Ocice zalewa z każdą nawałnicą. Czy dzielnica powinna się bać deszczowej jesieni?
O ratowanie regularnie podtapianych ulic w Ocicach zapytał na sesji tamtejszy radny i nestor samorządu Henryk Mainusz. - Woda wyskakuje na pół metra - mówił. Inny radny z Ocic - Mirosław Lenk skarcił za skutki ulew miejscowych rolników.
"Orze się po samą drogę"
Podpaść swoim sąsiadom z dzielnicy nie bał się Mirosław Lenk, który zaapelował do prezydenta Polowego, żeby nie zwalniać rolników z odpowiedzialności za to, co dotyczy ich ziemi.
- Taka jest teraz kultura rolna, że orze się po samą drogę. Nie ma już pasów zabezpieczających, bo walczy się o każdy cal ziemi. Miasto nie może być odpowiedzialne za to, jak wody opadowe są odprowadzone z prywatnych nieruchomości - uznał Mirosław Lenk.
Radny z dzielnicy uważa, że trzeba pomagać, bo pamięta jako były prezydent sytuację podtopień z ul. Sobieskiego w Studziennej, ale musi być w tym zakresie współpraca Miasta i mieszkańców.
- Nie zrobimy wszystkiego za rolników, a oni będą się tylko martwić tym, co uprawiają. Ich pole to ich woda - skwitował Lenk.
Nie wyręczać rolników
Zdaniem byłego włodarza miasta woda i błoto z pól spływające na tereny publiczne powinny być posprzątane przez rolników. - Musi po sobie posprzątać, a tymczasem Miasto bierz wszystko na siebie. Nie posuwajmy się za daleko, bo to są duże, publiczne pieniądze - zaznaczył Mirosław Lenk.
W obronie rolników z Ocic stanął radny Mainusz, klubowy kolega Lenk. - Nie tylko rolnicy tu zawinili. Jak się przyjrzeć nowej zabudowie w Ocicach, to jest ona intensywna i częściowo nie posiada możliwości odprowadzania deszczówki do odpowiedniej instalacji. Dlatego leci to wszystko z prądem, z górki na dół. Woda się zbiera, a całość intensyfikuje się w niższych partiach dzielnicy - opisał problem H. Mainusz.
Poszatkowana struktura własności
Drugi zastępca prezydenta miasta zaznaczył, że problemy, jakie rodzą nawalne deszcze, są trudnością dla samorządu. - - Czas to dla nas niełatwy, ale staramy się rozwiązywać, te problemy, przy nakładzie kosztów, które możemy udźwignąć - mówił Dominik Konieczny na wrześniowym posiedzeniu Rady Miasta Racibórz.
Wiceprezydent podał, że sprawy z rolnikami są w magistracie załatwiane polubownie. - Jeśli zdecydujemy się na dalej idące działania, to będziemy je konsultowali z radnymi, bo będą one wymagały zabezpieczenia odpowiednich środków budżetowych - zaznaczył Konieczny.
Zabezpieczenie powodziowe części Studziennej przed zalewaniem uznał za dobre posunięcie poprzednich władz.
- Kwestia egzekwowania odpowiedzialności za skutki napływu wód opadowych nie jest łatwa przy tak poszatkowanej strukturze własności gruntów rolnych, z jaką mamy do czynienia. Jesteśmy otwarci na rozmowy z rolnikami i rozumiemy problemy mieszkańców. Zaradzimy temu tak dalece jak to możliwe z naszej strony - podsumował wiceprezydent odpowiadający przy Batorego za tematykę komunalną.
Czytaj także:
https://www.nowiny.pl/181407-wystarczylo-10-minut-by-ulica-gorna-w-ocicach-zmienila-sie-w-rwacy-potok.html
Jak nie było tam tylu domów, to nie było problemów z zalewaniem. Wiecie gdzie jest problem?