Po pierwsze wiarygodność. Wywiad z Pawłem Strózikiem - rektorem PWSZ w Raciborzu
O wielomilionowych inwestycjach, dyskusji nad zmianą nazwy oraz anonimowych komentarzach rozmawiamy z rektorem raciborskiej uczelni, dr Pawłem Strózikiem.
- A jak jest z turystyką? Tego kierunku nie udało się w tym roku uruchomić z powodu zbyt niskiego naboru.
- Podjęliśmy w tym roku bardzo dużo działań w celu uatrakcyjnienia tego kierunku. Powstał zupełnie nowy program studiów z naciskiem na tematy ekonomiczne, na wątki związane z organizacją turystyki i rekreacją. Uczelnia zainwestowała spore środki w kampanię promocyjną, m.in. powstał profesjonalny film, który promował kierunek. Mimo to wyniki naborowe nie przyniosły spodziewanego efektu. Być może w okresie pandemii na tyle odczuwalny jest zastój w turystyce, że nie udało nam się przekonać odpowiedniej liczby chętnych do tego, żeby podjęli studia. Jednak cały potencjał turystyki w postaci programu i kadry jest zachowany. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku – okresie po pandemi – uda nam się przekonać odpowiednią liczbę osób. Tego typu model działania, czyli rekrutacja raz na dwa lata, jest w uczelni znany. Został już zastosowany np. w przypadku filologii czeskiej, na której jednego roku robiliśmy przerwę w rekrutacji z powodu niewystarczającej liczby chętnych, a następnego roku zgłosiła się już liczba, pozwalająca na otwarcie kierunku. Chcę zapewnić, że nie rezygnujemy z turystyki. Jesteśmy w kontakcie z biurami podróży oraz wpływowymi przedstawicielami branży, m.in. z panem Adamem Wawocznym – prezesem zarządu Śląskiej Organizacji Turystycznej. Jednak decyzja o otwarciu kierunku musi mieć uzasadnienie ekonomiczne. Jeśli nie bilansuje nam się rachunek zysków i strat, to podejmowanie decyzji o otwarciu kierunku byłoby brakiem odpowiedzialności. Wydajemy przecież publiczne pieniądze.
- Odnoszę wrażenie, że ostatnie wybory nowych władz uczelni dogłębnie podzieliły środowisko akademickie. Choć od tego czasu minął już ponad rok, w komentarzach pod artykułami na temat uczelni nadal widać echa tych podziałów. Po ich treści można wnioskować, że to są komentarze "insiderskie", pisane przez osoby związane z PWSZ. Jak pan się na to zapatruje?
- Trudno mi się odnosić do anonimowych komentarzy. Mogę zapewnić, że drzwi mojego gabinetu są stale otwarte. Jeśli ktoś chce przyjść z dobrą radą czy krytyką, to zapraszam. Jestem gotowy do szczerej rozmowy face to face na temat spraw uczelni, odbyłem takich rozmów wiele i mogę powiedzieć, że często przynosiły one pozytywny wynik. Kilka razy skorzystaliśmy z mądrych sugestii. Uważam, że w uczelni nastąpił olbrzymi progres w zakresie kultury organizacji. Dziś każdy z pracowników wie, jaka jest jego rola, jakie są jego zadania i czego od niego oczekujemy. Zostało to precyzyjnie zdefiniowane. To nie tylko ułatwia pracę, ale także – co równie ważne – tonuje nastroje.
Jeśli ktoś chce przyjść z dobrą radą czy krytyką, to zapraszam. Jestem gotowy do szczerej rozmowy face to face na temat spraw uczelni
- Dużo pan mówi o tym co się dzieje, co będzie się działo. Jaką uczelnią chciałby pan, aby była PWSZ na koniec pana kadencji?
- Chciałbym, aby Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Raciborzu była wiarygodnym, poważnym partnerem wielu znaczących firm w otoczeniu. Takim, który dobrze kształci i przygotowuje do zawodów poszukiwanych na rynku pracy. Aby nasi studenci i absolwenci odgrywali znaczącą rolę w życiu regionu, by byli do niej profesjonalnie przygotowani. Takich osób już teraz są dziesiątki, często piastują eksponowane stanowiska: naszym absolwentem jest starosta raciborski Grzegorz Swoboda, prezydent Raciborza Dariusz Polowy również studiował na PWSZ. Chciałbym, aby pracownicy uczelni, studenci oraz jej absolwenci byli dumni z raciborskiej Alma Mater!
Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko
i co? żadnego obrońcy? nawet jakiegoś trolla? Jak widać wiarygodność Pana Rektora w społeczeństwie raciborskim jest legendarna...
a co ze sprawą plagiatu jednego z nauczycieli co jest w magistracie zatrudniony?
Uwaga. Najwybitniejszymi absolwentami wg. p. Strózika, są Pan Starosta z PO, zmagający sie istatnio z oskarżeniami o nieetyczne zachowanie przez osobistego kierowcę, oraz Pan Prezydent, który ostatnio wyrzucił do kosza całą swoją katolicką i antybetonową narrację i wspiera Pana Strózika, który zatrudnia ludzi, organizatorów czarnych marszów z spod znaku ośmiu gwiazdek co można zobaczyć w necie. Taka to wiarygodność i prestiż. Ciekawe zresztą co na to PiS? Czy o tym wiedzą?
Kiepski żart Rektorze z tą wiarygodnością PWSZ w Raciborzu. Dzisiaj nie jest prima aprilis, chciałbym przypomnieć tylko Dzień Nauczyciela
A poza tym, ten artykuł wygląda na sponsorowany ... Pan NadRedaktor powinien pouczyć swojego dziennikarza by był przygotowany do rozmowy i zadawał miłe i niemiłe pytania a nie czytał podłożone przez bohatera wywiadu pytania tym bardziej, że sam Pan NadRedaktor na własnej skórze przekonał się o "wiarygodności" Pana Rektora i Jego Rzecznika w sprawie pisma Ministerstwa w sprawie powtórzenia wyborów na Rektora. Niech sobie przypomni jak to wyglądało ...
Hahaha ... zaproszenie do gabinetu dla wszystkich nawet tych krytykujących ... naprawdę? Ktoś w to jeszcze wierzy? Przecież krytykujących i ludzi z przeciwnego obozu już dawno zwolniono albo usilnie stara się zwolnić. Pan Rektor ma krąg tylko swoich ludzi - cały Senat, Radę Uczelni która, nota bene, nie pełni żadnych funkcji kontrolnych jak kiedyś, tylko basuje Rektorowi, Dyrektorzy, Wicedyrektorzy, którzy mnożą się ostatnio jak króliki, różni Pełnomocnicy itp. i tylko ich słucha i to mu wystarcza a na krytykę i zwracanie uwagi nie reaguje wcale albo reaguje bądź nie na temat albo agresywnie z użyciem narzędzi prawnych i dyscyplinarnych. A tonowanie nastrojów w jego wykonaniu polega na zwykłej pacyfikacji "niezgodnych". O żadnej wiarygodności nie może więc być mowy Panie Redaktorze, proszę się nie dać nabrać. A o olbrzymim progresie w zakresie kultury organizacji można poczytać poniżej ... a takich przykładów jest mnóstwo.
Pragnę złożyć szczere życzenia z okazji Święta KEN-u, tylko że nie wiem czy jest co świętować. Zatrudnia JM Rektor sporą grupę nauczycieli akademickich bez stopni i tytułów naukowych, ale co gorsza bez publikacji naukowych. Za to skwapliwie pracujących na dwóch a nawet trzech etatach w oświacie, samorządzie i kulturze. Samodzielnych pracowników naukowych na pierwszym etacie, jak na lekarstwo. Studenci np. wspomnianej przez JM filologii czeskiej otrzymują wyniki z egzaminów cztery miesiące po przeprowadzeniu egzaminów. Komentować naruszeń prawa nie będę.