Co ze spalarnią w Kuźni Raciborskiej? Padło pytanie o referendum
- Już wystarczy, my nie chcemy spalarni - rzucił na wstępie mężczyzna z sali, kiedy Radosław Kasprzyk, prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zaczął mówić o gospodarce odpadami. Wydawać się mogło, że spotkanie będzie przebiegało w nerwowej atmosferze i w części właśnie tak się odbywało. Zorganizowano je w Miejskim Ośrodku, Kultury Sportu i Rekreacji. Przybyło prawie 70 osób. O sprawach ważnych dla mieszkańców rozmawiano niemal 3 godziny.
Potrzebna perspektywa
Burmistrz Paweł Macha powiedział z kolei, że prezes Kasprzyk został poproszony o wskazanie kierunków, w które gmina może iść, ale nie musi. - Bo ani pan prezes z tego tytułu nie będzie miał nagrody, nie będzie miał więcej pieniędzy. Ani ja z tego tytułu nie będę więcej zarabiał - oznajmił. Stwierdził jednak, że należy mieć perspektywy dla gminy i nakreślić jakiś scenariusz. - Nie jest to moment, w którym pan prezes jedzie kupić piec, ani burmistrz wydał jakieś polecenia, aby to zrobić. Nie jest to również moment, w którym należałoby dyskutować czy jutro można coś zrobić, czy nie - kontynuował. Cieszył się, że mieszkańcy przybyli na spotkanie, ale też stwierdził, że jeśli gmina zaprosiłaby na dyskusję o ekologii i co można zrobić w przyszłości z gospodarką śmieciową, to na sali byłoby kilka osób.
- Nigdy nie było planów, aby budować stricte spalarnię śmieci w Kuźni Raciborskiej. Na chwilę obecną za dwa lata mamy do wymiany kocioł w GPWiK, który ma ogrzać przedsiębiorstwo. Dać jeszcze ciepło do hali, w której można będzie rozebrać gabaryty, które w dużych ilościach płyną. I ten kocioł jest przez nas rozpatrywany. Myśmy z żadną firmą na ten temat nie rozmawiali, żadnych zleceń nie było. Ale zastanawiamy się nad kotłem, który spełnia normy unijne, ochrony środowiska i wszystkie pozostałe. Po to, aby spalać drewno i odpady drewnopochodne, nic więcej - powiedział burmistrz do zgromadzanych w sali ośrodka kultury.
W toku dyskusji włodarz wskazał, że „nikt nie ma zamiaru spalić butelki, żadnego buta i żadnych takich śmieci”.
Włodarz wspominał też, że nie rozumie skąd bierze się brak zaufania do lokalnej władzy.
Zabrakło spotkania
Jedna z mieszkanek zwróciła burmistrzowi uwagę, że zabrakło spotkania, przed przygotowaniem projektu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. - Bo to jest istotne, żebyśmy wiedzieli co się dzieje wokół nas - podkreślała.
Wypominała włodarzowi, że w przygotowanym studium są błędy i ma nadzieję, że zostaną poprawione. - Doskonale wiemy, że problem śmieci, nie narodził się ani wczoraj, ani dzisiaj. Istnieje odkąd je segregujemy - powiedziała.
Cieszyła się z dwóch rzeczy: że zorganizowano spotkanie w sprawie proponowanych inwestycji oraz że recykling jest dużo wyższy niż w latach poprzednich, choć jeszcze nie wystarczający, skoro są nakładane kary. Jednocześnie zastanawiała się, dlaczego te tematy nie zostały przedstawione wcześniej. - Czy my mieszkańcy nie zasługujemy na to? - pytała.
Należy uszczegółowić
Kolejna mieszkanka prosiła, aby znajdujące się stwierdzenie w studium „spalarnia odpadów” został uszczegółowiony, bo elektryzuje mieszkańców. - Tak, aby było podane, że będzie to spalarnia odpadów drewnianych i drewnopochodnych - radziła.
To nie spalarnia, a kocioł grzewczy
Rita Serafin, była burmistrz Kuźni Raciborskiej, zwracała z kolei uwagę, że to nie będzie spalarnia, a kocioł grzewczy (takie głosy padały też wcześniej z ust niektórych mieszkańców zgromadzonych w sali MOKSiR-u.). - To są drogie instalacje. I aby wszystko było zgodne z reżimami to elektroniki, wszystkich czujników oraz pomiarów trzeba władować tam dużo. I muszą być cyklicznie wymieniane - stwierdziła.
Zwracała uwagę, że mieszkańców niepokoją zapisy w studium, które rozbudzają wyobraźnię. - My musimy w naszych dokumentach planistycznych jakoś sparametryzować wielkość tych rzeczy - radziła. - Trzeba doprecyzować i może niefortunnie się stało, że napisano „spalarnia” i „biogazownia”, bo to w świadomości i mentalności ludzi jest jednoznacznie definiowalne pojęcie. W związku z tym doprecyzujcie to - zaapelowała Rita Serafin.
Następnie była burmistrz kierowała do obecnego burmistrza następujące słowa: - Proszę nie mówić, że studium powstaje na parędziesiąt lat. Ma dłuższą perspektywę czasową, natomiast to jest dokument zamienialny. Cały problem polega na tym, że on jest długo uchwalany. I nim się zbierze wszystkie dokumenty, które są potrzebne, to w najlepszym razie to jest 3/4 roku, biorąc pod uwagę, że nie ma żadnych problemów proceduralnych - mówiła, to więc nawiązanie do wcześniejszych wypowiedzi burmistrza m.in. w przekazach medialnych.
Zdaniem Rity Serafin gmina musi mieć około 400, 500 tys. złotych, chcąc zrealizować tę inwestycję.
Dawid Machecki
Czytaj dalej na stronie 3 >>>
Ludzie
Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.
Prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej, były przewodniczący rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej
Była burmistrz Kuźni Raciborskiej, od maja 2014 r. do stycznia 2018 r. sekretarz Urzędu Miejskiego w Krzanowicach, radna powiatu raciborskiego, członek zarządu powiatu raciborskiego
Tak trzymać burmistrzu