W Kornicach budują suchy zbiornik. Ma uchronić mieszkańców przed powodziami
- Obiekt jest w fazie wykończenia - mówi Andrzej Wawrzynek, wójt Pietrowic Wielkich. Samorząd inwestycję realizuje wspólnie z firmą Eko-Okna.
Wójt Pietrowic Wielkich stwierdza, że samorząd nie tylko stara się, aby zakład Eko-Okna miał dobre warunki do rozwijania swojej działalności, ale również dba o to, aby obecność pracodawcy najmniej była uciążliwa dla mieszkańców. Wyjaśnia, że stąd potrzeba wybudowania w Kornicach suchego zbiornika.
- Obiekt jest w fazie wykończenia. Z racji deszczy musieliśmy roboty trochę przesunąć, ale myślę, że w ciągu najbliższych tygodni będzie gotowy - mówi wójt. Jak wyjaśnia, zbiornik budowany jest z tyłu wioski, poza zabudowaniami. Ma bezpośrednie dojście do rzeki Psiny (Cyny). Budowany jest na prawie 60 arach.
- Oprócz tego Eko-Okna są zobowiązane do wykonania swoich zbiorników pośrednich. Widzimy, jaka rozbudowa jest tego zakładu, jakie powierzchnie są zadaszone i wykostkowane. Kiedy deszcz mocno pada, trzeba tę wodę rozśrodkować, żeby nie stała się zagrożeniem i nie niszczyła dobytku innych - tłumaczy w rozmowie z Nowinami włodarz.
Szacowane koszty zbiornika wójt określa na 200 tys. złotych, przy czym większość finansowana jest przez największego pracodawcę na terenie Raciborszczyzny – firmę Eko-Okna.
Zabezpieczyć mieszkańców
Wójt przypomina, że to już kolejny zbiornik wybudowany na terenie gminy Pietrowice Wielkie. Takie też mieszczą się w Pawłowie. - Wioska teraz dosyć bezpiecznie przechodzi te fale powodziowe - mówi Andrzej Wawrzynek, choć dodaje, że w urzędzie widzą potrzebę wyposażenia miejscowości w dodatkowe dwa zbiorniki, aby było całkowicie bezpiecznie.
Andrzej Wawrzynek widzi sens w realizowaniu takich inwestycji.
- Bo staramy się zabezpieczyć naszych mieszkańców, żeby nie ponosili różnego rodzaju szkód. A ze względu na zmieniające się warunki atmosferyczne trzeba myśleć o takich rozwiązaniach. Widzimy, ile jest różnego rodzaju nieszczęść, a nie chcemy, przez to, że gmina się rozwija, powodować niezadowolenia wśród mieszkańców. Staramy się wychodzić naprzeciw i jakoś tak to uporządkować, żeby ta gospodarka na terenie naszej gminy była racjonalna - przyznaje wójt.
Mało drzew
W rozmowie z Nowinami włodarz wskazuje, że kolejnym problemem dla gminy są zadrzewienia, których jest mało. Samorząd stara się z tym walczyć, wykonując rokrocznie nasadzenia. W te działania mocno zaangażowany jest radny powiatowy Szymon Bolik.
Andrzej Wawrzynek podkreśla, że samorząd wspólnie z działaczami, starają się przekonywać mieszkańców, że nasadzenia plus racjonalna gospodarka wodna jest niezwykle ważna. - To jest podkreślane na różnych forach i w pracach ekspertów - zauważa wójt.
Nie możemy żyć na pustyni
Obecnie gmina Pietrowice Wielkie zalesiona jest w około 4-5 procentach. Choć nie wszystkie dokonane tam nasadzenia przetrwały. W połowie roku ucierpiały, chociażby drzewa w Krowiarkach. W ramach akcji nasadzeń, którą przeprowadzono tam 22 kwietnia, zasadzono 200 sztuk takich drzew jak: platany, dęby, klony, wiązy i lipy. To także działanie, które zakończyło procedurę scalania gruntów.
Sadzonki przekazało wówczas Nadleśnictwo Rybnik, Danko udostępniło grunty pod nasadzenia, natomiast drzewa sadzili wychowankowie raciborskiego zakładu poprawczego. - Część posadzonych (około 1/4 – przyp. red.) niedawno w szerokim pasie drogowym drzewek została po raz kolejny zwyczajnie zniszczona. Rozwiązań brak. Pozostaje nam więc nadal edukować. Chociaż w tym wypadku nie zdążyliśmy nawet postawić już zaprojektowanych, pięknych tablic - mówił inicjator tej akcji, radny Szymon Bolik.
Jak takie sytuacje komentuje wójt?
- Niektórzy ludzie są sceptycznie do tego nastawieni, dlatego staramy się ciągle tłumaczyć. Nie możemy przecież żyć na pustyni.
Ludzie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem