Słowa otwierają serca, serca otwierają szafy
Kiedy urodziła się Adelka, pękaliśmy z dumy! Była taka śliczna, pogodna i co najważniejsze, zdrowa! Patrzyliśmy w jej piękne, błyszczące oczka i obiecywaliśmy, że będzie bezpieczna. Dziś patrzymy w te same piękne oczka i pękają nam serca, bo jesteśmy bezradni... Nie możemy dotrzymać tej obietnicy! Nie sami...
Apel rodziców Adelki, zamieszczony na stronie fundacji Siepomaga dotarł do wielu osób, które chcą pomóc w ratowaniu życia 14-miesięcznej dziewczynki chorej na najcięższą formę rdzeniowego zaniku mięśni (SMA). Na mapie niosącej dzieciakom nadzieję znalazł się też Racibórz. 19 października na placu Długosza spotkają się wszyscy ci, którzy przynosząc używane ubrania i zabawki postawią na ekologię i pomaganie potrzebującym. Akcja „Szafowanie” to nic innego jak opróżnianie naszych szaf z niepotrzebnych już ubrań i przekazywanie ich wolontariuszom fundacji. Każdy kilogram to kolejne złotówki z ich sprzedaży, które zasilają konta chorych dzieci. Niekwestionowanym liderem akcji jest do tej pory Sosnowiec, w którym zebrano 98 ton ubrań. Nasi sąsiedzi z Rybnika oddali w „Szafowaniu” 28 ton ubrań, koców i firan, których sprzedaż zasiliła konto 15-miesięcznej Oliwki chorej na SMA. Racibórz, wraz z Siedlcami i Czeladzią będzie wspierał Adelkę.
– To fajna akcja ekologiczna, która ma nam uświadomić, że recycling i utylizacja to nie to samo. Stawiając na zdrowe środowisko pomagamy jednocześnie dzieciom, które w walce o swoje życie nie są same. Kiedy widzę ile ludzi się w to angażuje, to dla mnie ogromny powód do dumy – mówi Mariola Szewczyk z Fundacji PoPierwsze, która organizuje „Szafowanie”.
Mamom tłumaczyć nie trzeba
– Cieszymy się, że nasze dzieci są zdrowe, ale z drugiej strony takie historie sprawiają, że z tyłu głowy pozostaje myśl o tym, jak łatwo jest stracić poczucie bezpieczeństwa. Przecież każdy z nas mógłby się znaleźć na miejscu rodziców Adelki. To skłania do refleksji – mówi Sylwia Kwiatkowska, mama Marcela i Kasi a także współorganizatorka akcji „Szafowania” w Raciborzu. O Adelce dowiedziała się od innej raciborzanki – Sary Kalisz, która założyła na Facebooku grupę licytacyjną. – Wszystko zaczęło się w październiku ubiegłego roku. Adelka, która była już wtedy ze swoimi rodzicami w Polsce, miała na stronie fundacji Siepomaga zebranych zaledwie 40 złotych. Razem z mieszkającą w Anglii koleżanką postanowiłyśmy coś z tym zrobić i wpadłyśmy na pomysł licytacji. Na początku w to przedsięwzięcie zaangażowanych było pięć osób. Dziś pomaga nam około stu, a 1,5 mln złotych zebranych na rzecz Adelki pochodzi właśnie z naszych licytacji – mówi Sara Kalisz, która jest mamą 4-letniego Maksa i półtorarocznej Ingi. – Moja córeczka jest w wieku Adelki, a ja poznałam osobiście jej rodziców i historię, która dla każdej matki brzmi jak wyrok. Na Ukrainie, gdzie Natalia była notariuszem, a jej mąż Andrzej agentem nieruchomości, lekarze nie dawali ich córce żadnych szans. Tam tej choroby nikt nie leczy. Na pocieszenie usłyszeli, że są młodzi, więc będą mogli mieć kolejne dzieci. Sprzedali więc dom i postanowili szukać ratunku w Polsce. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Natalię, najtrudniej było spojrzeć w oczy matki, które już tyle wypłakały. Ale jestem pewna, że przy wsparciu wielu ludzi dobrej woli uda się im pomóc – dodaje pani Sara.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Natalię, najtrudniej było spojrzeć w oczy matki, które już tyle wypłakały. Ale jestem pewna, że przy wsparciu wielu ludzi dobrej woli uda się im pomóc
Wodzisławianka Ewelina Woryna przyznaje, że do tej pory niewiele wiedziała o SMA i nie zdawała sobie sprawy z tego jak wiele dzieci na nie choruje. – Wolontariat to coś, co wyniosłam z rodzinnego domu, bo rodzice zawsze i chętnie pomagali innym. Sama zaczęłam się włączać w akcje charytatywne po założeniu własnej rodziny. Jestem mamą 4-letniej Mileny i półtorarocznej Lenki. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie Adelki od razu zauważyłam jak bardzo podobna jest do mojej młodszej córki. Wiedziałam, że muszę pomóc – tłumaczy. Żadnych wątpliwości nie miała też kolejna współorganizatorka „Szafowania” Monika Fabin. – W grudniu trafiłam na licytacje Sary, a ponieważ sama jestem mamą rocznej Natalki, wiem, że dla ratowania jej zdrowia i życia zrobiłabym wszystko. Dziś zajmuję się szukaniem wolontariuszy, którzy upieką ciasta. 19 października na placu Długosza w Raciborzu, gdzie odbędzie się podsumowanie zbiórki używanej odzieży, będzie je można skosztować albo zakupić na wynos. Będziemy też mieć loterię z ciekawymi fantami, które na bieżąco staram się pozyskiwać od sponsorów. Znalazłam już osoby, które przygotują herbatę i kawę, ja sama postaram się coś upiec – podsumowuje pani Monika.
Ślązacy mają wielkie serca
W zebranie potrzebnych Adelce na terapię genową 9 milionów złotych, włączyła się Fundacja PoPierwsze, która działa od 2016 roku. – Zaczynaliśmy od pomagania zdolnym dzieciom poprzez opłacanie im dodatkowych zajęć, czy zakup sprzętu. Gdy nasza znajoma zachorowała i potrzebowała przeszczepu szpiku kostnego, zorganizowaliśmy akcję „Mapa życia”, w którą po raz pierwszy włączył się Michał Wiśniewski. Michał urodził się 9 września, a my, w ramach akcji wspomagania osób chorych na raka i choroby krwi, organizowaliśmy dziewięć biegów w dziewięciu miastach. Pomyślałam, że ten niezwykły przypadek trzeba wykorzystać. Od tego czasu jest naszym ambasadorem, a dla nas wspaniałym człowiekiem, który o swoim pomaganiu nie lubi opowiadać, ale potrafi po długim koncercie przemierzyć pół Polski, żeby towarzyszyć nam w kolejnym „Szafowaniu” – opowiada Mariola Szewczyk. W fundacji pracuje na zasadzie wolontariatu, a wartości, które są jej bliskie, przekazuje synom.
– Są bardzo zaangażowani w pomaganie innym, które w moim rodzinnym domu zawsze było naturalne. O tym się nie mówiło, ale każdy z nas wiedział, jak trzeba postępować wobec innych. „Szafowanie”, ze względu na pogodę będziemy musieli niedługo przerwać, ale powrócimy do niego już wiosną. W grudniu czeka nas kolejna akcja Fundacji PoPierwsze: „Wiśnia dzieciom”. Razem z Michałem Wiśniewskim jeździmy do dwudziestu domów dziecka z przygotowanymi indywidulnie dla każdego podopiecznego prezentami. W ciągu tygodnia pokonujemy ponad 4 tysiące kilometrów, ale to są tak niezwykle radosne chwile, że pamiętamy o nich przez cały kolejny rok. Takie akcje pokazują ile dobra jest w nas samych. Ślązacy i zagłębiacy są pod tym względem fantastyczni. Potrafią pomagać i potrafią się świetnie zorganizować. Mieszkańcy niewielkich miast mają ogromną siłę i potencjał. A my będziemy pomagać dopóki wystarczy nam sił i dopóki będą potrzebujący – podsumowuje pani Mariola.
Twoja szafa potrzebuje tlenu
Jeżeli ktoś nie zdążył jeszcze zrobić jesiennych porządków, to teraz jest na to najodpowiedniejszy moment. Rezygnując z niepotrzebnych ubrań możemy nie tylko przewietrzyć szafy, ale i pomóc Adelce. Od 1 do 18 października odzież, koce, firany i pościel można oddać w „Strzesze”. Możemy je też dostarczyć 19 października na plac Długosza w Raciborzu, gdzie odbędzie się finał „Szafowania”. Od 13.00 do 17.00 będzie je od nas odbierał osobiście ambasador akcji Michał Wiśniewski. Będzie czas na pamiątkową fotografię z piosenkarzem, rozmowę i wiele atrakcji nie tylko dla dzieci.
Organizatorzy zaprosili również do współpracy raciborskie szkoły i przedszkola, które będą mogły wziąć udział w konkursie. Te placówki, które uzbierają najwięcej ubrań, otrzymają w nagrodę zestawy pomocy dydaktycznych. Pomoc w przygotowaniu akcji zapowiedział Ośrodek Sportu i Rekreacji, Raciborskie Centrum Kultury, a patronat nad „Szafowaniem” objął Prezydent Raciborza.
Pomagając jednej osobie nie zmienimy świata, ale możemy zmienić świat dla tej jednej osoby. Do zobaczenia 19 października na placu Długosza.
Katarzyna Gruchot
I to jest akcja naprawdę charytatywna. A nie 3 sesje zdjęciowe: stawianie serca, opróżnianie serca, przenosiny serca. Żeby cały świat widział, jacy to radni są dobrzy. A ile kasy z tego faktycznie wsparło chorych? Tutaj sztab zwykłych ludzi bez obecności mediów skierowanych na siebie robi świetną robotę!