń.