Remont mieszkania za około 70 tys. złotych. Rodzina z Nędzy otrzymała ogromną pomoc [ZDJĘCIA, WIDEO]
O tym jak wielka jest siła mediów społecznościowych, przekonała się Gabriela Kilian z Nędzy. To głównie tam znalazła wielu chętnych do pomocy samotnie wychowującej dwójkę dzieci kobiecie. Wspólnymi siłami wyremontowali jej mieszkanie, czego sama nie była w stanie sfinansować, mimo że bardzo go potrzebowała.
To akcja na miarę polsatowskiego programu „Nasz nowy dom”, gdzie ekipa, pod przywództwem Katarzyny Dowbor, remontuje cztery kąty. Pomagają ludziom znajdującym się na życiowym zakręcie. Tak też było w przypadku akcji, którą zainicjowała pani Gabriela.
Mieszkali jak w kotłowni
Z kobietą, którą potrzebowała pomocy, spotkała się przypadkiem, choć wcześniej już ją widywała. Obraz, który zobaczyła tego dnia, uścisnął jej serce. Przed jej oczyma pojawiła się pani Agnieszka ze swoimi pociechami – 4-letnią Gabrysią i 3-letnim Kubusiem, które były w wózku dziecięcym. Ten pozostawiał wiele do życzenia, a gdy się mijały, wózek się rozkraczył. Zaczęła wówczas zastanawiać się, jak może jej pomóc. Los tak chciał, że tego samego dnia spotkały się w sklepie. Porozmawiały i wymieniły się kontaktami. Spotkały się kilka dni później w jej mieszkaniu. To była wizyta, którą pani Gabriela zapamiętała do końca życia.
- Jak tam weszłam, to usiadłam i się rozpłakałam. Obok tej sytuacji nie dało się przejść obojętnie. Wszędzie był brud, ale niespowodowany tym, że kobiecie nie chciało się sprzątać. Ten powstawał z pieca, typu koza. Ona w kuchni, gdzie ten piec był, musiała mieć 30 stopni, by w pokoju obok, gdzie te dzieci spały, było 20 stopni, bo tam nie było grzejników. Przez korytarz wszystko uciekało pod starymi drzwiami. Nie umiała z tym brudem wygrać, bo jak zapaliła w piecu, znów wszystko było brudne. Ci ludzie mieszkali jak w kotłowni - opowiada pani Gabriela.
To mieszkanie, które wcześniej przydzieliła jej gmina, kiedy przeprowadzała się z Domu Samotnej Matki w Raciborzu Miedoni. Wyremontować z własnej kieszeni tego nie potrafiła, bo wszystko, co miała, przeznaczała na bieżące wydatki.
Pomoc spłynęła lawinowo
Pani Gabriela wówczas stwierdziła, że doraźna pomoc nie ma sensu, bo, nawet jeśli przyniosłaby jej nowe ubrania, firanki czy pościele, do tygodnia wszystko byłoby w tym samym stanie. - Spytałam się wtedy Gabrysi, mojej imienniczki, co by chciała dostać. Odpowiedziała, że różowy kocyk i wózeczek dla lalek. Rozpłakałam się - wspomina.
Stwierdziła, że wykorzysta media społecznościowe, jako narzędzie, które pomoże rozwiązać tę sytuację. Na grupach facebookowych umieściła wpis, po wcześniejszej konsultacji z panią Agnieszką informujący o tym, w jakiej potrzebie znajduje się matka samotnie wychowująca dzieci. Skorzystała także z możliwości przeprowadzania zbiórki pieniędzy w internecie. Wcześniej jednak zorientowała się dokładnie w sytuacji kobiety, której chce pomóc, aby zaangażowanie nie poszło na marne.
Odzew, z jakim się spotkała, był niesamowity. Ludzie chcieli pomagać w sposób rzeczowy, ale i w formie usług. Na początku zgłosił się pan chętny do wykonania instalacji elektrycznej, później m.in. Eko-Okna, czy Media Expert. Kolejne propozycje pojawiały się lawinowo. W pomoc zaangażował się także Stefan Kurzydem, sołtys wsi, wraz z żoną Jolantą.
Pani Gabriela o pomoc prosiła również firmy z regionu. Nie chciała pieniędzy, ale prosiła o zniżkę na dane produkty, licząc, że te uda się zgromadzić w ramach internetowej zbiórki i tak zapłacić za nie. Najczęściej, jednak kiedy ktoś słyszał, w jakiej sytuacji znajduje się rodzina z Nędzy, decydował się na bezinteresowną pomoc. - Rzeczy było tyle, że miałam w połowie wypełniony salon, bo do mnie je zwożono. Oprócz wyposażenia mieszkania pojawiły się pampersy, mleko, jedzenie, ubrania czy zabawki - wylicza.
Ze zrzutki w internecie udało się natomiast zebrać 5 600 złotych. To środki, które przeznaczono na zakup pieca. Z jeszcze jednej zbiórki przeprowadzonej wśród mieszkańców uzbierano na zakup używanego bliźniaczego wózka dziecięcego, czyli przedmiotu, od którego wszystko się zaczęło.
- Ludzie chcą pomagać, mają otwarte serca, tylko boją się czy to, co dają, nie zostanie zniszczone, sprzedane - stwierdza kobieta.
Tak z wyremontowanego mieszkania cieszyła się rodzina:
Czy ja na pewno dobrze rozumiem? Mieszkanie ruderę przydzieliła kobiecie z dwójka dzieci gmina Nędza?