W Gamowie cztery konie i wójt przy koronie. „Przy żniwach była nerwówka”
Skromnym korowodem przeszli rolnicy z Gamowa spod remizy do kościoła, gdzie przywitał ich proboszcze i wierni, zgromadzeni przed mszą. Korona dożynkowa była świeża, tegoroczna, a starostami wybrano Monikę Wilczek i Martina Pendziałka.
Materiał wideo:
Na czele korowodu jechały konno Julia Wilczek i Nanda Kampik. Dziewczyny dosiadały wałacha Lorda i klaczy Betiny.
Tydzień deszczu wystraszył rolników
Starościna Monika Wilczek prowadzi gospodarstwo z mężem. Hodują bydło mleczne. Mają ponad 100 krów. - Żniwa były w porządku, plony dobre. Obawialiśmy się deszczów, ale wszystko dobrze się skończyło - powiedziała nam pani Monika.
Martin Pendziałek z żoną zajmują się hodowlą świń oraz uprawą pszenicy, jęczmienia i kukurydzy. - Groch też siejemy - precyzuje gospodarz. Rolnikiem został zaraz po szkole, to tradycja rodzinna.
- W czasie tegorocznych żniw był taki ciężki tydzień, co cały czas padało i bałem się o zbiory. Była nerwówka. Dzięki Bogu zebraliśmy. Ciężko byłoby gdyby deszcze zabrały nam plony. Wszystkim we wsi udało się wykosić, a jakość plonów też była wysoka. U nas zawsze takie są. Bo w Gamowie się modlimy o pogodę, nie o deszcz - skomentował starosta dożynkowy.
W rękach starostów znalazły się symboliczne chleb i wino (winogrona). Nie były z Gamowa, bo nie ma tam piekarni, a zamiast winogron rośnie kukurydza.
Największa impreza żniwna od dożynek gminnych
Sołtyska wsi - Stefania Pendziałek to mama rolnika. - Zrobiliśmy dożynki, bo gmina tak zapropnowała, żeby u nas odbyła się ta impreza konna i dzisiaj z ciągnikami. Poza gminnymi dożynkami, które kiedyś u nas były, to największe świętowanie rolników, które odbywa się u nas - powiedziała nam pani sołtys.
Dużych i prężnych rolników wyliczyła we wsi sześciu. Wśród nich tegoroczną starościnę. W Gamowie gospodarze specjalizują się w hodowli krów. S. Pendziałek jest już emerytowaną rolniczką, ale pomaga jeszcze na roli synowi. - Nie mamy co narzekać na żniwa, bo gdybyśmy narzekali to chyba byśmy zgrzeszyli - uznała nasza rozmówczyni.
Korona z ryżem
W dożynki zorganizowano skromny korowód. - Tu młodzież pojechała na koniach, więc nie puściliśmy dzieci, dla bezpieczeństwa. One będą brały udział w imprezie z ciągnikami - wyjaśniła sołtys Pendziałek.
Koronę niosły do kościoła Elżbieta Pendziałek, Beata Strzeduła, Anna Musioł i Mariola Zajonc. Należą do miejscowego „koła gospodyń” i są zrzeszone w Śląskim Związku Kobiet Wiejskich. Korona jest zbiorową pracą miejscowych gospodyń. Powstała ze słoneczników, pszenicy i ryżu. Paniom pomógł ją przenieść z domu na przyczepę wójt Piotr Rybka, który przeszedł trasę korowodu z rodziną.
Z remizy pod kościół przewiózł koronę Piotr Filip. Jechał na traktorku-samoróbce. Silnik pojazdu powstał z podbijarki do torów, a skrzynia biegów pochodzi z żuka albo nyski, jest czterobiegowa. Dla wygody szofera zamontowano w traktorku fotel z volkswagena golfa IV. Ciągniczek uruchamia się na korbę, jak w danych automobilach. Pan Piotr, kręcąc korbą, zarzucił sobie na plecy krawat i przypominał kierowcę rajdowego sprzed lat, który w taki sposób zarzucał sobie szalik.
Ludzie
Wójt gminy Rudnik.