Kuźniańskiego Bonu Żłobkowego nie będzie, przynajmniej na razie. Bo nie ma na to kasy
Wsparcie miało się pojawić, ale w dzień sesji je wycofano. Wśród mieszkańców wzrasta niepokój. Burmistrz Kuźni Raciborskiej uspokaja i tłumaczy, że jeśli pojawią się możliwości finansowe, wsparcie będzie udzielane.
Kuźniański Bon Żłobkowy wiąże się z otworzonym w zeszłym roku żłobkiem. Placówka została utworzona przez podmiot prywatny przy wsparciu środków zewnętrznych. Wówczas rodzice dzieci, wysyłające swoje pociechy do placówki, korzystały z dofinansowania unijnego. Po tym, jak projekt miał dobiegać do końca, była mowa o wsparciu finansowym ze strony gminy. To jednak na razie się nie pojawi.
Był, ale wycofano
Choć pojawił się projekt uchwały, który z obrad został wycofany. - Ten wniosek nie znalazł wystarczającego poparcia z przyczyn finansowych i innych. Więc po burzliwych obradach komisji zdecydowałem się wycofać, ponieważ jest to ważny wniosek dla nas wszystkich i spróbować podejść do tego jeszcze raz, wtedy, kiedy będziemy jednogłośnie mieli zdanie na ten temat - argumentował Paweł Macha, burmistrz Kuźni Raciborskiej.
Wiceburmistrz Sylwia Brzezicka-Tesarczyk, będąca w kuźniańskim samorządzie odpowiedzialna za tematy oświatowe, dodała z kolei, że: projekt uchwały Kuźniańskiego Bonu Żłobkowego został przygotowany na polecenie służbowe ze strony burmistrza. - Merytoryk przygotowywał to przez dłuższy okres czasu, były oczywiście przeprowadzane rozmowy, spotkania robocze w tym zakresie. I na wniosek pana burmistrza ten wniosek został ściągnięty z porządku obrad - powiedziała.
- Długo mnie nie było teraz, byłem na urlopie i nie dopilnowałem zwyczajnie tematu. Nie byłem też prowadzącym tego tematu i nie byłem w stanie ocenić tego wniosku należycie. To też jeden z następnych powodów, dlaczego to odstawiliśmy na następne czasy - dorzucił burmistrz Macha.
Jakie proponowano wsparcie?
W projekcie uchwały napisano, że ze wsparcia mieli skorzystać mieszkańcy, którzy nawiązują umowę o objęciu dziecka opieką w wymiarze co najmniej 5 dni w tygodniu, zawartą z osobą fizyczną, osobą prawną inną niż gmina oraz inną niż gminna jednostka organizacyjna, nieposiadającą osobowości prawnej i prowadzącą żłobek lub klub dziecięcy.
Świadczenie miało przysługiwać na dziecko w wieku od ukończenia 1 roku życia do dnia objęcia dziecka wychowaniem przedszkolnym, nie dłużej jednak niż do ukończenia roku szkolnego, w którym dziecko ukończy 3 rok życia.
Miało być dedykowane tym rodzicom lub opiekunom, którzy spełniają m.in. takie warunki jak: zamieszkują na terenie gminy, są zatrudnieni lub wykonują inną pracę zarobkową, rozliczają podatek dochodowy od osób fizycznych w urzędzie skarbowym, którego naczelnik jest miejscowo właściwy w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych dla osób mających miejsce zamieszkania na terenie gminy. Nie korzystają z urlopu macierzyńskiego, rodzicielskiego ani wychowawczego. Nie są dłużnikami gminy, gminnych jednostek organizacyjnych ani spółek prawa handlowego z udziałem gminy. A także nie posiadają zaległych zobowiązań alimentacyjnych. Ponadto przeciętny miesięczny dochód rodziny w przeliczeniu na osobę albo przeciętny miesięczny dochód dziecka pozostającego pod opieką prawną, osiągnięty w roku kalendarzowym poprzedzającym rok szkolny, w którym ustala się prawo do świadczenia, nie przekracza kwoty 2500 zł.
Wsparcie miało wynosić 250 zł miesięcznie, nie więcej jednak niż koszt sprawowania opieki nad dzieckiem wynikający z zawartej umowy o objęcie dziecka opieką lub z umowy uaktywniającej.
Co dalej?
Burmistrz pytany o komentarz względem wsparcia, wskazuje, że tego nie należy nazywać obietnicą, a chęcią pomocy ze strony gminy.
- Ja zawsze wspierałem tę inicjatywę, ale warunki i okoliczności są takie, że ten bon nie mógł być dzisiaj zaproponowany pod obrady. Tym samym przestawiamy propozycję głosowania nad tym bonem do momentu rozstrzygnięcia przetargów, czyli do następnej sesji. Będę raz jeszcze dyskutował z radnymi. Mamy rachunek wielu niewiadomych co do wyników przetargowych, a mamy dyscyplinę finansową - odpowiada Paweł Macha.
Burmistrz stwierdza, że chęć wprowadzenia bonu ze strony gminy jest. I zwraca uwagę na środki, jakie samorząd przeznacza na inwestycje dedykowane najmłodszym. - Nawet na tej sesji decydujemy o środkach w wysokości prawie 850 tys. złotych, które wypłyną za dziećmi - wylicza. Jednocześnie deklaruje: dzieci są najważniejsze.
Dawid Machecki
Ludzie
Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.
Dyrektor Centrum Zrównoważonej Gospodarki Miejskiej w Rybniku, Radna Miejska Kuźni Raciborskiej
Ważne, że jest na diety radnych. Oj dobrze, że poseł Winnicki przyjeżdża do Kuźni w Listopadzie. Skończy się te pisowskie gadanie.